Aktualizacja strony została wstrzymana

Tradycja w rozumieniu modernistów – ks. Jan Jenkins, FSSPX

Podczas ostatniej lekcji mówiliśmy o Tradycji, o jej znaczeniu i źródle. Kolejne pytanie Katechizmu mówi o kilku elementach definicji Tradycji, przedstawionych w odpowiedzi na 25 pytanie:

25. Co nazywamy Tradycją?

Tradycją nazywamy wszystkie prawdy razem wzięte, które Apostołowie otrzymali bądź z ust samego Chrystusa, bądź też z natchnienia Ducha Świętego, a które podawane jakby z rąk do rąk i przechowywane w Kościele katolickim dzięki nieprzerwanemu następstwu, doszły aż do nas.

W kolejnym pytaniu czytamy:

26. Jak nazywają się prawdy wiary razem wzięte?

Prawdy wiary razem wzięte nazywają się skarbem wiary.

Katechizm nazywa wszystkie prawdy wiary razem wzięte – skarbem. W istocie stanowią one skarb, skarb, którego musimy strzec i trwać przy nim. Moglibyśmy również nazwać to dziedzictwem – czymś, co musimy przekazać przyszłym pokoleniom. Skarb jest czymś, czego musimy strzec, czego nie wolno nam strwonić, co musimy zachować – niekiedy nawet zamknąć w sejfie lub zakopać w ziemi. W każdym razie jest czymś, co się nie zmienia ani nie umniejsza, czymś, co zawsze zachowuje swą wartość.

Jest to całkowicie sprzeczne z modernistycznym rozumieniem wiary i Tradycji. Modernista jest zasadniczo agnostykiem – istnieją dla niego jedynie „zjawiska”, postrzegane przez konkretnych ludzi. Oznacza to, że umysł ludzki jest ograniczony to rzeczy, które może poznać zmysłami i dostrzec, i nie jest w stanie wykroczyć poza to, co jest postrzegalne. Tak więc, dla modernisty umysł niezdolny jest do odkrycia prawd uniwersalnych czy obiektywnej rzeczywistości – nie wierzy on, że umysł odkryć może na przykład prawa, które rządzą naturą, ani też zasadniczej różnicy między prawdą i błędem, złem i dobrem – jest to dla niego rzecz zupełnie subiektywna. Błąd filozoficzny jest obecnie tak szeroko rozpowszechniony, że znajduje wyraz nawet w pewnych potocznie używanych zwrotach: na przykład głupi student tłumaczy się ze swej ignorancji mówiąc: „No cóż, zależy od tego, jak się na to spojrzy”. Dla modernisty nie istnieje rzeczywistość, którą umysł musiałby odkryć i poznać, a jedynie jego stale zmieniające się postrzeganie tej rzeczywistości. W konsekwencji wiara nie jest dla niego przylgnięciem umysłu do pewnych obiektywnych prawd objawionych przez Boga, ale raczej wewnętrzną realizacją swej własnej potrzeby boskości. Wedle koncepcji modernistycznej, wszystkie religie są mniej lub bardziej prawdziwe w takim stopniu, w jakim zaspakajają jego potrzebę boskości.

Będziemy mówili więcej na ten temat, kiedy dojdziemy do części Katechizmu traktującej o cnocie wiary, ważne jest jednak, by zrozumieć ten fundamentalny błąd modernistów, by zrozumieć, co rozumieją oni przez Tradycję. Dla modernistów, Tradycja nie oznacza przekazywania obiektywnych prawd i definicji z pokolenia na pokolenie, ale raczej przekazywanie innym własnych doświadczeń religijnych za pośrednictwem formuł intelektualnych. Na przykład definicja Bożego Macierzyństwa Maryi jest wedle nich jedynie „konkretyzacją” tego, czego doświadczali chrześcijanie w czasie jej ogłoszenia, wyrazem ich religijnego doświadczenia w konkretnych okolicznościach, w jakich wówczas żyli. Modernista nie wierzy w ten dogmat, ponieważ wyraża on precyzyjnie prawdę, której istnienie jest wedle niego niemożliwe, jest to więc dla niego jedynie „ważne świadectwo” Kościoła przeżywającego swoją wiarę. Sam kard. Ratzinger pisał, że encyklika Pascendi była jedynie „istotnym zakotwiczeniem w problemie”, czekającym na dalszy rozwój pod wpływem – jak ją nazywają moderniści – „żywej Tradycji” .

Dla modernistów, by Tradycja była kompletna, musi być „żywa”. Oznacza to, jak mówi II Sobór Watykański, że w Kościele dokonuje się postęp, gdy jego członkowie rozważają swe własne doświadczenia religijne i za pomocą Ducha Świętego przekazują je innym. Nie ma kwestii definiowania czy precyzowania, są jedynie świadectwa owej potrzeby boskości, która jest wspólna wszystkim ludziom. Tradycja jest więc zmienna, jest rodzajem powszechnej świadomości, będącej wyrazem pierwotnej potrzeby boskości. Tradycja nie jest – jak to czytamy w naszym Katechizmie – „skarbem”, którego należy strzec, zachowywać i przekazywać dalej, ale czymś w rodzaju przekazywania doświadczenia religijnego za pośrednictwem formuł czy zwyczajów. Dla modernisty Tradycja musi się więc zmieniać i rzeczywiście się zmienia, musi się zmieniać, gdyż w przeciwnym razie przestałaby być żywą i umarła. Każde pokolenie musi tworzyć swą własną Tradycję.

Dlaczego jednak Tradycja naprawdę jest żywa? Nie dlatego, że jacyś ludzie wymyślają dziwaczne idee i przekazują je innym, ale dlatego, że zawiera prawdę. Tradycja jest objawieniem Boga, które będzie żywe i przetrwa aż do końca czasów, pomimo ludzkiej słabości i złości. Tradycja jest żywa dokładnie w takim stopniu, w jakim pozostaje tą samą i niezmienną rzeczą. Dziecko może rosnąć, stawać się coraz silniejsze, albo nawet zachorować – nadal jednak pozostaje tą samą osobą. Drzewo czy inna roślina może wzrastać, pozostaje jednak drzewem, ponieważ posiada tę samą naturę. Przestanie nim być dopiero wówczas, gdy zetnie się je i spali. Tradycja jest żywa dlatego, że pozostaje tym, czym jest, a nie dlatego, że zmienia się w coś całkowicie innego. Jest skarbem i jak każdy prawdziwy skarb jest niezniszczalna i niezmienna, podobnie jak powodem, dla którego złoto jest cenne jest fakt, że nie rdzewieje ani nie niszczeje. Chrystus Pan jest ten sam wczoraj, dziś i jutro – przez całą wieczność. Bóg się nie zmienia, więc również Jego nauka nie może się nigdy zmienić.

Co więcej, Tradycja we właściwym, a nie modernistycznym sensie tego słowa, jest żywa, ponieważ daje życie – życie Boże. Jest skarbem, jak mówi nasz Katechizm, skarbem, który zachowuje swą wartość proporcjonalnie do wierności, z jaką przekazywać ją będziemy przyszłym pokoleniom. Jest dziedzictwem, które otrzymaliśmy, depozytem, który musimy przekazać. Jeśli ktoś sprzedaje swoje dziedzictwo, nie może go już przekazać, tak też jest w przypadku modernistów, którzy zniszczywszy depozyt wiary, nie są w stanie uczyć jej innych.

Komu Zbawiciel powierzył ten skarb? Kto musi go strzec? Oto następne pytanie Katechizmu:

27. Komu zechciał Jezus Chrystus powierzyć skarb wiary?

Jezus Chrystus skarb wiary zechciał powierzyć Kościołowi, aby on przy pomocy Ducha Świętego prawdy objawionej sumiennie strzegł i dokładnie ją wykładał.

Zauważmy, że Katechizm mówi najpierw: „powierzył”. Można powierzyć skarb innej osobie z myślą, by strzegła go w stanie nienaruszonym do naszego powrotu. Pan Jezus powierza skarb wiary Kościołowi, tzn. przede wszystkim hierarchii Kościoła, jak to zobaczymy podczas kolejnych lekcji, ale w sensie szerszym wszystkim jego członkom. Katechizm wyjaśnia też, czego Zbawiciel oczekuje od Kościoła: by przy pomocy Ducha Świętego „prawdy objawionej sumiennie strzegł i dokładnie ją wykładał”. Chrystus Pan nie dał hierarchii Kościoła władzy zmieniania Jego doktryny czy sakramentów – powierzył swą naukę Kościołowi, by ten mógł strzec jej i uczyć tego, co On sam nauczał i co otrzymał od Ojca. Nawet sam św. Paweł Apostoł pisał: „Ale choćbyśmy my, albo anioł z nieba głosił wam ponad to, cośmy wam głosili, niech będzie przeklęty” (Gal 1,8).

Kolejne pytanie Katechizmu dotyczy aspektu bardziej praktycznego:

28. Czego nam przede wszystkim potrzeba do zbawienia?

Do zbawienia potrzeba nam przede wszystkim wiary w prawdy, które Bóg objawił, a Kościół nam do wierzenia podaje.

Ludzie są ze swej natury istotami rozumnymi. Kiedy coś czynimy, robimy to zawsze z pewną intencją, opierając się na tym, co już wiemy. Zanim coś zrobimy, musimy posiadać pewną wiedzę. Ignorancja jest najczęstszym powodem głupstw, jakie popełniamy. Jednak szkoda, jaką ponosimy z powodu ignorancji, jest zawsze proporcjonalna do wagi tego, co powinniśmy wiedzieć, podobnie jak nasza zdolność do czynienia czegoś, jest zawsze proporcjonalna do tego, co wiemy.

Weźmy prosty przykład praw rządzących elektrycznością. Są one bardzo krótkie, można je zapisać w postaci kilku równań. Jednak dzięki znajomości tych praw jesteśmy w stanie stworzyć rozmaite rzeczy – jak bardzo zmienił się świat od momentu odkrycia praw rządzących elektrycznością! Widzicie więc, że już trochę wiedzy o pewnych fundamentalnych prawach może mieć wielkie znaczenie i dalekosiężne konsekwencje – również ignorancja dotycząca pewnych rzeczy może mieć podobne skutki.

Kiedy więc chodzi o sprawy najważniejsze, takie jak cel naszego życia oraz nasze obowiązki, ignorancja i błąd są dla nas czymś ewidentnie szkodliwym. Jeśli mylimy się odnośnie jakiegoś zagadnienia matematycznego lub nie znamy pewnych faktów historycznych, prawdopodobnie nie poniesiemy z tego powodu zbytniej szkody i stosunkowo łatwo możemy się tych rzeczy dowiedzieć. Kiedy jednak chodzi o cel naszego życia, osiągnięcie życia wiecznego, nasze obowiązki w stosunku do bliźnich etc., mały błąd może mieć ogromne, wieczne konsekwencje. Istnieją prawa wieczne, rządzące ludzką szczęśliwością, podobnie jak istnieją prawa rządzące elektrycznością. Ignorancja odnośnie do tych praw prowadzi wiecznej śmierci. Trudno jest prowadzić dobre życie, jeśli nie wie się, co należy czynić. Niemożliwym jest zbawić się bez wiary.

Dlatego właśnie mamy Katechizm – by móc dowiedzieć się, co musimy czynić, a czego unikać, aby osiągnąć życie wieczne. Absolutnie każda z prawd, które Bóg nam objawił, istnieje właśnie w tym celu: by pomóc nam uratować nasze dusze przed wieczną śmiercią.

Zauważmy, że Katechizm mówi: „które Kościół nam do wierzenia podaje”. Głównym obowiązkiem Kościoła, a wiec hierarchii, jest nauczanie tych prawd, które Bóg objawił. Obowiązek ten ma pierwszeństwo nawet przed udzielaniem sakramentów i wykonywaniem władzy rządzenia. Sam Zbawiciel powiedział Apostołom najpierw: „Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody”, a dopiero później nakazał im chrzcić i uzupełnił swe polecenie: „nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem” (Mt 28,19).

Zauważmy też, że to Kościół formułuje te prawdy i przedstawia je wiernym – jak mówi Katechizm: „które Kościół nam podaje”. Wiara nie polega jedynie na czytaniu tekstu, ale na przyjmowaniu Katechizmu od tych, których posłał Chrystus Pan, czyli Apostołów i ich następców, tj. hierarchii Kościoła, która otrzymała misję nauczania. Będziemy mówili o tym więcej, kiedy dojdziemy do pytań dotyczących Kościoła.

A skoro znajomość tych prawd jest dla nas tak niezbędna, w sposób naturalny nasuwa się pytanie – gdzie możemy je znaleźć? W jaki sposób możemy dowiedzieć wszystkich tych rzeczy? Czy istnieje jakiś dokument, który podaje nam wszystkie prawdy konieczne do zbawienia?

Oto następne pytanie Katechizmu:

29. Gdzie głównie znajdują się te prawdy, które Bóg objawił, a Kościół nam do wierzenia podaje?

Prawdy, które Bóg objawił, a Kościół nam do wierzenia podaje, znajdują się w głównie w Składzie Apostolskim.

„W Składzie Apostolskim” – o nim właśnie zaczniemy mówić podczas kolejnej lekcji Katechizmu, Skład Apostolski jest bowiem streszczeniem i syntezą tych prawd, które Kościół podaje nam do wierzenia, abyśmy mogli osiągnąć życie wieczne.

ks. Jan Jenkins, FSSPX

Powyższy wykład stanowi część Katechezy VI z serii „Katechez Środowych” prowadzonych przez księdza Jan Jenkinsa, FSSPX.

Za: Katechezy Środowe (Listopad 23, 2011) | http://torun.piusx.org.pl/katechezy-srodowe/katecheza-vi-tradycja-w-rozumieniu-modernistow/

Skip to content