Aktualizacja strony została wstrzymana

Odwidziało się? Czy może: niedowidziało się?

W najbliższych dniach w Łódzkiem Wyższem Seminarjum Duchownem odbędą się warsztaty śpiewu chorałowego „Canto gregoriano”. Warsztaty poprowadzą ojcowie benedyktyni z Francji – o. Hervé Courau (opat klasztoru w Triors) i o. Jan Pateau (przeor klasztoru w Fontgombault). Na reklamującej spotkanie stronie należącej do archidiecezji łódzkiej została zawieszona następująca zachęta do uczestnictwa ze strony współorganizatora, ks. Grzegorza Kopytowskiego:

„Pragniemy, aby Warsztaty te wprowadziły nas w głębię tradycyjnego śpiewu liturgicznego, który ma wznieść nasze serca ku Bogu. Dlatego będą to swego rodzaju rekolekcje, próba doświadczenia prawdziwej modlitwy śpiewem i zaczerpnięcia z bogactwa Kościoła.”

Tenże kapłan w dołączonym do strony filmiku

mówi swoim niepewnym głosem jeszcze dobitniej: goszczący u nas mnisi „pielęgnują tradycje liturgicznego śpiewu. Przekażą nam nie tylko sposób śpiewania chorału, ale także wprowadzą nas w życie liturgiczne, w przestrzeń, w której chorał powinien się znajdować.”

Nie wiem, czy zapraszający wiedzieli, kim są zapraszani przez nich goście. Tak się bowiem składa, że Fontgombault i jego młodszy brat Triors to klasztory podlegające papieskiej komisji Eclessia Dei, używające liturgji tradycyjnej, odkąd formalnie jest to możliwe (Fontgombault od 1984 r.). Jest zatem logiczne, że ojcowie Hervé i Jan powinni poopowiadać w Łódzkiem Wyższem Seminarjum Duchownem o liturgji przedsoborowej. Gdyż innej za dobrze nie znają. Ponadto, nie czarujmy się, nie po to Duch Soboru Watykańskiego II wywiał łacinę z liturgji kościelnej, by tkwiła ona w częściach stałych Mszy. Istotą rytu posoborowego jest dopasowywanie się do mentalności człowieka współczesnego. Chorał gregoriański zaburza, sabotuje wręcz zrozumiałość pojedyńczych słów, która jest kluczową cechą liturgji według epigonów Bugniniego.

Na szczęście rewolucyjna czujność nie do końca opuściła kogo – trzeba. Jak można się dowiedzieć z forum krzyż, gdy znakomity organista łódzki Pan Jacek Rządkowski zaoferował gotowość do pomocy w roli organisty czy ministranta do liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, uzyskał w odpowiedzi następującą wypowiedź ks. Grzegorza Kopytowskiego:


„Warsztaty chorałowe – jak nazwa wskazuje – dotyczyć będą nauki śpiewania chorału gregoriańskiego.
Nie mają na celu podejmowania tematów związanych z rytem trydenckim.
Eucharystia przewidziana w programie będzie sprawowana w rycie rzymskim, w języku łacińskim.”

Ciekawe, czy wiedzą o tem goście ks. Kopytowskiego ? Wątpię, aby byli zachwyceni, że ktoś wbrew własnym zapowiedziom potraktował ich jak śpiewaków, u których kapłaństwo jest drugorzędnym dodatkiem.

Dodajmy, że Pan Rządkowski po upublicznieniu powyższych informacyj został karnie usunięty z udziału w warsztatach przez ks. Kopytowskiego, bo jego cel udziału w warsztatach był odmienny. Ktoś się chyba bardzo mocno przestraszył, że zaanagażowanie w spotkanie ekumuniczne z duchownymi zarażonymi liturgicznym wirusem lefebryzmu może zrujnować jego świetnie zapowiadającą się karjerę eklezjalną.

Polecam na przyszłość zapraszać wyłącznie akompaniatorów tudzież innych oprawców liturgicznych rytu zairskiego, największego chyba osiągnięcia posoborowej liturgiki. Będzie bezpieczniej, caro Fratello.

Przedsoborowy

Za: Zapiski tradycjonalisty (24 czerwca 2011) | http://przedsoborowy.blogspot.com/2011/06/odwidziao-sie-czy-moze-niedowidziao-sie.html | Odwidziało się ? Czy może: niedowidziało się ?

Skip to content