Aktualizacja strony została wstrzymana

Radio Watykańskie: „Powrotu do chorału gregoriańskiego chciał już Jan Paweł II” Naprawdę?

Dodano: 2011-08-13 3:25 pm

Radio Watykańskie pisze:

We Włoszech trwa debata nad muzyką sakralną. W dużej mierze jest ona echem apelu znanego dyrygenta Riccarda Mutiego, który przed trzema miesiącami w jednym z wywiadów wezwał do oczyszczenia katolickich kościołów z muzycznego kiczu.

Tym razem w debatę włączył się włoski historyk Kościoła prof. Roberto de Mattei, redaktor naczelny miesięcznika Radici Cristiane. Zauważa on, że dzisiejszy repertuar pieśni kościelnych jest przejawem sekularyzacji, jaka dokonała się w Kościele katolickim. Przypomina, że jeszcze w latach 60. ub. wieku we włoskich świątyniach można było usłyszeć śpiew gregoriański i polifonię. Jednakże to właśnie wtedy w imię soborowego „otwarcia na świat” wpuszczono do kościołów najbardziej tandetne produkty muzycznego konsumpcjonizmu, melodie, w których „nie oddycha się tajemnicą sakralną” – pisze de Mattei.

Włoski historyk zauważa, że zgodnie z diagnozą postawioną przez kard. Josepha Ratzingera stan muzyki sakralnej jest ściśle związany ze stanem samej liturgii. W tym kontekście cytuje słowa obecnego Papieża: „Tam gdzie podupada liturgia, podupada również i muzyka sakralna. Tam gdzie prawidłowo pojmuje się i przeżywa liturgię, tam też rozwija się dobra muzyka kościelna”.

Prof. Roberto de Mattei przypomina, że postulowana dziś przez wielu odnowa muzyki sakralnej ma silne oparcie nie tylko w aktualnym Papieżu, ale również w oficjalnych dokumentach jego poprzedników. Odnosi się tu w szczególności do odręcznego listu Jana Pawła II na 100-lecie motu proprio Tra le sollecitudini. W dokumencie tym Papież Polak w pełni utożsamił się z reformą muzyki sakralnej przeprowadzoną przez św. Piusa X. W ten sposób bł. Jan Paweł II potwierdził nadrzędną rolę chorału gregoriańskiego, który pozostaje punktem odniesienia dla wszelkiej muzyki liturgicznej – podkreśla włoski historyk.

kb/ rv, il foglio

KOMENTARZ BIBUŁY: Przytoczmy raz jeszcze ostatni akapit, bo jest osobliwym przykładem manipulacji i żałosnej próby wybielania pontyfikatu Jana Pawła II:

„Prof. Roberto de Mattei przypomina, że postulowana dziś przez wielu odnowa muzyki sakralnej ma silne oparcie nie tylko w aktualnym Papieżu, ale również w oficjalnych dokumentach jego poprzedników. Odnosi się tu w szczególności do odręcznego listu Jana Pawła II na 100-lecie motu proprio Tra le sollecitudini. W dokumencie tym Papież Polak w pełni utożsamił się z reformą muzyki sakralnej przeprowadzoną przez św. Piusa X. W ten sposób bł. Jan Paweł II potwierdził nadrzędną rolę chorału gregoriańskiego, który pozostaje punktem odniesienia dla wszelkiej muzyki liturgicznej – podkreśla włoski historyk.”

Należy zapytać czy skuteczne propagowanie powrotu do autentycznej muzyki sakralnej w Kościele na całym świecie ma odbywać się za pomocą „odręcznego listu”? Czy tenże „odręczny list” – nieznany szerszej opinii, nie rozpowszechniany wśród wiernych – jest wystarczającym narzędziem zwrócenia uwagi na wagę zagadnienia i na wielką muzyczną bolączkę wszystkich liturgii i Mszy NOM na świecie?

W rzeczywistości jednak, zamiast „odręcznego listu” dużo szerzej oddziaływała wśród setek milionów ludzi na świecie podczas tego pontyfikatu, bulwersująca praktyka liturgii, Mszy i wszelkich spotkań z Janem Pawłem II, kiedy to propagowano wręcz coś przeciwnego niż chorał gregoriański. To właśnie ta praktyka sprowadzała się do trzymania przez Jana Pawła II przez ponad 20 lat ks. Piero Mariniego (później biskupa, a teraz arcybiskupa – nie mylić z jego następcą, ks. Guido Marini), jako Mistrza Papieskich Ceremonii Liturgicznych. Gdyby wrażliwość muzyczna Jana Pawła II była większa niż jego zamiłowanie do Barki i przyśpiewek góralskich, gdyby jego chęć propagowania chorału gregoriańskiego była autentyczna, to już po pierwszej liturgii zorganizowanej przez ks. Piero Mariniego, Papież podziękowałby mu i poszukałby sobie innego współpracownika. Niestety, było inaczej – ku destrukcji muzyki liturgicznej.

Jeśli Jan Paweł II rzeczywiście dbał o powrót do chorału gregoriańskiego jako nadrzędnej muzyki liturgicznej i punktu odniesienia, to z pewnością włoski historyk Kościoła, prof. Roberto de Mattei mógłby posłużyć się innym argumentem, albo i całym arsenałem działań, wypowiedzi i pism, niż „odręczny list” napisany na 100-rocznicę Tra le sollecitudini, motu proprio papieża św. Piusa X. Niestety, ponad 26-letni pontyfikat nic większego w tym temacie nie wyprodukował.

Za: Radio Watykańskie (13/08/2011) | http://www.oecumene.radiovaticana.org/POL/articolo.asp?c=512361 | Powrotu do chorału gregoriańskiego chciał już Jan Paweł II

Skip to content