Aktualizacja strony została wstrzymana

Czy jest jakieś wyjście z polskiej degrengolady?

Postępy globalizacji, dokonującej się głównie za pomocą instrumentów finansowych stają się coraz bardziej widoczne.

Michael Hudson w swym najnowszym artykule tak to opisuje:

Potęga finansowa zastąpiła obecnie podboje militarne. Pod pozorem podniesienia wydajności gospodarek wyciska się z nich jak najwięcej środków finansowych…Taka taktyka jest tańsza gdyż ofiary poddają się jej bardziej dobrowolnie.

Sytuacja staje się jednak na tyle krytyczna, że zaczyna powodować protesty wśród bardziej uświadomionych społeczeństw. Najnowszym tego przykładem może być Hiszpania, w której młodzież zdegustowana brakiem perspektyw rozpoczęła długotrwałe demonstracje. Jeden z ich organizatorów, Concha Mateos, pisze między innymi:

Po tysiącach lat cywilizacji, ukształtował się system gospodarczy, któremu udało się pognębić więcej ludzi i zmarnować więcej środków niż jakiemukolwiek w przeszłości…Poza jego plastikową twarzą, kapitalizm sprowadził ruinę na miliony istot ludzkich w świecie.

Podobne niepokoje mają też miejsce w Grecji, gdzie pod naciskiem opinii publicznej władze wynegocjowały obniżki podatków, dzięki czemu realna gospodarka tego kraju przestanie być dławiona przez fiskusa, dając tym samym szanse na jej rozwój.

Problemy gospodarcze Zachodu mają swe najlepsze odzwierciedlenie w sytuacji Stanów Zjednoczonych, jego lidera i centrum finansjery z Wall Street. Katastrofalną sytuację tego kraju zauważa nawet „ekonomista głównego nurtu”, jakim jest Paul Krugman. W swoim artykule w New York Times zatytułowanym „Third Depression Watch” pisze on między innymi:

Ani długa depresja dziewiętnastego wieku, ani ta z lat dwudziestych następnego nie notowały jedynie spadków. Wręcz przeciwnie obie zawierały okresy gospodarczego wzrostu. Obawiam się, że obecnie jesteśmy we wstępnym stadium trzeciej depresji, długiej jak ta pierwsza, której koszt dla światowej gospodarki, a przede wszystkim dla milionów ludzi pozbawionych pracy, będzie olbrzymi.

Podczas swej ostatniej zagranicznej podróży prezydent Obama wskazał na bezpośrednie powiązanie wysokiego bezrobocia wśród arabskiej młodzieży z „rewolucyjną arabską wiosną”.

W swoim najnowszym artykule, Dave Lindorff ocenia wpływ bezrobocia na sytuację społeczną. Bezrobocie wśród młodych w krajach arabskich waha się na poziomie 30-40%, co powoduje wzrost nastrojów rewolucyjnych. Autor ocenia rzeczywiste bezrobocie młodego pokolenia w USA na podobnym poziomie. Nawet w szerszej kategorii wiekowej co piąty mężczyzna pomiędzy 24 a 55 jest bez pracy. Czemu więc prezydent Obama nie usiłuje tej sytuacji zmienić?-pyta autor i zaraz odpowiada: po prostu nie dba o to. O ile w krajach arabskich młodzi wychodzą na ulice i obalają rządy, o tyle w Stanach zachowują się oni biernie, uciekając w samo-destrukcję (alkohol i narkotyki), lub w działania aspołeczne (gangi). Władza nie musi się wiec obawiać tego typu problemów. Wiec jedyne absorbujące ją problemy związane są z koniecznością świadczenia jak najefektywniejszych usług swoim rzeczywistym pryncypałom-światowej finansjerze. Młodzież arabska dobrze zdaje sobie z tego sprawę i z pogardą odnosi się do Obamy, wiedząc że wszelkie werbalne deklaracje mające ich zjednać (pomocy w rozwoju demokracji i dobrobytu w regionie) są całkowicie bez pokrycia. Również młodzież zachodnioeuropejska dokładnie orientuje się w jakim świecie żyje. Wątpliwą wydaje się więc nadzieja elit na zmitygowanie i rozmycie rosnącego niezadowolenia.

Warto by na tym tle przyjrzeć się sytuacji w naszym kraju. Od ponad dwudziestu lat poddawany jest on zmasowanemu atakowi finansjery. Rezultaty tego są opłakane. Praktycznie zlikwidowana została realna gospodarka i nieprzerwanie wzrasta ubóstwo. Obecnie w Polsce ponad dwa miliony dzieci żyje w nędzy i nie jest to informacja zaczerpnięta z „kłamliwego” Radia Maryja, ale z poprawnego politycznie Onet.pl. Stopa bezrobocia waha się na poziomie hiszpańskim i to w sytuacji ciągłego odpływu młodych na emigrację. Obciążenia podatkowe zamiast być obniżane (jak w Grecji) w celu stymulacji gospodarczej i obniżenia bezrobocia, są konsekwentnie podnoszone. Waluta przewartościowana przy pomocy wysokich stóp procentowych stymulujących import i niszczących możliwości eksportowe.

Natomiast zaczadzone propagandą medialną społeczeństwo jest przekonane, że żyje na „zielonej wyspie”, co przy całym jego bezmyślności, nie przeszkadza mu marzyć o takim „raju” jak hiszpański czy grecki. Tak jak w przypadku Białego Domu, rządząca krajem klika zainteresowana jest tylko własnymi interesami i wypełnianiem poleceń swych nieformalnych mocodawców. Nie musi obawiać się żadnych konsekwencji, bo społeczeństwo uwierzy, na przekór nawet najdrastyczniej przeczącym faktom, w każde kłamstwo, pod warunkiem że powtórzone ono będzie we wszystkich „liczących się” mediach, co według pospólstwa stanowi rękojmię prawdy.

Najtragiczniejszy jest jednak całkowity brak zrozumienia sytuacji w jakiej się znajdujemy wśród tzw. patriotycznej opozycji. Po dwudziestu z górą latach przebywania w „ekskluzywnym klubie bogatych”, nasi narodowi przywódcy jeszcze nie pojęli „czym pachnie Zachód” i co po nim można się spodziewać zarówno w aspekcie gospodarczym jak i politycznym. Naiwna wiara w sojusz czy choćby sympatię „potężnych” Stanów Zjednoczonych, dająca na przykład swój wyraz w „smoleńskim memoriale” przedstawionym Obamie przez Kaczyńskiego dobitnie ten fakt ilustruje. Równie dobrze mógłby on złożyć ten memoriał Putinowi.

Taki stan rzeczy nie rokuje dobrze na przyszłość. Postępująca dewastacja krajowej gospodarki stymulować będzie dalszą emigrację młodych a w szczególności kobiet, co przy ujemnym przyroście naturalnym spowoduje szybkie opustoszenie kraju. Świat nie znosi próżni i prędkimi krokami zbliża się moment gdy kraj nasz zaczną powoli kolonizować dynamiczniejsze społeczności. Post-narodowe społeczeństwo III RP pozbawione jest całkowicie siły asymilacyjnej i to nie dlatego że polska kultura jest nieatrakcyjna, ale z powodu że ono w ogóle jej nie zna. Nawet w okresie zaborów wielu napływowych okupantów spolonizowało się i „wsiąknęło” w polskie społeczeństwo. Obecnie nieliczni jeszcze obcokrajowcy zamieszkujący nasz kraj potrafią funkcjonować przez lata bez próby poznania nawet kilku słów polskich. Szczególnie jaskrawo widać to na przykładzie zagranicznych studentów, którzy przez pięć lat pobytu nie zdobywają się nawet na wysiłek zapamiętania polskiego „dzień dobry”.

Jak jest w tej sytuacji rada? Aby o czymkolwiek można było dywagować, ci nieliczni którzy mienią się być polskimi patriotycznymi przywódcami powinni wpierw poznać dobrze realia, wyzbyć się „parafialnych” koncepcji politycznych. Miast podlizywania się Zachodowi – próbować wypracować koncepcje jak się jemu oprzeć. Być może rewolucje socjalne w Europie i na Bliskim Wschodzie pomogą naszym liderom przejrzeć na oczy.

Ignacy Nowopolski

Ignacy Nowopolski – Doktor nauk technicznych zajmujący się zawodowo ochroną środowiska w przemyśle.

Za: Ignacy Nowopolski Blog (02.06.2011) | http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/312183,czy-jest-jakies-wyjscie-z-polskiej-degrengolady

Skip to content