Aktualizacja strony została wstrzymana

Tomasz Turowski – smoleński nadprokurator

Były komunistyczny szpieg Tomasz Turowski uczestniczył 6 maja 2010 r. w Rosji w specjalnym spotkaniu rosyjskich i polskich śledczych, poświęconym katastrofie smoleńskiej. Po zorganizowanym przez Rosjan spotkaniu prokurator generalny Andrzej Seremet ogłosił niespodziewanie, że strona polska przekaże Moskwie rejestrator lotu ATM, tzw. trzecią czarną skrzynkę.

Co na spotkaniu rosyjskich i polskich prokuratorów robił kłamca lustracyjny Tomasz Turowski, wówczas pracownik Ambasady RP w Moskwie? Jaka była rola w śledztwie smoleńskim człowieka, który – jak dziś wiemy – był jednym z najgroźniejszych agentów komunistycznego wywiadu, ściśle kontrolowanego przez sowieckie służby specjalne?

– Organizatorem spotkania 6 maja 2010 r. była Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej. W spotkaniu brał udział przedstawiciel polskiej ambasady w Moskwie, ponieważ Ambasada RP w Moskwie rutynowo uczestniczy w przekazywaniu polskiej prokuraturze materiałów procesowych, wykonanych w następstwie stosownych wniosków o pomoc prawną, kierowanych do strony rosyjskiej – wyjaśnia lakonicznie w rozmowie z „GP” płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

O Turowskim ani słowa

W spotkaniu w Rosji – jak informowała Polska Agencja Prasowa – wzięli udział prokurator generalny Federacji Jurij Czajka, jego zastępca Aleksander Bastrykin, główny rosyjski prokurator wojskowy Siergiej Fridinski, polski prokurator generalny Andrzej Seremet, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej Krzysztof Parulski oraz Krzysztof Karsznicki, ówczesny szef departamentu współpracy międzynarodowej w Prokuraturze Generalnej (odszedł po ujawnieniu skandalu z przekazaniem reżimowi białoruskiemu danych opozycjonisty Alesia Bialackiego).

O „rutynowej” obecności przedstawiciela polskiego MSZ, czyli Tomasza Turowskiego, żadne polskie media ani żadna państwowa instytucja w Polsce nie poinformowały opinii publicznej.

Podkreślmy, że Turowski uczestniczył w spotkaniu jako kierownik wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie. Tymczasem – jeśli w rozmowach musiał już uczestniczyć ktoś z ambasady – to ranga osób biorących w nich udział oraz waga i zakres poruszanych tematów wskazywałyby zdecydowanie na ambasadora Jerzego Bahra lub jego formalnego zastępcę: Piotra Marciniaka.

Co ciekawe, spotkanie śledczych z udziałem Turowskiego odbyło się w tym samym dniu, w którym ówczesny marszałek Sejmu (pełniący obowiązki prezydenta RP) Bronisław Komorowski nadał 20 obywatelom Rosji odznaczenia państwowe za „wybitne zasługi i zaangażowanie w działania podjęte przez stronę rosyjską po katastrofie polskiego samolotu specjalnego pod Smoleńskiem”. W atmosferę polsko-rosyjskiego pojednania wpisała się także wizyta Komorowskiego w Moskwie i serdeczna rozmowa gen. Stanisława Kozieja (szefa BBN) z gen. Nikołajem Patruszewem (sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji i byłym szefem FSB), które odbyły się kilka dni po moskiewskim spotkaniu prokuratorów.

Seremet wychwala Rosjan

Nie znamy dokładnie przebiegu spotkania, w którym uczestniczyli polscy i rosyjscy prokuratorzy wraz z byłym szpiegiem Turowskim. Z pojedynczych relacji prasowych oraz z komunikatu rosyjskiej prokuratury generalnej wynika jednak, że atmosfera była bardzo przyjacielska.

Co prawda Jurij Czajka, prokurator generalny Rosji, poskarżył się Polakom, stwierdzając: „Niestety w niektórych mass mediach pojawiają się doniesienia, że strona rosyjska coś ukrywa. Takie zarzuty nie są zgodne z rzeczywistością. Rosyjskie organy prowadzą śledztwo w warunkach maksymalnej przejrzystości”, ale szef polskiej Prokuratury Generalnej szybko go uspokoił. W komunikacie rosyjskich śledczych można przeczytać, że Andrzej Seremet „wyraził wdzięczność stronie rosyjskiej za aktywną współpracę”. Prokurator generalny RP zaznaczył również, że przedstawicielom państwa polskiego zezwolono pracować na miejscu tragedii od pierwszych godzin po katastrofie.

Polska Agencja Prasowa, która, jak pisaliśmy, pominęła milczeniem obecność Turowskiego na spotkaniu prokuratorów, następująco streściła wypowiedź Seremata: „Prokurator generalny RP Andrzej Seremet ma nadzieję, że dowody w sprawie, o które do strony rosyjskiej zwróciła się strona polska, zostaną przekazane jak najszybciej. Seremet zapewnił, że prokuratura generalna RP czyni wszystko, żeby wyjaśnienie przyczyn katastrofy rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem nastąpiło jak najszybciej. Współpracę z rosyjską prokuraturą określił jako doskonałą”.

Czarna skrzynka wraca do Rosji

Już następnego dnia po wzajemnej wymianie komplementów Andrzej Seremet ujawnił, że rejestrator lotu ATM, tzw. trzecia polska czarna skrzynka, został przetransportowany do… Rosji. Było to o tyle bulwersujące, że rejestrator ATM był oprócz komputera pokładowego (który został zbadany w USA) jedynym ważnym i wiarygodnym oryginalnym dowodem, którym dysponowała strona polska.

Tymczasem Rosjanie, wbrew zapewnieniom Seremeta o „doskonałej współpracy”, od samego początku utrudniali śledztwo, posuwając się nieraz do niszczenia i fałszowania materiału dowodowego. Zabezpieczone przez służby rosyjskie rejestratory lotu wciąż znajdują się w Rosji, podobnie jak wrak Tu-154 oraz kilka innych niezmiernie istotnych dowodów, jak choćby broń funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w Smoleńsku.

Przypomnijmy, że 19 kwietnia 2010 r., a więc prawie trzy tygodnie przed spotkaniem prokuratorów i Turowskiego w Moskwie, strona polska zwróciła się do Rosjan m.in. o dokumenty określające zasady pracy i sposób użytkowania urządzeń na lotnisku w Smoleńsku, zapis wideo ze stanowiska kierowania lotami z 10 kwietnia, zakresy obowiązków funkcjonariuszy służb kierowania lotami, harmonogram czasowy wszystkich operacji lotniczych na lotnisku smoleńskim w dniu 10 kwietnia oraz dokumentację fotograficzną miejsca zdarzenia, w tym zdjęcia wykonane bezpośrednio po zaistnieniu katastrofy. Źadnego z tych wniosków Moskwa nie zrealizowała do dziś, choć większość z nich – w przypadku „doskonałej współpracy” – można byłoby załatwić w ciągu kilku dni.

Pod nadzorem GRU?

Gdy samolot z Prezydentem RP i 95 innymi osobami rozbijał się pod Smoleńskiem, Tomasz Turowski stał na płycie lotniska Siewiernyj. Nie wiadomo, co robił zaraz po tragedii.

W aktach prokuratury znajduje się ciekawe zeznanie Dariusza Górczyńskiego, naczelnika Wydziału Federacji Rosyjskiej w Departamencie Wschodnim MSZ. Zeznał on: „Ambasador Turowski około godz. 12 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala”. Plotka lub prawdziwa informacja o trzech rannych pasażerach (bądź trzech odjeżdżających z miejsca katastrofy na sygnale karetkach) przewijała się w kilku innych relacjach świadków, m.in. jednego z oficerów BOR.

Już po katastrofie Turowski miał nie reagować na prośby o umożliwienie wylotu ze Smoleńska Jaka-40 z Jackiem Sasinem, który chciał jak najszybciej dostać się do Warszawy.

Fakt, że tajemniczy uczestnik spotkania prokuratorów był od 1973 r. agentem Wydziału XIV Departamentu I SB MSW, ujawnił pod koniec 2010 r. Cezary Gmyz w „Rzeczpospolitej”. Jak wynika z zachowanych dokumentów, Turowski działał jako „nielegał”, tj. szpieg niepełniący oficjalnie żadnych funkcji dyplomatycznych, ze specjalnie spreparowanym życiorysem. „Z talentów nielegałów korzystali często »PR«, czyli »przyjaciele radzieccy«, a więc także KGB i GRU (sowiecki, a dziś rosyjski wywiad wojskowy – przyp. „GP”)” – stwierdził w rozmowie z portalem Arcana.pl historyk Sławomir Cenckiewicz.

W październiku 2010 r. „Gazeta Polska” ujawniła, że amerykańska agencja wywiadowcza Stratfor uważa za „osobę związaną z GRU” Jurija Czajkę – głównego uczestnika spotkania prokuratorów, w którym 6 maja 2010 r. brał udział Turowski. 

Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski

Za: Gazeta Polska Nr 49 z 7 grudnia 2011 | http://www.gazetapolska.pl/11694-tomasz-turowski-%E2%80%93-smolenski-nadprokurator

Skip to content