Aktualizacja strony została wstrzymana

Prawdziwe życie jest poza Unią! – Stanisław Michalkiewicz

Kiedy wydawało się, że aż do końca sierpnia będziemy skazani już tylko na wiadomości o wspaniałych sukcesach polskiej prezydencji w Unii Europejskiej oraz dokonaniach rządu premiera Donalda Tuska, dzięki którym w naszym nieszczęśliwym kraju jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej – w Norwegii, w której jest jeszcze dobrzej, niż u nas – ni stąd, ni zowąd zamachowiec nie tylko wysadził bombę w pobliżu siedziby premiera w Oslo, ale w dodatku, po przepłynięciu na pobliską wyspę, zastrzelił albo 68, albo nawet 86 młodych ludzi, przebywających tam na szkoleniowym obozie młodzieżówki socjaldemokratycznej. Z niezależnych mediów powiało smrodem dydaktycznym, ukrytym pod postacią instrukcji dla „młodych, wykształconych”, jak o norweskim zamachu i zamachowcu mają mówić, jak się gorszyć i jak się dziwować.

Więc zamachowiec okazał się „chrześcijańskim fundamentalistą” i zarazem „masonem”. Jest to ważna informacja, a jaką stronę, to znaczy – przeciwko komu unijni bezpieczniacy („tajniacy wszystkich krajów – łączcie się!”) będą teraz kierowali swoje działania, bo jużci – obok nienawistnego chrześcijaństwa, największym nieszczęściem jest „fundamentalizm” to znaczy – postępowanie zgodne z wyznawanymi poglądami. Z punktu widzenia bezpieczniaków, nie ma gorszej zarazy, jak wtedy, gdy – po uprzednim całkowitym rozbrojeniu – szczęśliwie już zapędzona do wspólnej obory trzódka w ogóle zachowała jakieś poglądy. Do szczęśliwego życia, to znaczy – do tego, żeby wypić i zakąsić paszą przygotowaną dla trzody, a potem nadstawić grzbiet do ostrzyżenia i ogolenia – żadne poglądy nie są potrzebne. Przeciwnie – są nawet szkodliwe, bo człowiek, któremu na przykład nie spodoba się albo zapędzanie do wspólnej obory, albo pasza przygotowana przez pasterzy, albo wreszcie – strzyżenie i golenie, zamiast dziennego udoju dostarcza swoim właścicielom tylko zgryzoty.

Zatem najlepiej byłoby, gdyby nikt nie miał żadnych poglądów, ale z drugiej strony to też niedobrze, bo przecież zapędzaniu do wspólnej obory, zadawaniu zatwierdzonej przez fachowców paszy, a zwłaszcza – strzyżeniu i goleniu, musi towarzyszyć przynajmniej pozór jakiejś wyższej racji, jakieś uzasadnienie. Dlatego też poglądy muszą być – ale tylko te zatwierdzone. Takie poglądy z rzeczywistością nie mogą oczywiście mieć nic wspólnego. Przeciwnie – muszą skutecznie odwracać uwagę od rzeczywistości, żeby nikt, a już zwłaszcza „młodzi, wykształceni” nie skapowali, że ktoś ich tutaj robi w konia. Dlatego od kołyski do grobu są i będą faszerowani bredniami w rodzaju: „wszyscy ludzie będą braćmi”, no i oczywiście – że najlepiej dla każdego byłoby, gdyby bez potrzeby nie wychodził z domu.

Pod dyktando bezpieczniaków pracuje nad tym szkoła, niezależne media, no i oczywiście – przemysł rozrywkowy. Zgodnie z zasadą omne trinum perfectum, coraz skuteczniej zacierają one granice między jawą i mrzonką, dzięki czemu Siły Wyższe na czele państw mogą stawiać osobników w rodzaju Donalda Tuska, który chyba już sam nie wie, czy to, co mu pokazują tajniacy, to prawda, czy tylko potiemkinowska dekoracja. Czasami rzeczywistość przebije się przez te wszystkie maskony i kiedy na takiej, dajmy na to, Lampedusie „bracia” z Tunezji czy Libii zaczynają obsrywać tubylcom obejścia, następuje chwilowe otrzeźwienie – ale pracujący na najwyższych obrotach aparat propagandowy klajstruje wszelkie pęknięcia szybkoschnącą papką i wszystko wraca do stanu poprzedniego.

Tymczasem 32-letni Andrzej Behring Breivik sprawia wrażenie człowieka poważnego, który – skoro doszedł do pewnych konkluzji, to podjął działania zgodne z wnioskami. Nie jest wykluczone, że podczas miesięcznego pobytu w izolatce reżymowi psychologowie i perswazjoniści z organów skłonią go do samokrytyki, a może nawet do „świergolenia” – żeby również tę szczelinę w systemie maskonów zasklepić – ale na razie widok człowieka konsekwentnego wzbudził wśród zoperowanych eunuchów powszechne zdumienie i niedowierzanie.

Herbert Wells sądził, że Eloje, którzy w gruncie rzeczy stanowili rodzaj użytkowej trzody dla Morloków, pojawią się dopiero w roku 802-tysięcznym, a tymczasem już są wśród nas! Warto zwrócić uwagę, że pan Breivik sytuację w Europie zdiagnozował trafnie; Unia Europejska rzeczywiście została opanowana przez marksistów, którzy – działając z doktrynerskiej głupoty – podkopują fundamenty łacińskiej cywilizacji i rzeczywiście torują drogę wojowniczemu islamowi. Remedium, jakie zastosował, to inna sprawa i szkoda, iż ogień swego karabinu maszynowego obrócił przeciwko właśnie demoralizowanym przez nich, to znaczy – szkolonym do podkopywania łacińskiej cywilizacji dzieciom z młodzieżówki, a nie przeciwko samym demoralizatorom – ale cóż – nie ma rzeczy doskonałych.

Na wypadek, gdyby jakiś ormowiec politpoprawności chciał złożyć donos do prokuratury lub niezawisłego sądu informuję, że sam Marek Edelman wzywał nie tak dawno do chwytania za noże. Wprawdzie Marek Edelman był zatwierdzonym bohaterem i w ogóle wołał, by rżnąć w słusznej sprawie, ale – powiedzmy sobie szczerze – czy wszyscy aby na pewno wiedzą, która sprawa jest słuszna?

I dopiero na tle norweskiego zamachu możemy ocenić krajową mizerię, kiedy to jednym trupem pani Barbary Blidy zamierza pożywić się nie tylko Sojusz Lewicy Demokratycznej, ale i Platforma Obywateska, a nawet – Polskie Stronnictwo Ludowe. Zaiste – rację miał Stanisław Lem, wkładając w usta narratora w powieści „Głos Pana” spostrzeżenie, że „nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować cierpliwie i metodycznie”. Skoro „nawet konklawe”, to cóż się dziwić PSL-owi, które ma przecież stuprocentową zdolność koalicyjną? Zresztą – mniejsza z tym, bo oto jeszcze raz potwierdza się spostrzeżenie, że w naszym nieszczęśliwym kraju NIC nie dzieje się naprawdę i nawet krakowski bomber podkładał ładunki wybuchowe nie po to, by ratować Europę, tylko po to, by zwrócić uwagę na swoje problemy, a przy tym – Boże broń – nikogo nie urazić.

Stanisław Michalkiewicz

Felieton    tygodnik „Nasza Polska”    2 sierpnia 2011

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2144

Skip to content