Aktualizacja strony została wstrzymana

O przerabianiu na kwadratowo

Źaden kraj nie może być większy niż ludzie, którzy nim rządzą, oraz elity, w jakie na co dzień wpatrzony jest tłum. Polską rządzą dziś ludzie mali, o skundlonych elitach nie wspominając. Czwarty dzień czerwca to znakomita okazja, by jednym i drugim wytknąć celowe zaniechania, subtelne przemilczenia oraz ordynarne łgarstwa.

Zacznijmy od tego, że czerwcowe wybory nie przecięły pępowiny łączącej Polskę ze światem zbrodniczego systemu. Nie mogły jej przeciąć, skoro przy narodzinach nowej rzeczywistości pałętało się sporo akuszerów wyznaczonych przez przestępców, a niewielu patriotów, umiejących dostrzec fatalne, acz odłożone w czasie konsekwencje poczerwcowych zaniedbań.

Mało tego, wkrótce okazało się, że nawet ci ostatni bojaźliwym kunktatorstwem zastąpili wizję niezbędnych przemian. Natomiast ludzie, których na tego rodzaju optykę było stać, okazali się zbyt słabi politycznie i pozbawieni wystarczającej siły przebicia, by przeforsować konieczny zabieg definitywnego rozliczenia z komunizmem.

Tym sposobem krok we właściwym kierunku zamienił się w koszmarny zjazd wzdłuż równi pochyłej, przestępcom zapewniając bezkarność, kłamcom ofiarowując alibi, zbrodniarzom zaś amnestię, a nawet darowując im zapomnienie o ich zbrodniach.

W maju 1992 roku, a więc trzy lata po wyborach czerwcowych, dla premiera Jana Olszewskiego, opracowano „Raport o bezpieczeństwie”. Czytamy w nim:

Skuteczna próba odejścia od komunizmu w pierwszej kolejności musi oznaczać ujawnienie i przecięcie stworzonych przez poprzedni system niejawnych powiązań wewnątrz społeczeństwa, jak i w relacjach Polski ze światem zewnętrznym. Jest to bezwzględnie konieczny warunek utrzymania pełnej niepodległości kraju oraz powodzenia programu przekształceń ustrojowych.

Konia z rządem temu, kto potrafi odpowiedzieć dziś na pytanie, w jakim zakresie to się Polakom udało, a w jakim nie.

PYTANIA O POLSKĘ

Aby wyjaśnienia poszukać, należy odpowiedzieć na pięć niespecjalnie skomplikowanych pytań, które historia rozwłóczyła między Odrą a Bugiem na przestrzeni minionych dwóch dekad. Warto to uczynić, gdyż odpowiedzi precyzyjnie wskazują na przyczyny aktualnej kondycji Polski i Polaków. I to dosłownie w każdym wymiarze oraz na dowolnej płaszczyźnie. Politycznej, gospodarczej, społecznej, etyczno-moralnej, itd.

1. Czemu w kraju szczycącym się największym ruchem antykomunistycznym w historii, nigdy nie przeprowadzono dekomunizacji?

2. Co spowodowało, że komuniści oraz ich następcy pozostali nietknięci, a po nomenklaturowym uwłaszczeniu oraz nieuczciwie przeprowadzonych prywatyzacjach (według Najwyższej Izby Kontroli nawet dziewięć z każdych dziesięciu prywatyzacji dokonano łamiąc prawo), z samozwańczych posiadaczy narodowego majątku przekształcili się w jego pełnoprawnych właścicieli?

3. Nasz kraj – jak utrzymują elity: wolne, w pełni suwerenne państwo – nie potrafi osądzić ludzi odpowiedzialnych za gospodarczą zapaść i polityczną ruinę Polski, zbrodnie dokonane na jej Synach i Córkach oraz ponad półwiecze mentalnego niewolenia Polaków. Gdzie tkwią rzeczywiste źródła tak rażącej niesprawiedliwości?

4. Czy można wznieść solidny gmach niepodległego państwa na moralnym bagnie – przed jego osuszeniem?

I ostatnie pytanie, w powyższym kontekście chyba najważniejsze: jakie konsekwencje dla Polski oraz tożsamości współczesnych Polaków mają wszystkie wymienione zaniechania?

Naprawę państwa zaczęto od okrągłego mebla, a skończyło się na akceptacji kantów. Tymczasem należało dogadać się z komunistami, przejąć władzę, a następnie zerwać kontrakt. Odesłać komunistów i postkomunistów do diabła.

Powtarzałem to, powtarzam i będę powtarzał nieustannie: niczego wartościowego nie można zbudować na kupie gnoju, w stajni, oborze czy chlewie. Najpierw trzeba usunąć obornik, wyleźć z chlewu, posprzątać. Oczyścić zaplute twarze, sparszywiałe dusze oraz zniewolone umysły. Przywrócić należną rangę aksjologii, z głowy na nogi stawiając system wartości. A dopiero w następnej kolejności można wziąć się do budowania wolnej, suwerennej i niepodległej Polski.
Niestety, Polacy spaprali sprawę. Może nie mogliśmy jej nie spaprać, skoro zadbali o to ludzie pokroju Czesława Kiszczaka, Wojciecha Jaruzelskiego, Adama Michnika – oraz ich agenci i totumfaccy?

ERA KISZCZAKA TRWA

W 1944 roku Polskę zawłaszczyli komuniści. Opletli ją sowieckimi bagnetami, niby kolczastym drutem. Można powiedzieć: zgwałcili, z sowieckiego nadania upodlili i posiedli na własność. Czwartego czerwca 1989 roku tamto bezprawie zatwierdzono. To, co w najgorszym razie powinno oznaczać stan przejściowy, zamieniło się w trwały system. W efekcie Polskę i Polaków zatruwają dziś odległe implikacje Okrągłego Stołu.

To dlatego era Jaruzelskiego i Kiszczaka wciąż trwa. Nie przetrąciliśmy komunie karku, dlatego teraz postkomuniści rozliczają nas – z grzechu zaniechania. I to stąd bierze się rozczarowanie współczesną Polską, nawet jeśli większość Polaków nie potrafi zlokalizować źródeł tych rozczarowań.

Maciej Rybiński: „Wierzyliśmy po 1989 roku, że klasa polityczna, elity zaprzątnięte są dbałością o dobro państwa i narodu, że łamią sobie głowę, jak najlepiej i najszybciej dojść do doskonałości, a jeśli się żrą, to w idealistycznym uniesieniu. Zdawało się nam też, że gremia decyzyjne w sprawach państwa pochodzą z wyboru, że przyszłość Polski rozstrzyga się między wybrańcami narodu w parlamencie. A tu się okazało, że idzie o wpływy i pieniądze, a realna władza jest zupełnie gdzie indziej.”

W 1989 roku postanowiono, że Polska obejdzie się bez dekomunizacji. Czyli – bez sprawiedliwości. A w państwie, w którym nie istnieje sprawiedliwość, prawo nic nie znaczy, zaś nadzieja na przyszłość brzmi bezpodstawnie. Dlatego to właśnie tam, w 1989 roku, szukać należy źródeł obecnych polskich bolączek. To dlatego proces tworzenia nowego państwa, tragicznie skażony u podstaw, wciąż beznadziejnie utyka w miejscu. To przez to gospodarką kierują dziś oligarchowie z postkomunistycznego nadania, rządząc przy pomocy służb specjalnych korumpujących klasę polityczną i aparat rządowy, uwikłany w walkę o wpływy, władzę i pieniądze.

Stąd biorą się niewydolne instytucje państwowe, zapaść mentalna na wszystkich szczeblach władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, skorumpowani policjanci i lekarze, prokuratorzy uwikłani w bieżące rozgrywki polityczne, sędziowie orzekających we własnych sprawach i skazujący na pobyt za kratami ludzi, z którymi skonfliktował ich los, albo wręcz wydających wyroki pod dyktando przestępców.

Stąd bierze się powszechne intryganctwo oraz serwilizm. Wszechobecny cynizm i amoralność, rozpanoszone wśród rozmaitej maści cwaniaków, zwykłych oszustów, politycznych kombinatorów oraz pospolitych kryminalistów. Stąd rozpleniony nagminnie nepotyzm oraz kolesiostwo.
By obrazu dopełnić, dołączmy doń porażający uwiąd intelektualny wśród „elit” i „autorytetów”, niezdolnych do wykrzesania z siebie jakiejkolwiek porywającej idei, a skutkujący kompletnym brakiem poczynań bodaj śladowo skażonych patriotyzmem czy troską o narodową rację stanu.

***

Człowiek, który dzisiaj nie rozumie fatalnych konsekwencji Okrągłego Stołu, jest głupcem.
Kto ich nie dostrzega, jest ślepcem. Kto je ukrywa, jest krętaczem.
A kto im zaprzecza, jest kłamcą.
I dlatego nadal sporo mają w naszym kraju do zrobienia ludzie, których w rezultacie rozmów
przy okrągłym meblu – jak to ktoś zręcznie ujął – przerobiono na kwadratowo.

Za: widnokregi.blog.pl

Za: S t r o n a • byłych działaczy • Wolnych ZwiÄ…zków Zawodowych Wybrzeża - wzzw (5 Czerwiec 2011) | http://wzzw.wordpress.com/2011/06/05/o-przerabianiu-na-kwadratowo/

Skip to content