Aktualizacja strony została wstrzymana

Instrumentalne traktowanie zasad moralnych przez bpa Pieronka

Polityczna awantura w sprawie kary śmierci wywołana przez PiS stała się kanwą do dysput teologicznych. Wprawdzie wszyscy wiedzą, że do zmiany prawa nie dojdzie, a partji p. Kaczyńskiego chodzi o poprawę słupków procentowego poparcia, ale dzięki temu wszystkiemu mamy darmowe, unikalne spektakle, w których libertyńscy dziennikarze ćwiczą pisiorów z encykliką Jana Pawła II „Evangelium vitae” w ręku, wskazując im na poszczególne cytaty z nauczania polskiego papieża posoborowego. Z drugiej strony są zaś kaczystowscy rozwodnicy, którzy zakreślają par. 2267 w oficjalnych katechizmach, który przynajmniej nie wyklucza dopuszczalności kary śmierci:

2267 Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem.
Jeśli Jjednak środki bezkrwawe wystarczają do obrony życia ludzkiego wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem i do ochrony porządku publicznego oraz bezpieczeństwa osób, władza powinna stosować te środki, gdyż ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej. Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy „są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale”.

Uruchomiony został też niezawodny biskup Pieronek , który powiedział WPROST coś takiego:

Jednak Kościół dopuszcza karę śmierci, jeżeli byłaby ona jedynym możliwym sposobem na ochronę społeczeństwa?
Jeżeli dopuszcza, to dopuszcza w przypadkach zupełnie wyjątkowych. Nie jako zasadę, tylko jako rozstrzygnięcie konkretne w konkretnym przypadku, kiedy państwo już naprawdę nie może innego środka znaleźć. To sprawa, która dojrzała po Soborze Watykańskim II, zwłaszcza za pontyfikatu Jana Pawła II, który był absolutnie przeciwny karze śmierci.
Stanowisko polskiego papieża w sprawie kary śmierci bywa różnie interpretowane.
Zależy przez kogo. Myślę, że najgorzej, kiedy sprawa zostaje przedmiotem walki politycznej. Tak było z krzyżem, tak będzie ze sprawą kary śmierci. Ktoś mówi – czytam w internecie – Kościół co prawda mówi, że kary śmierci stosować nie wolno, ja jestem członkiem Kościoła, ale jestem przede wszystkim politykiem. No to nie nazywajże się pan katolikiem, i nie wycieraj sobie gęby katolicyzmem, po to, żeby usprawiedliwić polityczną walkę.
Polityk, który deklaruje przywiązanie do wartości katolickich, a jednocześnie identyfikuje się jako zwolennik kary śmierci – występuje przeciw Kościołowi?
Występuje przeciw swojemu chrześcijaństwu. Z całą pewnością.
Dlaczego?
Traktuje zasady moralne instrumentalnie. To jest brzydkie. To jest nie tylko niegodne pochwały, ale wręcz godne potępienia.

Przypomnę tylko, że ten sam człowiek zaledwie rok temu szukał kompromisu w sprawie in vitrotorpedując mądre słowa JE abpa Henryka Hosera za pomocą odrobinę innych sztuczek erystycznych:

Księże biskupie, ostatnio ksiądz arcybiskup Henryk Hoser powiedział, że ci posłowie, którzy będą głosowali za metodą in vitro, zostaną wykluczeni ze wspólnoty kościelnej, czyli grozi im ekskomunika, czy te słowa zmroziły księdza biskupa?

– Proszę pani, to nie jest takie proste, nie ma możliwości wykluczenia z Kościoła, dlatego że jeżeli ktoś przyjmuje chrzest, jest wpisany wewnętrznie, duchowo do Kościoła. Może zostać ograniczone jego dostęp do pewnych dóbr duchowych, zwłaszcza do eucharystii, ale wykluczenie z Kościoła nie ma miejsca nigdy.
Czyli jak ksiądz biskup odebrał te słowa?

– No, myślę, że to w emocji, w jakiejś dyskusji, która poszła zbyt daleko mogło się zdarzyć, takie wypowiedzi.
(..)
czy rozsądny jest projekt metody in vitro wedle Jarosława Gowina?

– Proszę pani, ja nie dopuszczam żadnego in vitro, zgodnie z nauką Kościoła, ale kiedyś tu powiedziałem niedawno, że politycy muszą decydować, ustawodawca musi podjąć jakieś decyzje, które mu podyktuje sumienie, powie mu co może, a czego mu nie wolno. I od razu dodałem, że żyjemy w kraju demokratycznym, w którym wpisany jest pluralizm i wolność religijna, która paradoksalnie dotyczy nie tylko tych, którzy wierzą, ale także tych, którzy nie wierzą, albo inaczej wierzą i dlatego ustawodawca musi się liczyć z tym, że tworzy prawo dla wszystkich.

I tu jest niewątpliwie potrzebny jakiś kompromis i ten kompromis musi iść w tym kierunku żeby otworzyć możliwości dla tych, którzy nie wierzą, a ci, którzy wierzą i uznają, że tego nie wolno, bo przecież prawo świeckie w żadnym przypadku nie znosi prawa moralnego, prawa bożego, no to będą się chronić tym nakazem sumienia i nie będą tego stosować. To nie jest otwarcie drzwi przez ustawodawstwo dla jakiejś rzeczy, która jest sprzeczna z prawem bożym, nie jest przekreśleniem tego prawa, jest tylko sygnałem dla tych, którzy chcą je zachowywać, że powinni je zachowywać nadal.

Były też analogiczne wypowiedzi bpa Pieronka na temat dopuszczalności przerywania ciąży, ale nie chcę obciążać niemi ani siebie ani Państwa. Aktualne przesłanie naszego „biskupa z gazety” byłoby bardziej prawdziwe, gdyby brzmiało nie: „Chcesz kary śmierci? To nie nazywaj się katolikiem”, lecz: „Chcesz kary śmierci? To nie nazywaj się posoborowcem”. Zaś po skonfrontowaniu dwu przeciwstawnych wypowiedzi bpa Pieronka, w jednej z których było przepyszne potępienie instrumentalnego traktowania zasad moralnych, godzi się skończyć ten tekst cytatem ze św. Łukasza: Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie.

Przedsoborowy

Za: Młot na posoborowie (2 grudnia 2011) | http://przedsoborowy.blogspot.com/2011/12/instrumentalne-traktowanie-zasad.html

Skip to content