Aktualizacja strony została wstrzymana

Sowieckie komisje kłamstwa: NKWD-NKGB i Burdenki – dr Witold Wasilewski

Kiedy słyszymy zwrot „kłamstwo katyńskie”, zwykle na myśl nasuwa się nam sowiecka komisja kierowana przez Nikołaja Burdenkę. Skojarzenie jest w pełni zasadne. Komunikat Komisji Specjalnej Burdenki ze stycznia 1944 r. przez blisko pół wieku wyznaczał oficjalne stanowisko ZSRS i całego świata komunistycznego w sprawie Katynia, a jednocześnie stanowił symbol zakłamania komunistów. Dotarcie po upadku Związku Sowieckiego do tajnych wcześniej dokumentów pozwoliło jednak zajrzeć głębiej za kulisy sowieckiej mistyfikacji. Przechowywane w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej (GARF) dokumenty ukazują komisję Burdenki nie jako główne, lecz jedynie końcowe ogniwo w procesie konstruowania fałszerskiej sowieckiej wersji wydarzeń. Ogniwem ważniejszym i chronologicznie wcześniejszym była bez wątpienia komisja sowieckich resortów bezpieczeństwa NKWD-NKGB (Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych, później Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego), czyli zespół funkcjonariuszy aparatu wprost odpowiedzialnego za wykonanie wiosną 1940 r. zbrodniczej decyzji Politbiura WKP(b) z 5 marca 1940 roku.

Wczesną wiosną 1943 r. Niemcy odkryli w Lesie Katyńskim ciała zamordowanych przez NKWD polskich oficerów. Zainteresowany po Stalingradzie podkopaniem wiarygodności ZSRS Joseph Goebbels zaczął akcję propagandową. 13 kwietnia 1943 r. Radio Berlin ogłosiło informację o odnalezieniu grobów polskich oficerów, co odbiło się dużym echem w świecie. Niemcy ściągnęli na miejsce delegacje z okupowanych, sprzymierzonych i neutralnych krajów, w tym dziennikarzy, a także alianckich oficerów z oflagów oraz ekspertów medycyny sądowej. Potwierdzili oni prawdę o sowieckiej zbrodni.

Pojawia się wersja sowiecka

W odpowiedzi 15 kwietnia 1943 r. moskiewskie radio ogłosiło komunikat „Sowinformbiuro” zarzucający Niemcom oszczerstwo. Już pierwszy akapit zawierał tezę o niemieckiej prowokacji: „Oszczercy goebbelsowscy rozpowszechniają od ostatnich 2-3 dni wymysły o masowym rozstrzelaniu przez organy sowieckie w rejonie Smoleńska polskich oficerów, co jakoby miało miejsce wiosną 1940 r. Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej nowej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to widać teraz jasno, przez nich samych”.

Warto zwrócić uwagę na drugi akapit komunikatu. Widać w nim ogólny zarys oszukańczej wersji, rozwijanej następnie przez ZSRS i jego komunistycznych sojuszników. Sowieci oświadczyli: „Faszystowskie komunikaty niemieckie w tej sprawie nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do tragicznego losu dawnych polskich jeńców wojennych, którzy znajdowali się w 1941 r. w rejonach położonych na zachód od Smoleńska na robotach budowlanych i wraz z wieloma ludźmi sowieckimi, mieszkańcami obwodu smoleńskiego, wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941 r., po wycofaniu się wojsk sowieckich z rejonu Smoleńska”.
Narodziło się kłamstwo katyńskie.

Ogłoszenie przez Niemców informacji o grobach w Katyniu skłoniło rząd RP do zwrócenia się do instytucji międzynarodowych. 17 kwietnia 1943 r. rząd wydał nieprzesądzające ostatecznie o sowieckiej winie oświadczenie i zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Bernie o zbadanie sprawy. 19 kwietnia sowiecka „Prawda” zaatakowała Polskę za zwrócenie się do MCK. W kolejnych dniach rząd polski pod naciskiem Winstona Churchilla i Franklina D. Roosevelta wycofał wniosek z MCK. 25 kwietnia rząd ZSRS, pod pretekstem polskiego udziału w niemieckiej prowokacji, zerwał stosunki z rządem RP. W kolejnych miesiącach Sowieci zaczęli już otwarte przygotowania do zainstalowania w Polsce reżimu komunistycznego – i rozwinęli złożoną konstrukcję fałszerstw mających w oczach świata legitymizować kłamstwo katyńskie, czyli „legendę” o dokonaniu zbrodni na Polakach przez Niemców, po ich wkroczeniu latem 1941 r. na Smoleńszczyznę.

Służby specjalne przystępują do akcji

Do sfabrykowania potwierdzających niemiecką winę „dowodów” Sowieci wykorzystali odzyskanie w końcu września 1943 r. kontroli nad Lasem Katyńskim. 22 września 1943 r., gdy Armia Czerwona znajdowała się „30-35 km od Katynia”, szef Zarządu Propagandy i Agitacji KC WKP(b) Gieorgij Aleksandrow wystosował pismo do sekretarza KC Andrieja Szczerbakowa, sygnalizując konieczność podjęcia „kroków przygotowawczych w celu zdemaskowania niemieckiej prowokacji” i proponując powołanie komisji składającej się z przedstawicieli działającej od 2 listopada 1942 r. „Nadzwyczajnej Komisji Państwowej do Ustalenia i Badania Zbrodni Niemiecko-Faszystowskich i ich Wspólników oraz Strat Wyrządzonych Obywatelom, Kołchozom, Organizacjom Społecznym, Przedsiębiorstwom Państwowym i Instytucjom ZSRS” oraz organów śledczych, czyli NKWD oraz wydzielonego z jego struktur w 1941 r. NKGB. Schemat działania proponowany przez Aleksandrowa został następnie – decyzją Biura Politycznego KC WKP(b) – wdrożony w życie. Zastosowano jednak modyfikację: w pierwszej fazie prac ograniczono się do utajnionych przed opinią zewnętrzną działań służb specjalnych, do których dopiero później przyłączyły się inne instytucje. Udział NKWD-NKGB w kształtowaniu kłamstwa katyńskiego był więc kluczowy.

Pomimo iż członek wspomnianej Nadzwyczajnej Komisji Nikołaj Burdenko zwrócił się już 27 września – dwa dni po odbiciu Smoleńska przez Armię Czerwoną – do Wiaczesława Mołotowa o zgodę na podjęcie prac w Katyniu jeszcze przed końcem miesiąca, to ostatecznie on sam i jego słynna potem komisja pojawili się tam wiele tygodni później.
Zadanie skoordynowania działań wokół Katynia przypadło NKWD. Funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa, którzy wykonali w 1940 r. decyzję Politbiura WKP(b), byli teraz zobligowani do wykonania wtórnego kamuflażu zbrodni.

Komisja NKWD-NKGB Mierkułowa – Krugłowa

Na przełomie września i października 1943 r. do Katynia przybyli funkcjonariusze NKWD i NKGB z centrali w Moskwie i z Zarządu NKWD Obwodu Smoleńskiego, czyli ludzie, którzy wiedzieli o mordzie najwięcej.

Działaniami operacyjnymi dowodził naczelnik wydziału kontrwywiadu NKGB gen. Leonid Rajchman, wyznaczony już w 1941 r. do dezinformowania Polaków w sprawie zaginionych oficerów, co czynił m.in. w kontaktach z gen. Władysławem Andersem i rotmistrzem Józefem Czapskim. Całością prac kierowali, nadzorując je z Moskwy i inspekcjonując na miejscu, zastępca komisarza ludowego spraw wewnętrznych Siergiej Krugłow i komisarz ludowy bezpieczeństwa państwowego Wsiewołod Mierkułow (członek tzw. trójki NKWD, wyznaczonej w postanowieniu „katyńskim” Politbiura z 5 marca 1940 r. do jego wykonania).

Od października 1943 r. do stycznia 1944 r. funkcjonariusze NKWD i NKGB wykonali szereg prac mających za cel ukrycie prawdy o zbrodni i wykreowanie fałszywego obrazu losu polskich jeńców. Działania podwładnych Mierkułowa i Krugłowa polegały m.in. na zabezpieczeniu terenu i ukryciu ciał przed penetracją z zewnątrz. Kluczowe znaczenie dla samej mistyfikacji miało przygotowywanie dołów śmierci tak, aby późniejsze ekshumacje służyły wyciągnięciu wniosków o winie Niemców. Wiązało się to z fabrykowaniem świadectw z drugiej połowy 1940 r. i z pierwszej połowy 1941 r., które miały być dowodem, że jeńcy w tym czasie żyli. Podkładano je do zwłok, tak aby potem mogły zostać „odkryte”.

Zadaniem zespołu Mierkułowa i Krugłowa była też „obróbka” ludzi, służąca zebraniu zeznań na piśmie i przygotowaniu świadków, którzy potwierdzą winę Niemców, oraz wyeliminowanie (uwięzienie lub zabicie) świadków, którzy się nie ugną. Metodą tu stosowaną było zastraszenie i szantaż, w tym perspektywa odpowiedzialności za współpracę z Niemcami w czasie okupacji. Wykorzystano np. wyniki dochodzeń kontrwywiadu wojskowego „Smiersz”, prowadzonych w rejonie Katynia wobec obywateli ZSRS, a dotyczących oskarżeń o kolaborację. Należy pamiętać, że obywatele sowieccy zagrożeni takim oskarżeniem byli często skłonni wychodzić naprzeciw oczekiwaniom funkcjonariuszy.

W trakcie gromadzenia zeznań śledczy nagminnie stosowali „rozwiązania siłowe”, co można wiązać z koncentracją na osobach, które kilka miesięcy wcześniej świadczyły o winie sowieckiej, a teraz należało zmusić je do zmiany zeznań. NKWD-NKGB cel ten osiągnęło wobec ogółu osób, zastanych w rejonie zbrodni po wycofaniu się Niemców. W arsenale stosowanych środków terroru ważna rola przypadła izolacji: poddani jej ludzie bądź szybko ulegali, bądź – nieskruszeni – byli po prostu izolowani od świata aż do skutku, czyli złamania ich lub fizycznej likwidacji.
Równolegle ze zbieraniem zeznań funkcjonariusze przygotowywali wybrane osoby do wystąpień „na żywo” w przyszłości. Przykładem sukcesu NKWD-NKGB było zmuszenie do całkowitej zmiany zeznań ważnego świadka, Parfiona Kisielowa, który 22 stycznia 1944 r. w obecności zagranicznych dziennikarzy odwołał swe zeznanie z wiosny 1943 r., stając się sztandarowym „odwróconym” świadkiem strony sowieckiej. Przykładem świadka starannie przygotowanego przez ekipę Mierkułowa – wraz ze złożoną „legendą” o jego związku ze sprawą Katynia – był astronom Boris Bazylewski, wiceburmistrz Smoleńska w czasie okupacji.

„Informacja” Mierkułowa i Krugłowa

Rezultaty prac zespołu Mierkułowa i Krugłowa zostały podsumowane w podpisanej przez nich obu „Informacji o rezultatach wstępnego śledztwa w tzw. Sprawie Katyńskiej”. We wnioskach końcowych Mierkułow i Krugłow stwierdzili, że „polscy jeńcy wojenni” przebywali na zachód od Smoleńska „na robotach przy budowie dróg” od wiosny 1940 r. do czerwca 1941 r. (czyli wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej); że dostali się do niewoli niemieckiej i zostali przez Niemców rozstrzelani pod koniec sierpnia i we wrześniu 1941 r.; że rozstrzelania w Lesie Katyńskim dokonała „nieznana niemiecka instytucja wojskowa” („Kierował tą instytucją pułkownik Arnes [właśc. Ahrens], jego najbliższymi współpracownikami i pomocnikami w tej krwawej zbrodni byli: porucznik Rechst i podporucznik Hott”); potem zaś, z polecenia Berlina, przygotowano antysowiecką prowokację.

W ten sposób sowiecka mistyfikacja w sprawie Katynia uzyskała – za sprawą NKWD i NKGB – konkretne kształty. One stanowiły odtąd państwową wykładnię kłamstwa katyńskiego.
W przyszłości korekty stworzonej na przełomie 1943 i 1944 r. przez ekipę podległą Mierkułowowi i Krugłowowi „rekonstrukcji wydarzeń” następowały tylko w kosmetycznym zakresie i w sytuacjach wyjątkowych, wymuszonych przez okoliczności – gdy podtrzymywanie jakiegoś szczegółu zbyt jawnie szkodziło spójności całego fałszerstwa. Zrezygnowano np. z podawania „końca sierpnia i września 1941 r.” jako możliwego okresu popełnienia zbrodni, pozostając przy określeniu „jesień 1941 r.”.
Sporządzenie raportu z działań operacyjnych Mierkułowa i Krugłowa nie później niż 12 stycznia 1944 r. było nieprzypadkowe – i logicznie umiejscowione w ramach chronologii konstruowania kłamstwa katyńskiego. Od tego momentu informacje i materiały zgromadzone przez aparat bezpieczeństwa miały nie tylko służyć oficjalnej państwowej komisji ds. Katynia, ale miały stanowić dla niej wytyczne. Komisję tę powołano 12 stycznia 1944 r. w Moskwie; do historii przeszła ona jako „komisja Burdenki”.
Nadszedł czas na przejście od machinacji zakulisowych do działań prowadzonych w świetle reflektorów, na potrzeby propagandy.

Komisja Specjalna Nikołaja Burdenki

Na posiedzeniu w Moskwie Nadzwyczajnej Komisji Państwowej 12 stycznia 1944 r. – po przeszło trzech miesiącach od pierwszej inicjatywy Burdenki – powołano „Komisję Specjalną do spraw ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców faszystowskich w Lesie Katyńskim (w pobliżu Smoleńska) jeńców wojennych – oficerów polskich” (dalej: Komisja Specjalna lub komisja Burdenki) i ustalono jej skład. Uchwałę podpisał przewodniczący Nadzwyczajnej Komisji Państwowej Nikołaj Szwernik, który był zarazem zastępcą członka Biura Politycznego KC WKP(b). 13 stycznia 1944 r. Biuro Polityczne zatwierdziło uchwałę, co w realiach ZSRS oznaczało nadanie jej wagi niepodważalnej decyzji państwowej.

Skład Komisji Specjalnej przedstawiał się następująco: 1. członek Akademii Nauk Nikołaj Burdenko – przewodniczący komisji; członkowie komisji: 2. Aleksy Tołstoj (znany pisarz o autentycznych osiągnięciach prozatorskich); 3. metropolita kijowski i halicki Nikołaj; 4. przewodniczący Komitetu Wszechsłowiańskiego generał dywizji Aleksander Gundorow; 5. przewodniczący Komitetu Wykonawczego Rady Towarzystw Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca Siergiej Kolesnikow; 6. komisarz ludowy oświaty RFSRS akademik Władimir Potiomkin; 7. szef Głównego Zarządu Wojskowo-Sanitarnego Armii Czerwonej generał broni Jefim Smirnow; 8. przewodniczący Smoleńskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego WKP(b) Riodon Mielnikow.
Komisja – do momentu wydania 24 stycznia 1944 r. „Komunikatu” z wynikami prac – odbyła sześć posiedzeń, w tym dwa 18 stycznia, o godzinie 11.00 i 23.50. Już posiedzenie inauguracyjne w Moskwie nie pozostawiło wątpliwości co do kierunku, w którym pójdą działania komisji Burdenki. W posiedzeniu 13 stycznia 1944 r. wziął udział zastępca komisarza spraw wewnętrznych Siergiej Krugłow. Współtwórca mistyfikacji sowieckich służb bezpieczeństwa przedstawił ustalenia swojej komisji w sprawie Katynia, które – bez najmniejszych prób polemiki – zaakceptowali członkowie Komisji Specjalnej. Krugłow, przedstawiając znaną nam „Informację”, położył nacisk na zebrane od świadków zeznania. Głos zabrali: Burdenko, Tołstoj, metropolita Nikołaj, Potiomkin, Gundorow oraz sekretarz komisji Władimir Makarow, którzy ograniczyli się do bezkrytycznego skomentowania informacji Krugłowa.




Dalsze prace komisji Burdenki polegały na gromadzeniu „dowodów” służących podparciu i rozwinięciu w szczegółach kłamliwej wersji o odpowiedzialności niemieckiej za zbrodnię na Polakach. Komisja nie badała, kto dokonał zbrodni na polskich oficerach, ale – na co wprost wskazywała jej nazwa – ustalała „okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców faszystowskich jeńców wojennych – oficerów polskich”. Gromadzenie dowodów i ustalenie okoliczności w praktyce ograniczyło się do obróbki dowodów zgromadzonych przez komisję Krugłowa. Dzięki pracy na materiale wydobywanym z dołów przed 14 stycznia 1944 r. i przesłuchiwaniu świadków wyselekcjonowanych spośród osób wcześniej przesłuchanych przez NKWD-NKGB komisja Burdenki wydała swoje orzeczenie po dziesięciu dniach pracy.

Członkowie komisji – przy pomocy i pod nadzorem NKWD-NKGB – przeprowadzili prace w terenie, polegające na penetracji dołów śmierci, oględzinach zwłok oraz przesłuchaniach świadków. Na odbytym w Smoleńsku 18 stycznia 1944 r. o godzinie 11.00 posiedzeniu zdecydowano o wyjeździe komisji na miejsce wykopalisk prowadzonych pod kierunkiem Siergieja Krugłowa w Lesie Katyńskim – od 14 stycznia w obecności członka Komisji Specjalnej Rodiona Mielnikowa – w celu obejrzenia wykopów i ustalenia, jak wykonano przygotowania do badania zwłok. W kolejnych kilku dniach członkowie komisji nadzorowali – przy udziale biegłych z zakresu medycyny sądowej Wiktora Prozorowskiego i Wiktora Siemionowskiego – badania związane z ekshumacjami oraz przesłuchiwali świadków.
20 stycznia 1944 r. Burdenko stwierdził: „Zakończyliśmy przesłuchiwanie świadków, lecz mamy do wykonania inną pracę. (…) Nasza zaplanowana praca ma się ku końcowi. Powinniśmy pospieszyć się z nagraniem dźwiękowym. Trzeba wybrać materiał, przygotować go”. Oznaczało to zakończenie fazy czynności „dochodzeniowych” i przejście do etapu przygotowania konkluzji, mających być równocześnie materiałem propagandowym.

W ciągu kilku dni – pomiędzy 13 i 20 stycznia 1944 r. – komisja wykonała szereg czynności. Niezależnie od włożonego w pracę wysiłku samodzielne przeprowadzenie przez komisję Burdenki w krótkim czasie złożonego dochodzenia i zrekonstruowanie przebiegu zbrodni na polskich oficerach było niemożliwe. Śledztwo nie było jednak prowadzone samodzielnie, komisja posłużyła się wyłącznie i bezkrytycznie materiałem zgromadzonym wcześniej. Prace ekshumacyjne prowadzone od 14 stycznia 1944 r. przez komisję Burdenki w Lesie Katyńskim były tylko kontynuacją prac zespołu Mierkułowa i Krugłowa, odbywały się w miejscu i na materiale przygotowanym przez NKWD-NKGB. Przygotowania te objęły podrzucanie spreparowanych „dowodów” do dołów śmierci. Świadków komisja Burdenki wybrała spośród osób przesłuchanych przez NKWD-NKGB, ograniczyła się przy tym do „wezwania” wspólnie wytypowanych „najużyteczniejszych”, rezygnując z przesłuchań reszty wcześniej przesłuchanych i z powoływania nowych świadków, co w praktyce oznaczało świadomą zgodę na kontakt wyłącznie z ludźmi „obrobionymi” przez sowiecki aparat przymusu. Należy podkreślić, że w relacji funkcjonariusze Mierkułowa i Krugłowa – komisja Burdenki nie mieliśmy do czynienia z wykorzystaniem przez ciało paraprokuratorskie i parasądowe, za jakie możemy uznać komisję Burdenki, materiałów zabezpieczonych na miejscu zbrodni przez organa śledcze, czyli NKWD-NKGB, lecz z całkowitym odwróceniem porządku. Czekiści prowadzący „śledztwo wstępne” z góry narzucili komisji obowiązującą wersję wydarzeń, a ta tylko pomogła ją rozwinąć. W śledztwie ustalono werdykt, komisja Burdenki zaś pomogła napisać jego uzasadnienie. W jej pracach na każdym etapie udział brali funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa na czele z Krugłowem, którzy równocześnie nadal uzupełniali wcześniejszą resortową „Informację”.
Zależne i wtórne wobec prac zespołu NKWD-NKGB działania komisji Burdenki miały w ramach logiki konstruowania kłamstwa katyńskiego sens. Nie służyły one wymyśleniu fałszywej wersji wypadków, gdyż ta była gotowa. Miały natomiast na celu spreparowanie na potrzeby sowieckiej propagandy materiałów na temat Katynia – dokumentów formalnie sporządzonych przez członków komisji, czyli osoby o autorytecie wyższym niż enkawudziści, pełnych terminologii z zakresu medycyny sądowej. W materii takiego przekazu musieli się dobrze orientować przynajmniej niektórzy członkowie komisji, co wykluczało podpisanie finalnych dokumentów bez przeprowadzenia prac na miejscu zbrodni i ze świadkami.

Zwieńczeniem prac komisji było przygotowanie: komunikatu, ekspertyzy oraz prezentacji na konferencję prasową. O konieczności szybkiego przygotowania przekazu na użytek opinii światowej świadczył fakt urządzenia konferencji, przeznaczonej głównie dla dziennikarzy zagranicznych, jeszcze przed opublikowaniem wyników prac komisji. 22 stycznia 1944 r. w Smoleńsku komisja Burdenki przedstawiła wyniki dochodzenia w sprawie mordu w Katyniu na konferencji prasowej. Konferencję prowadzili: Potiomkin i Tołstoj przy udziale metropolity Nikołaja i przewodniczącego Burdenki. W części pierwszej przedstawiciele komisji wygłosili długie oświadczenia, których konkluzja głosiła, iż można uznać za udowodnione, że jesienią – w sierpniu – wrześniu 1941 r. Niemcy rozstrzelali w Kozich Górach polskich jeńców wojennych. W części drugiej, przeznaczonej wyłącznie dla korespondentów zagranicznych, dziennikarze mieli możliwość zadania pytań. W trakcie konferencji przedstawiono zeznania przygotowanych w trakcie działań NKWD-NKGB świadków: Bazylewskiego, kobiet zatrudnionych na „daczy” na terenie Lasu Katyńskiego czy Parfiona Kisielowa, a także „ojca Aleksandra Ogłobina – kapłana cerkwi we wsi Kurpino, położonej na obszarze Lasu Katyńskiego”. Po części z pytaniami dziennikarzom pokazano „wystawę” przedmiotów wydobytych z dołów śmierci. Scenariusz całego przedstawienia można uznać za wspólne dzieło obu „komisji”: Mierkułowa i Krugłowa oraz Burdenki. Dzięki konferencji sowiecka wersja dotarła do światowej opinii publicznej nie tylko poprzez sowieckie publikatory, ale i za pośrednictwem zagranicznych korespondentów w ZSRS.

23 stycznia 1944 r. komisja odbyła w Smoleńsku swoje szóste posiedzenie. Przewodniczący Burdenko stwierdził, że przesłuchano wszystkich interesujących z punktu widzenia komisji świadków, ich zeznania podsumowano, zaś materiał ekspertyzy sądowo-medycznej jest opracowany i wymaga tylko redakcji. W związku z tym – gdy Burdenko upewnił zebranych, że projekt końcowego komunikatu komisji jest prawie gotowy – zakończono prace w Smoleńsku.

Komunikat Komisji Specjalnej

Przebieg ostatniego przed wydaniem komunikatu końcowego posiedzenia świadczył o udziale w przygotowywaniu tekstu kluczowego dokumentu tylko niektórych członków komisji (m.in. Burdenki) i niewykluczone, że w ograniczonym zakresie. Nad formą i treścią podsumowującego jej prace komunikatu komisja w pełnym składzie nie dyskutowała. Merytorycznej i technicznej pomocy w jego przygotowaniu niewątpliwie udzielili komisji Burdenki funkcjonariusze resortów bezpieczeństwa NKWD-NKGB.

Prawdopodobnie już 23 stycznia 1944 r. w Moskwie, czyli w dniu posiedzenia komisji Burdenki w Smoleńsku, sformułowano „Ekspertyzę sądowo-lekarską mogił katyńskich”. Teoretycznie miała ona służyć komisji jako dowód z opinii do rekonstrukcji badanych zdarzeń; praktycznie ekspertyza nie mogła być przez członków komisji przed wydaniem komunikatu przeanalizowana i sama zawierała gotowe wnioski na temat całokształtu sprawy. Wnioski te nie były związane z czynnościami z zakresu medycyny sądowej i w żadnym wypadku nie mogły z nich wynikać, vide stwierdzenie: „likwidacja polskich jeńców wojennych w Lesie Katyńskim dokonana była przez wyżej wymienione osoby [Ahrens, Rechst i Hott] zgodnie z dyrektywą z Berlina”. Ekspertyza zawierała również właściwe dla dokumentu o takim charakterze elementy wynikające z prowadzonych badań sądowo-medycznych, jednak dobrane i zinterpretowane tak, by odpowiadały z góry tezie o niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnię na polskich jeńcach. Eksperci przeprowadzili pomiędzy 16 a 26 stycznia 1944 r. badania w terenie i na ekshumowanych zwłokach, ale wyciągnięte z nich i zaprezentowane w „Ekspertyzie” wnioski były nierzetelne. Konkluzje biegłych, za których pracę odpowiadał naczelny ekspert sądowo-lekarski ludowego komisariatu zdrowia ZSRS Wiktor Prozorowki, fałszowały rzeczywistość.
„Komunikat Komisji Specjalnej do spraw ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców w Lesie Katyńskim (w pobliżu Smoleńska) jeńców wojennych – oficerów polskich” został formalnie podpisany przez członków komisji w Moskwie 24 stycznia 1944 r., opublikowano go 26 stycznia w gazecie „Prawda”, a następnie – z powołaniem na TASS – w innych mediach. Autorzy „Komunikatu” w kilku rozdziałach przedstawili historię mordu na polskich jeńcach. Część dokumentu stanowiła ekspertyza sądowo-lekarska, datowana tu na 24 stycznia 1944 r. w Smoleńsku i sygnowana przez pięciu ekspertów, na czele z Prozorowskim. W końcowych „wnioskach ogólnych” konkludowano:
„Ze wszystkich materiałów znajdujących się w posiadaniu Komisji Specjalnej, mianowicie – z zeznań przeszło 100 przesłuchanych przez Komisję świadków, z danych ekspertyzy sądowo-medycznej, z dokumentów i dowodów rzeczowych, wydobytych z grobów Lasu Katyńskiego wypływają następujące wnioski:
(…)
9) Z danych ekspertyzy sądowo-medycznej wynika w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, że:
a) egzekucje odbyły się jesienią 1941 r.
b) oprawcy niemieccy rozstrzeliwując polskich jeńców wojennych, stosowali ten sam sposób strzału z pistoletu w tył czaszki, który stosowali w innych miastach, jak np. w Orle, Woroneżu, Krasnodarze i w tymże Smoleńsku.
10) Wnioski wypływające z zeznań świadków i ekspertyzy sądowo-lekarskiej, że jeńcy wojenni – Polacy zostali rozstrzelani przez Niemców jesienią 1941 r., znajdują całkowite potwierdzenia w dowodach rzeczowych i dokumentach wydobytych z grobów katyńskich.
11) Rozstrzeliwując jeńców wojennych – Polaków w Lesie Katyńskim, niemieccy najeźdźcy faszystowscy konsekwentnie realizowali swoją politykę eksterminacji narodów słowiańskich”.
Dokument z 24 stycznia 1944 r. stał się najważniejszym tekstem kłamstwa katyńskiego, prezentującym pełną sowiecką wersję wydarzeń związanych z wymordowaniem polskich jeńców wojennych w Katyniu. Wykorzystywany był do prezentowania kłamliwej wersji zbrodni przy okazji podejmowania sprawy Katynia od lat 40. aż do lat 80. XX w. – w ZSRS i wszystkich państwa bloku wschodniego, w tym szczególnie w Polsce Ludowej.

Wnioski. Hierarchia komisji

Analiza porównawcza tekstu „Komunikatu Komisji Specjalnej” oraz wcześniej wytworzonych dokumentów NKWD-NKGB jednoznacznie potwierdza tożsamość „ustaleń” komisji Burdenki i ustaleń komisji Mierkułowa – Krugłowa. Wyniki prac komisji Burdenki we wszystkich istotnych elementach powieliły wyniki dochodzenia wstępnego NKWD-NKGB, co nie dziwi w świetle przedstawionych wyżej faktów – zależności od materiałów: dokumentów, świadków etc. zabezpieczonych przez NKWD-NKGB i stałego nadzoru tych organów nad pracami Komisji Specjalnej. „Komunikat” komisji Burdenki można wręcz uznać za wariant „Informacji” Mierkułowa i Krugłowa, co prawda nieco poszerzony i wzbogacony o elementy związane z badaniami sądowo-medycznymi oraz przeredagowany, ale bardzo ściśle od tego pierwszego zależny. W istocie Komisja Specjalna nie ustalała żadnych okoliczności, lecz snuła narrację na temat wcześniej ustalonych okoliczności – zgodnie z zarysowanym przez NKWD-NKGB zasadniczym przebiegiem fabuły. Snując opowieść, Burdenko i członkowie jego komisji nie tylko posługiwali się scenariuszem Krugłowa, ale i jego aktorami: świadkami – przygotowanymi i zastraszonymi, a także rekwizytami – przedmiotami znalezionymi i podłożonymi przez enkawudzistów.

Reasumując, komisja Burdenki nie mogła i nie chciała odejść od przekazanej jej przez Krugłowa obowiązującej fałszywej wersji wydarzeń. Korekty „legendy” NKWD-NKGB była skłonna dokonać tylko tam, gdzie służyło to jej uprawdopodobnieniu, jak np. w wypadku „przesunięcia” czasu zbrodni z sierpnia-września na jesień 1941 roku. Wszelkie uzupełnienia i modyfikacje do wersji enkawudzistów wprowadzała pod nadzorem i przy współudziale nadal pracujących nad sprawą funkcjonariuszy NKWD-NKGB.

W związku z powyższym należy stwierdzić, że kluczową rolę w budowie kłamstwa katyńskiego odegrała nie tzw. komisja Burdenki, lecz komisja Mierkułowa i Krugłowa. Niebagatelne znaczenie Komisji Specjalnej w dziejach kłamstwa wynika natomiast z przypisanej jej od początku propagandowej roli, którą najlepiej ilustrowała różnica pomiędzy przeznaczonymi do użytku „wewnętrznego” tajnymi dokumentami NKWD-NKGB, a „Komunikatem Komisji Specjalnej”, który miał służyć propagandzie.

Dr Witold Wasilewski (IPN Centrala)

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 29 kwietnia 2011, Nr 99 (4030) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110429&typ=ip&id=ip13.txt

Skip to content