Aktualizacja strony została wstrzymana

Dlaczego nie pamiętamy o polityce wschodniej?

W ramy pojęcia polskiej polityki wschodniej wchodzą niezwykle szerokie i skomplikowane kwestie z naszej współczesności, ale i przeszłości. Nie sposób poruszać to zagadnienie bez odniesienia do tradycji i myśli politycznej tak z XIX, jak i z XX wieku. To czas pojawienia sie zagadnień nadal aktualnych, wielokrotnie niezmiennych i nabrzmiałych. Składa się na to pojęcie polskość Kresów, wizja naszych działań i współpracy na szeroko pojętym wschodzie: od Finlandii po Kaukaz, od Bugu po Kamczatkę.

Niestety, wielu członków Unii Europejskiej, ale i współobywateli RP nie dostrzega i nie rozumie znaczenia oraz wagi spraw wschodnich. W odniesieniu do społeczeństw unijnych to tak nie doskwiera, jak w przypadku Polaków. Mamy tu do czynienia z pozostałościami minionej epoki, gdzie w dobie PRL kwestia wschodnia nie istniała – ze względów oczywistych była celowo rugowana. Czas dominacji sowieckiej doprowadził do wyrwania z naszej myśli i świadomości związanych z tym pojęciem zagadnień. Skuteczność „wyczyszczenia” jest zatrważająca, nie tylko wśród ogółu społeczeństwa, ale i pośród klasy politycznej, gdzie pojawiają się często w tym zakresie niedorzeczne wypowiedzi i działania. Dokłada się brak konkretnych działań, co często powinniśmy odbierać w kategoriach zdrady polskiej racji stanu.

Co to jest polska polityka wschodnia?

Zagadnienia wschodnie to nie tylko obecna polityka dobrego współistnienia i budowania współpracy wzajemnej. To nade wszystko współpraca kulturowa i gospodarcza. To tradycja i współczesność. My, z naszymi doświadczeniami, zarówno na płaszczyźnie politycznej, społecznej, gospodarczej, jak i w relacjach międzykulturowych, nie mamy równych w Europie. Predestynuje nas to do stawania w pierwszym szeregu znawców zagadnień wschodnich na arenie międzynarodowej. Obok tradycji i naturalnych odniesień korzystnie na to wpływają dzieje, myśl polityczna i nasza mentalność. Tu trzeba dodać, że polska wizja wschodnia z czasów sprzed 1939 r. jest często lepiej rozumiana i odbierana na wschód od obecnej granicy RP i w środowiskach naszej emigracji niż przez większą część obywateli Polski.

Polityka wschodnia w sposób naturalny musi być zdeterminowana czynnikiem ludzkim, polskim. Przez to określenie rozumiem zainteresowanie się sprawami Polaków tam żyjących (w dużych skupiskach, jak i w rozproszeniu), ich sytuacją materialną, złym położeniem społecznym (spychaniem na margines życia zawodowego i politycznego), trudnościami edukacyjnymi i oświatowymi. Wielkim uaktywnieniem polskości na tych obszarach było przyjęcie Karty Polaka, która wzmocniła poczucie więzi z Macierzą. Jednakże oczekiwania od kraju są znacznie większe i nie należy się temu dziwić. To idea niesienia nieprzemijalnych wartości: równości, wolności, przyjaźni, wspólnoty, sprawiedliwości, z którymi są utożsamiani Polacy. To polski prometeizm i idea jagiellońska doskonale oddają klimat naszej polityki wschodniej.

Podobszary polskiej polityki wschodniej

Ze względu na olbrzymi i niezwykle zróżnicowany teren od Bugu po Daleki Wschód, polską politykę wschodnią należy podzielić na kilka podobszarów. Jednak i ich nie należy traktować jednolicie. Na zaproponowany podział wpływają czynniki polityczne, gospodarcze i kulturowe. Nawet w ramach jednego kraju często spotkamy się ze znacznymi różnicami. Jasno należy powiedzieć, że to, co może być przyjęte za pewnik w odniesieniu do zachodu Europy, nie będzie się sprawdzało na jej obszarach wschodnich. Dlatego polskie doświadczenia w tej materii, bycie w kulturze i tradycji zachodniej, a drugą nogą – w życiu społecznym i tradycji wschodniej, stanowi o naszej sile i atrakcyjności. Trzeba przywrócić polską wizję polityki wschodniej, która określana była w hasłach: „przedmurze chrześcijaństwa”, „zawsze wierna”, „łącznik wschodu i zachodu”, „obrońca kultury łacińskiej”, „mesjanizm”. Po 1945 r. nadano im celowo negatywny wydźwięk i były częścią destrukcji wartości polskich. Należy pamiętać o prometeizmie i idei jagiellońskiej, będących jasnymi i konkretnymi wykładnikami naszych zabiegów i działań na tych obszarach, zarówno w wymiarze politycznym, kulturowym, jak i militarnym. Pod nimi kryją się niezwykle sprawnie i konsekwentnie realizowane wytyczne polityki polskiej. Warto o tym przypominać i wracać do tego, gdyż tak jak Niemcy, Brytyjczycy, Francuzi, Rosjanie, tak i my wypracowaliśmy swoje założenia. Odchodzenie od nich świadczy jedynie o tym, że nadal nie jesteśmy w pełni suwerenni. Musimy wreszcie przestać być bezwolnymi pionkami na tablicy gry politycznej. Z tym wiąże się przyjęcie polskich standardów w polityce (bez względu na układy partyjne w kraju) i postawienie w korpusie dyplomatycznym na ludzi naprawdę kierujących się polską racją stanu.

Pięć podobszarów

1. Kraje postsowieckie wchodzące w skład Unii Europejskiej: Litwa, Łotwa, Estonia. Dostrzeżemy działania tamtejszych władz mające wzmocnić ich młodą i słabo ugruntowaną państwowość. Często są to kroki o charakterze szowinistycznym. Najgorzej wygląda sytuacja na Litwie, gdzie ma miejsce zwalczanie różnych środowisk narodowych, a szczególnie Polaków, którzy żyją tam jako ludność stała, z rzadka napływowa. Mają tam miejsce silne działania administracyjne zmierzające do likwidacji polskiej odrębności językowej i kulturowej, łącznie ze zmuszaniem do unifikacji narodowej, co nazywam „nacjonalizmem państwowym”. Niestety, w tych skrajnych postępkach, które są odreagowaniem ucisku sowieckiego, zapominają się tak dalece, że wszystkich innych traktują wrogo, a z największą intensywnością niszczą Polaków, którzy stanowią tam obecnie ok. 10 proc. mieszkańców państwa (ok. 300-350 tys. osób), a którzy są bezwzględnie lituanizowani i pozbawiani praw obywatelskich, społecznych oraz majątkowych.

2. Kolejny podobszar, pomimo zewnętrznego zróżnicowania, stanowią Białoruś i Ukraina. Białoruś to państwo zamieszkane przez bardzo dużą zbiorowość polską. To osoby mające polskie korzenie, jak i skłaniające się do tradycji i kultury wypływającej z polskości oraz wykazujące pozytywne odniesienie do Polski w kontekście dziejowym – I i II Rzeczypospolitej – jako swojej przeszłości. To teren zamieszkany nawet przez 20 proc. osób o takich korzeniach i zapatrywaniach. Przy całej, utrzymywanej tam obecnie, państwowej akcji antypolskiej (produkcja filmów, publikacje powielające kłamstwa, często wręcz niedorzeczne, a wzięte żywcem z doktryny sowieckiej, utrudnienia administracyjne), sprzyjającym czynnikiem są tamtejsze duże skupiska polskie, np. Lida – 60 proc. mieszkańców, Brześć nad Bugiem – ok. 1/3 Polaków, całe wsie i zaścianki.

Niestety, jednak i tu widać brak wystarczających, konkretnych i stałych działań kulturowych, politycznych i gospodarczych. Uważam, że III RP powinna podjąć szczególnie wytężone prace na odcinku gospodarczym. Trzeba wyważyć sposób i metody walki z reżimem Łukaszenki i starać się pozytywnymi działaniami (gospodarczymi, edukacyjnymi, społecznymi) zneutralizować go i wchodzić do tego państwa. Władający Białorusią w rzeczywistości pragną zbliżenia gospodarczego właśnie z Polską, szukając tu zaplecza i wsparcia przeciwko działalności rosyjskiej. Niedopuszczalne jest zaniechanie naszych działań na tym polu. Obserwując sytuację gospodarczą i polityczną tego kraju, należy zwrócić uwagę na potencjalne korzyści płynące z podjęcia takiej współpracy. Dla Białorusi oczywiście w rozumieniu strategicznym, a dla nas – co najmniej pierwszoplanowym. Będzie to otwarcie na polską edukację, dla polskich firm – w celu tworzenia tam ich filii i oddziałów – pojawienie się ruchu turystycznego (krajoznawstwo, turystyka wspomnieniowa-patriotyczna). Ważne atuty to relatywnie tania produkcja na Białorusi i bliskość do UE. To usunie zagrożenie dominacją gospodarczo-polityczną Rosji, a także pośrednio zabezpieczy od wpływów niemieckich. Dodatkowo poczucie polskości wśród miejscowej ludności predestynuje nasze władze do energicznego zainteresowania się tym krajem. Generalnie duża przychylność ludności niepolskiej do Rzeczypospolitej jest dodatkowym czynnikiem do podjęcia w tym kierunku rozważnych, ale i zdecydowanych działań. Podejmowanie ostrych działań przeciwko Łukaszence, przy tak skomplikowanej i trudnej sytuacji polskości w tym kraju, jest wręcz niedorzecznością. Rodzi się pytanie, czy nie jest moralne podjęcie rozmów i działań dla wzmocnienia pozycji Polski w tym państwie, co będzie się bezpośrednio przekładać na los żyjących tam ludzi. Przecież to jest również droga do demokratyzacji samej Białorusi. Tu trzeba dostrzec skomplikowaną sytuację w relacjach Łukaszenka-Rosja, którą należy wyzyskać dla polskiej sprawy.
Sytuacja na terenach Ukrainy jest bardziej zróżnicowana i zgoła odmienna. Tu poczynania polskie, szczególnie na dawnych obszarach II RP, powinny być bardzo wyważone, ale i konsekwentne.

Obecnie stosunkowo mała społeczność polska, w bardzo złej kondycji ekonomicznej, bez wątpienia i tu będzie jednak wielką podporą dla działań polskiego państwa. Dla zapewnienia prestiżu podejmowanych przez Polskę kroków musi istnieć szczególna zasada współpracy oparta na prawdzie i pamięci. Działania ostatniego 20-lecia w zdecydowanym stopniu pokazują słabość, a właściwie brak planów zaangażowania polskiego w kontekście politycznym, historycznym i gospodarczym. Obok dotychczasowych działań na forum kultury muszą być podejmowane wytężone kroki zwiększające nie tylko współpracę naukową, ale i gospodarczą. Niedopuszczalna jest tu często dostrzegana inercja, uległość polskich środowisk naukowych i politycznych dla poczynań ukraińskich. Zachowujemy się w tych kontaktach jak wieczni uczniowie, dodatkowo godząc w pozostających tam Polaków i majestat państwa polskiego. Niestety, w tych relacjach jawimy się jako słabi i rozbici. Dla własnej powagi powinniśmy dążyć do budowy polityki godnej, jako poważne państwo. Bez tego będziemy stale ponosić mniej lub bardziej spektakularne porażki. Oczywiście i w tym wypadku kluczem jest podejmowanie działań ekonomicznych. Największy problem to wszechobecna korupcja i kryminalność elit centralnych i lokalnych. Uniknąć tego można, tworząc „specjalne strefy ekonomiczne” na bazie przygotowanych przepisów prawnych, z wyznaczonymi polsko-ukraińskimi władzami.

3. Całkowicie odmiennym podobszarem jest Federacja Rosyjska. Przy obecnych relacjach panujących w stosunkach Polska-Rosja szanse na stworzenie właściwych kontaktów politycznych, gospodarczych i kulturalnych są wręcz bliskie zeru. Dopiero po zmianach w metodach prowadzenia rosyjskiej polityki mogą pojawić się przesłanki do podejmowania wspólnych przedsięwzięć ekonomicznych i umów docelowych na terenach Rosji.

4. Kolejny podobszar to Zakaukazie – terytoria i państwa niezwykle zróżnicowane: Azerbejdżan, Gruzja, Armenia, Czeczenia. Kraje pozornie odległe, lecz przez czynnik historyczny naturalni sprzymierzeńcy. Do dziś żyją tam polskie wspólnoty utrzymujące dobrą pamięć o Polakach i wydatnie przyczyniające się do wsparcia naszych potencjalnych działań państwowych. Współcześnie pokazaliśmy się jako naród mający charakter i potrafiący być stanowczym. Urzeczywistnieniem tego były działania polityczne i wynikająca z nich słynna wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z przywódcami państw Europy Środkowej w Gruzji. Przedstawiliśmy się tam jako państwo konsekwentne, z szerokimi planami. Podejmowane wówczas działania w sferze gospodarczej – ropa i gaz do Europy poza wpływami i oddziaływaniem Rosji – pokazały trafność tej decyzji, ale też dalekosiężną wizję, którą część polskiej klasy politycznej posiada i potrafi ją realizować nawet w niesprzyjających warunkach. Okazało się, że stanowimy naturalny odbojnik dla działań Rosjan w regionie.

5. Osobny podobszar stanowią pozostałe kraje postsowieckie: Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan. Są one ważne przede wszystkim ze względu na polskie wspólnoty tam żyjące. W kontekście gospodarczym istotny jest pryzmat surowcowy: ropa i gaz. Pojawiły się plany transportu ich przez Morze Kaspijskie, Zakaukazie, Turcję, Bałkany do Polski lub – alternatywnie – przez państwa Zakaukazia na Ukrainę: od Odessy rurociągiem do granicy Polski w Brodach.

Jak działać?

Wschodnia polityka Polski musi opierać się bardzo mocno, ale i niezwykle rozważnie, na tradycji i odnosić do współczesności. Z przeszłości należy czerpać z dojrzałego rozeznania relacji kresowych i wschodnich, które są naszym znaczącym dorobkiem.

Obecne działania na tej arenie politycznej muszą uwzględniać położenie ludności polskiej. Udzielenie im wsparcia jest nakazem przyzwoitości, ale i polskiej racji stanu. Niestety, dostrzegam brak jasno nakreślonych wytycznych odwołujących się do działań w sferze kultury i dóbr pozostałych po Polakach, brak jednoznacznego i klarownego opowiedzenia się po stronie pozostałych tam rodaków, stale oczekujących tego, gdyż jasna postawa władz RP w tym zakresie zapewni im poczucie godności i dumy. Wymagana jest tu pełna konsekwencja działania, która zapewni sukces. Trzeba podjąć trwałą współpracę z Kościołem katolickim, który jest tu naturalnym łącznikiem.

Ponadto należy jak najczęściej wywoływać temat polskiej polityki wschodniej w debatach publicznych i naukowych. To jedyna droga do jej upowszechnienia. Na wzmocnienie roli i znaczenia kierunku wschodniego w polskiej polityce miałoby wpływ powołanie przy premierze doradcy ds. Polaków żyjących poza Polską. Już ranga takiego stanowiska, z szerokimi kompetencjami, podniosłaby znaczenie szeregu związanych z tym zagadnień. Dodatkowo warto rozważyć możliwość przywrócenia obywatelstwa RP wszystkim, którzy je posiadali 31 sierpnia 1939 r., a obecnie żyją tak na zachód, jak i wschód od współczesnej Macierzy.

Gdy przypomnimy sobie o prometeizmie, idei jagiellońskiej, to zrozumiemy, że to nasza jedyna droga, która daje nam łączność z przeszłością oraz siłę do działania tak na zachodzie, jak i wschodzie. To zrozumienie nas samych. To nasz obowiązek względem potęgi naszych dziejów i siła pchająca nas do przodu. To jedyna droga do odbudowy polityki państwa. Kto tego nie rozumie, nie powinien uczestniczyć w naszym życiu politycznym.

Dariusz Piotr Kucharski

Autor jest doktorem historii, ekspertem ds. polskich zagadnień wschodnich. Kandydował z listy PiS do Parlamentu Europejskiego w 2009 r., do Sejmu w 2011 r. Prezes Stowarzyszenia Warsztaty Idei Obywateli Rzeczypospolitej, członek Akademickiego Klubu Obywatelskiego w Poznaniu.

Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Nasza Polska” Nr 43 (834) z 25 października 2011 r.

Za: Nasza Polska | http://www.naszapolska.pl/index.php/component/content/article/2626-dlaczego-nie-pamitamy-o-polityce-wschodniej

Skip to content