Aktualizacja strony została wstrzymana

Cóż to jest honor? – Romuald Szeremietiew

W sierpniu 1939 r. światowe mocarstwo III Rzesza Niemiecka zagroziło bezpieczeństwu narodowemu Polski. Siły jakimi dysponował agresor wielokroć przewyższały polski potencjał obronny.

Dysproporcję wskazują wydatki ponoszone na wojsko. W latach 1933-1939 Polska wydała na ten cel 5 900 mln zł w tym samym czasie Niemcy przeznaczyły na wojsko 51 600 mln marek, tj. 109 908 mln zł (jedna marka=2,13 zł). Dwadzieścia razy więcej niż Polska! Armia niemiecka nie przeważała nad polską dwudziestokrotnie, jednak jej przewaga w lotnictwie i broni pancernej była ogromna: czterokrotna w samolotach, w czołgach – sześciokrotna.

Motto:

„Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!”

Józef Piłsudski (1867-1935) Pierwszy Marszałek Polski, Naczelnik Państwa, premier, minister spraw wojskowych, Generalny Inspektor Sił Zbrojnych.

W 1937 r. w Sztabie Głównym WP opracowano Studium „Niemcy” pt. „Ocena sytuacji strategicznej Polski i Niemiec i wynikających z tej sytuacji możliwości działań obydwóch stron”, zawierający analizę możliwości militarnych Niemiec w wojnie z Polską. Autorzy opracowania sądzili, że niemieckie wojska lądowe będą zdolne do wojny w 1940 r., nie wykluczano jednak, że może to nastąpić już w 1939 r. Stwierdzano, że celem polskich działań powinna być wspólna z Francją ofensywa na Niemcy. Jednak stan Francji i jej armii nie gwarantowały natychmiastowej reakcji w razie pojawienia się zagrożenia. Dlatego: „Polska musi wytrzymać główny wysiłek niemiecki i przygotować sobie możliwość do strategicznej ofensywy w łączności z Francją”.

Władze polskie upatrywały szanse na zwycięstwo dopiero po wypowiedzeniu wojny Niemcom przez sojuszników Polski. Utworzenie koalicji antyniemieckiej było sposobem na „podpalenie świata”, jak zalecał Piłsudski, czyli przekształcenia konfliktu polsko-niemieckiego w wojnę światową. Celem strategicznym Polski było więc zmuszenie Zachodu do wypowiedzenia wojny Niemcom. W takiej wojnie Hitler musiał przegrać.

W maju 1939 r. dowództwa wojskowe Polski i Francji uzgodniły harmonogram działań w razie wybuchu wojny. W protokole podpisanym przez szefa Sztabu Generalnego Francuskiej Obrony Narodowej gen. Gamelin i ministra spraw wojskowych gen. Kasprzyckiego ustalono:

  • w przypadku agresji Niemiec przeciwko Polsce lub niemieckiej próby zajęcia Gdańska „armia francuska rozpocznie automatycznie działania”;
  • natychmiast podejmie akcję bojowe lotnictwo francuskie;
  • trzeciego dnia od rozpoczęcia mobilizacji francuskie wojska lądowe podejmą ograniczone działania zaczepne;
  • natomiast piętnastego dnia mobilizacji nastąpi ofensywa siłami głównymi armii francuskiej.

W dwa dni po podpisaniu w Moskwie paktu Ribbentrop-Mołotow, 25 sierpnia 1939, Polska zawarła układ o wzajemnej pomocy z Wielką Brytanią. Strony układu zobowiązywały się do udzielenia sobie natychmiastowej pomocy w razie agresji innego państwa. W tajnym protokole precyzowano, że agresorem mogą być Niemcy. Ustalono, że wspólne działania stron mają zagwarantować bezpieczeństwo także Belgii, Holandii, Litwie, Łotwie i Estonii. Określono też relacje z Rumunią, sojuszniczką Polski, której Anglia udzieliła gwarancji bezpieczeństwa. W trakcie rozmów sztabowych wojskowi polscy i brytyjscy dokonali wymiany informacji, w tym o brytyjskiej pomocy dla Francji i ustalili formy współdziałania sił powietrznych obu państw.

Zadania stojące przed siłami zbrojnymi RP dowodzonymi przez marszałka Śmigłego były następujące:

  1. uniemożliwić Niemcom stworzenie faktów dokonanych na terenie Wolnego Miasta Gdańska;
  2. w razie agresji na Polskę zachować jak najdłużej zdolności bojowe i sprawność armii w obronie;
  3. podjąć kontrofensywę po rozpoczęciu ofensywy sojuszników na Zachodzie.

W planie wojny z Niemcami opracowanym wg koncepcji Marszałka, zakładano wykonanie manewru odwrotowego połączonego z wielofazową obroną terytorium państwa na kolejnych liniach oporu. Zastosowanie działań manewrowych miało uchronić polskie siły przed zniszczeniem. Nie było to łatwe skoro manewr miało wykonywać wojsko nie posiadające nowoczesnych środków transportu walczące z przeciwnikiem dysponującym przewagą w lotnictwie i czołgach. Do tego ze względu na ukształtowanie granic przyjęta dyslokacja narażała całość polskich sił na działania w warunkach okrążenia. Marszałek Śmigły określił to jako „podstawowy absurd operacyjny”. Jednak nie można było inaczej ustanowić linii obrony. Przesunięcie jej w głąb kraju, np. za linię Wisły, pozwoliłoby Niemcom łatwo opanować Pomorze, Wielkopolskę i Śląsk. Hitler mógłby ogłosić, że Polacy oddali bez walki sporne tereny. Przy silnej tendencji do „ratowania pokoju” w Paryżu i Londynie mogłoby dojść do powtórki z konferencji monachijskiej.

Polskie dowództwo przyjęło więc ambitny i trudny do wykonania plan obrony. Wysunięte nad samą granicę główne siły polskie miały stawić zdecydowany opór, aby w momencie powiększającej się przewagi wroga przerwać bitwę i wycofać się na nową linię obrony. W ten sposób unikając głównej bitwy i uniemożliwiając Niemcom rozbicie sił własnych zamierzano cofać się w kierunku południowo-wschodnim do granicy z sojuszniczą Rumunią, przez którą miało docierać z Zachodu zaopatrzenie dla walczącej Polski.

Polski wywiad prawidłowo określił kierunki niemieckiego natarcia i w wiekszości ustalił nazwy niemieckich dywizji.

Niemiecki zamiar wojenny określał plan operacyjny „Fall Weiss”. Hitler zakładał, że działania wojenne w Polsce będą miały charakter izolowanego pojedynku, a siły polskie – jak przewidywano – skoncentrowane na zachód od Wisły zostaną w krótkiej kampanii zniszczone. Niemieckie dowództwo sądziło, że Wojsko Polskie zastosuje obronę miejscową i da się okrążyć. Szybkość działania wojsk niemieckich miała sprawić, że sojusznicy Polski nie zdążą podjąć kontrakcji i tym samym Niemcy unikną wojny z Anglią i Francją. Państwo Hitlera dopiero przygotowywało się do wojny światowej, a on sam planował jej wybuch na lata 1944-45.

Siła polskiego oporu w bitwie granicznej sprawiła, że plan polityczny Hitlera załamał się. W dniu 3 września 1939 r. Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom. Był to niewątpliwy strategiczny sukces Polski.

Polski plan wojny zakładał, że ruch odwrotowy wojsk zacznie się od północy. Najpierw zaczną się wycofywać wojska wysunięte najbardziej na północ, poczynając od Armii „Pomorze”. Ostatnią w odwrocie miała być znajdująca się na południowym skrzydle obrony Armia „Kraków”. Niestety w wyniku błędu dowódcy usytuowana w centrum obrony Armia „Łódź” nie wykonała nałożonych na nią zadań. Niemcom udało się rozerwać polską obronę. To sprawiło, że Armia „Kraków” zagrożona okrążeniem musiała wycofać się jako pierwsza. Nie powiodła się też próba odtworzenia obrony w rejonie centralnym. Wiele wówczas wskazywało, że doszło do katastrofy polskiej obrony. Był to najgorszy dla Polski okres walk. Jednak to nie było oczywiste dla Niemców. Na Zachodzie trwały francuskie przygotowania do ofensywy, a intensywność działań w Polsce nie pozwalała Hitlerowi na wycofanie wojsk z Polski i przerzucanie ich na zachód. Co więcej zdając sobie sprawę, że Polacy prowadzą działania unikając zniszczenia niemieckie dowództwo musiało opracować inny plan wojny. Założono nowe okrążenie w celu zniszczenia sił polskich na wschód od Wisły. To oznaczało, że Werhmacht nie był w stanie zrealizować wstępnych założeń „Fall Weiss”.

Tym razem Niemcy zakładali – nie wiadomo dlaczego, że główne siły polskie są na Lubelszczyźnie. Zamierzali je okrążyć zniszczyć, a resztki polskich wojsk wypchnąć za linię wskazaną na mapie. Być może zakładano, że tymi wojskami zajmą się Sowieci. Historycy podają, że niemiecki wywiad nie potrafił dostarczyć dobrych danych na temat polskich wojsk. Niemieccy dowódcy przegapili np. zgrupowanie gen. Kutrzeby liczące 250 tys. żołnierzy.

============================

W celu odzyskania inicjatywy strategicznej i powstrzymania ofensywy niemieckiej za Wisłę Naczelny Wódz wyraził zgodę na wykonanie kontruderzenia określanego jako bitwa nad Bzurą. Armie „Poznań” i „Pomorze” dowodzone przez gen. Kutrzebę wykonały takie uderzenie i wiążąc większość sił wroga mimo pewnych nieporozumień zrealizowały zamiar Naczelnego Wodza.

W tym czasie polski sztab pracował nad planem kolejnej fazy wojny. Został on opracowany w okresie miedzy 8-11 września.

W drugiej fazie działań wojennych polskie dowództwo planowało obronę na kolejnych liniach: I – od granicy z Węgrami linią Sanu do środkowej Wisły, następnie w kierunku Brześcia n. Bugiem i na Polesie. Po jej ewentualnym przerwaniu II linia biegła obejmując Lwów i rzekę Bug do Brześcia. Ostatnia III linia obejmowała tzw. przedmoście rumuńskie, teren woj. stanisławowskiego, z obroną na rzece Dniestr.

Zwracają uwagę miejsca formowania nowych jednostek wojskowych oraz trasa kolejowego przerzutu kilku jednostek, m.in. 35 dywizji z Wileńszczyzny w rejon Lwowa.

====================================

W dniu 12 września 1939 odbyła się w Abbeville brytyjsko-francuska konferencja, na której zdecydowano o wstrzymaniu ofensywy na Niemcy. Gen. Gamelin zaproponował, aby planowaną ofensywę wstrzymać na kilka dni. Francuski wojskowy wskazywał, że istnieje konieczność zgromadzenia większej ilości ciężkiej artylerii. Zapewnił, że siły francuskie będą gotowe do ofensywy 21 września. Zaakceptowano tę propozycje. Szef Sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacław Stachiewicz wspomina:

W dn. 16 września szef francuskiej misji, gen. Faury oświadczył mi, że wysłał do swych władz raport, w którym stwierdził że sytuacja na froncie naszym ulega poprawie i że o ile będziemy mieli kilka dni czasu na przeprowadzenie wydanych zarządzeń to potrafimy się utrzymać w Małopolscy wschodniej i skupić tam znaczniejsze siły, co stworzy nam nowe możliwości działania. Równocześnie jednak podał mi do wiadomości, że otrzymał zawiadomienie, iż rozpoczęcie ofensywy na zachodzie ulegnie kilkudniowej zwłoce (na 20 dzień mobilizacji tj. 21 września) gdyż przygotowania nie zostały jeszcze zakończone.” (W. Stachiewicz, „Pisma. Tom II, Rok 1939”, Instytut Literacki Paryż 1979, s. 193.)

Generał Stachiewicz nie miał wątpliwości, że polska obrona wytrwa do wskazanej przez Francuza daty. Istniała więc nadal szansa na odniesienie zwycięstwa.

W Polsce wraz z trwaniem walk następował przełom moralny w narodzie. Spadała intensywność działań Luftwaffe, która poniosła duże straty. Wyczerpywała się siła niemieckich jednostek pancernych. Niemcy rozpoczynając wojnę miały zbyt małe zapasy niezbędnych na wojnie surowców, np. benzyny i ropy było na około 5 miesięcy wojny, a olei silnikowych na niecałe 3 miesiące. Bez przerwania blokady w dowozie surowców Niemcy nie mogły prowadzić działań. Potęga morska Anglii i Francji sprawiały, że przerwanie tej blokady przez okręty Kriegsmarine było niemożliwe.

Niemieckie siły zbrojne były potężne, ale ich skuteczność bojowa nie przekraczała trzech miesięcy. O tym dobrze wiedział polski wywiad. Tymczasem wraz z pojawiającymi się oznakami stabilizacji na froncie ustępowała panika i zamieszanie z pierwszego tygodnia wojny. Na zapleczu frontu, na terenach wschodnich województw RP zaczęła funkcjonować administracja, uruchamiano ewakuowane fabryki, masy rezerwistów (ponad 500 tys.) trafiły do ośrodków odtwarzania i formowania jednostek wojskowych. Tylko na terenie województw: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego znalazło się 30 ośrodków zapasowych wielkich jednostek (dywizji, brygad) zdolnych do formowania nowych sił. W drugim tygodniu wojny na terenach wschodnich RP wykonano gigantyczną pracę organizacyjną. Nie ulega wątpliwości, że w rękach polskich znajdowała się duża część terytorium państwa na którym były siły i środki do prowadzenia wojny

Na mapie zaznaczono kolorem niebieskim tereny zajęte przez Niemców przed wkroczeniem Sowietów 17 września. W tym czasie na tyłach niemieckiech wojsk wiele rozbitych oddziałów WP podejmowało działania nieregularne i pojawiły się pierwsze oddziały partyzanckie.

===============================================

Po 14 września ilościowo siły znajdujące się na zapleczu frontu były większe od wojsk zaangażowanych bezpośrednio w działania wojenne na froncie. W tym czasie ruszyło też zaopatrzenie w uzbrojenie i sprzęt z Zachodu. Jeszcze 4 września rząd Rumunii wyraził zgodę na transporty broni kierowane przez jej terytorium dla walczącej Polski. Dzień później taką samą decyzję podjął rząd Jugosławii, a następnie rząd Grecji. Do portów rumuńskich zmierzały statki wiozące 115 samolotów z Anglii, a w Marsylii trwał załadunek 50 czołgów i kilkudziesięciu dział. Ładowano też samochody, ciągniki i amunicję.

W dniu 17 września 1939 sytuacja uległa jednak radykalnej zmianie. Do Hitlera dołączył Stalin i wojska sowieckie zalały wschodnie tereny Polski uniemożliwiając Polakom walkę z Niemcami.

Nie ustalimy, czy 21 września Polska doczekałby się ofensywy sojuszników na zachodzie. Nie możemy jednak stwierdzić, że napewno by jej nie było. Gdyby więc do ofensywy doszło, to klęska Niemiec byłaby natychmiastowa. Nie byłoby II wojny światowej i jej zbrodniczych skutków. Nie ulega też wątpliwości, że polska obrona trwałaby, gdyby interwencji sowieckiej nie było.

O klęsce Polski w 1939 r. zdecydowały Sowiety.

Nie dawno propagandyści Kremla oskarżali Polskę, że chciała wraz z Niemcami napaść na ZSRR, ale przebiegły Stalin sparaliżował ten plan zawierając układ z Hitlerem. Także w propagandzie PRL, a od czasu do czasu w jej popłuczynach dziś pojawiają się zarzuty jakoby Polska odrzuciła pomoc sowiecką i tym samym skazała się na klęskę. Zacytujmy więc słowa Stalina, które wyjaśnią motywy działania Moskwy w 1939 r. Te słowa dedykuję też komisji broniącej „prawdy historycznej” utworzonej przez prezydenta Miedwiediewa.

(Z przemówienia Stalina na posiedzeniu Biura Politycznego KC WKP( b ) 19 sierpnia 1939)

”Kwestia pokoju albo wojny wchodzi w krytyczną dla nas fazę. Jeżeli zawrzemy układ o wzajemnej pomocy z Francją i Wielką Brytanią, Niemcy zrezygnują z Polski i zaczną szukać modus vivendi z państwami zachodnimi. Wojnie się zapobiegnie, ale w przyszłości wydarzenia mogą przyjąć obrót niebezpieczny dla ZSRR. Jeżeli przyjmiemy propozycję Niemiec i zawrzemy z nimi paki o nieagresji, Niemcy, oczywiście, napadną na Polskę, a wtedy przystąpienie do tej wojny Francji i Anglii będzie nieuniknione. Europę Zachodnią ogarną poważne niepokoje i zamieszki. W tych warunkach będziemy mieli duże szanse pozostania na uboczu konfliktu i przystąpienia do wojny w dogodnym dla nas momencie.

Doświadczenie ostatnich dwudziestu lat wskazuje, że w okresie pokoju niemożliwy jest w Europie ruch komunistyczny na tyle silny. by partia bolszewicka mogła zagarnąć władzę. Dyktatura tej partii jest możliwa jedynie jako rezultat wielkiej wojny. Dokonamy własnego wyboru; jest to jasne. Powinniśmy przyjąć propozycję Niemiec i uprzejmie odesłać do domu misję francuską, Pierwszą korzyścią, jaką odniesiemy, będzie zniszczenie Polski aż po przedpola Warszawy, włącznie z ukraińską Galicją. [..]

Towarzysze! W interesie ZSRR – Ojczyzny Mas Pracujących, jest, by wojna wybuchła pomiędzy Rzeszą i kapitalistycznym blokiem angielsko-francuskim. Należy zrobić wszystko, żeby ta wojna ciągnęła się jak najdłużej, po to, by obie strony nawzajem się wyniszczyły. Właśnie dlatego powinniśmy się zgodzić na zawarcie zaproponowanego przez Niemcy paktu, i pracować nad tym. by ta wojna, gdy już zostanie wypowiedziana, trwała jak tylko można najdłużej.”

……………………………………

Kampanię polską 1939 r. oglądamy w krzywym zwierciadle stworzonym przez wrogą propagandę niemiecką, sowiecką i komunistyczną, z okresu PRL. Można oczywiście mnożyć zarzuty, wytykać błędy czy nawet tchórzostwo poszczególnym dowódcom. Powstaje jednak pytanie, jeśli tylko żołnierze spełnili swój obowiązek, to dlaczego Niemcom nie udało się zrealizować założonych planów. Jak to się stało, że „nie kierujący niczym” marszałek Śmigły potrafił przejąć inicjatywę strategiczną (Bzura) i stworzyć plan następnej fazy wojny z szansami na powodzenie.

Wojnę oceniamy na trzech poziomach: taktycznym, walki poszczególnych jednostek, operacyjnym – wykonywaniem zamiarów dowódców i strategicznym, osiąganiem celów państwa w wojnie. W 1939 r. na poziome taktycznym odnosiliśmy wiele sukcesów, operacyjnie było trudniej, ale bitwa nad Bzurą pokazuje i tu osiągnięcia, natomiast z sukcesem działaliśmy w wymiarze strategicznym. Przegrana nie była zawiniona przez polskie dowództwo bowiem wkroczeniu Sowietów na polskie ziemie zarówno politycznie jak i wojskowo nie można było zapobiec.

Można krytykować Marszałka i jego generałów dzięki temu, co wiemy dziś, a czego nie mogli wiedzieć oni. Powstaje jednak pytanie, czy po uwzględnieniu wszystkich uwarunkowań jakie wystąpiły należy zgłaszać pretensje do marszałka Śmigłego, że we wrześniu 1939 r. nie pokonał dwu największych armii świata?

Polska we wrześniu 1939 r. toczyła wojnę w ramach koalicji. Przegrana kampanii w Polsce nie oznaczała końca wojny. Prezydent RP i Naczelny Wódz nie podpisali kapitulacji, jak to się stało rok później we Francji. Co więcej władze RP przewidując nikeorzystny obrót spraw jeszcze przed wybuchem wojny podpisały umowe z Francją pozwalającą na formowanie Wojska Polskiego w tym kraju. Prezydent, rząd RP i Naczelny Wódz przekraczający granicę sojuszniczej Rumunii mieli prawo sądzić, że kierują państwem prowadzacym wojnę z Niemcami. Nie mogli przewidzieć tego, że zostaną internowani. Ale nawet po tym Prezydent Mościcki nie wahał się przekazać urzędu zdając sobie sprawę, że jego obóz strci władzę. Marszałek Smigły po odwołaniu ze stanowiska Naczelnego Wodza (został nim gen. Sikorski) zorganizował swoją ucieczkę z miejsca internowania, przedostał się do okupowanego kraju i ukrywał się w Warszawie. Oskarżanie go o tchórzostwo wydaje się nie na miejscu.

Oczywiście należy wyciągać wnioski z kampanii 1939 r., bowiem powinniśmy być mądrzejsi doświadczeniem przodków. Sam to jakoś próbuję robić. Np. tak: http://www.bibula.com/?p=2451 To jednak nie oznacza, że można zarzucać marszałkowi Śmigłemu nieudolność i tchórzostwo. Byłbym też ostrożniejszy w ferowaniu takich wyroków skoro chodzi o ludzi, którzy dowiedli swej odwagi w wojnie polsko bolszewickiej 1920 r. Za czyny bohaterskie w tamtej wojnie na ich mundurach zawisły ordery Virtuti Militari. Czy wiemy dlaczego, w jakich okolicznościach, we wrześniu tracili oni kontakt z podległymi jednostkami, aby z całą pewnością stwierdzić, że stchórzyli?

W 1939 r. dzięki postawie i skutecznej polityce rządu RP powstała koalicja do unicestwienia ludobójczego systemu niemieckiego narodowego socjalizmu. Zbrodnie popełnione przez Niemców w czasie II wojny światowej potwierdziły słuszność polskich decyzji sprzed wybuchu wojny. Polska nie splamiła się współpracą z Hitlerem, a także z drugim masowym mordercą Stalinem. Nie było jej winą, że po wojnie została zdradzona przez sojuszników i oddana w niewolę Sowietów.

To co się stało w Jałcie nie przekreśla dumnych słów ministra Józefa Becka: „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.”

……………………………………………………………………………………

Małe PS.

Polemizujący Pan szukam wyjaśnia: „Postawiłem tezę – nie zarzut – że pan Szeremietew pisząc o „dobrym dowodzeniu ” w 1939 roku pisze dyrdymały i nieprawdę.”

Słownik synonimów do słowa „dyrdymały” odnosi jako bliskoznaczne: „androny, brednia, bujda na resorach, bzdet, bzdura, głupota, niedorzeczność”. Natomiast synonimem słowa „nieprawda” jest „kłamstwo”. Tymczasem dowiaduję się, że nazwanie mnie kłamcą wypowiadającym brednie, bzdety, bzdury wg mojego oponenta nie jest zarzutem tylko „tezą”?

Romuald Szeremietiew

Za: Nowy Ekran (23.04.2011 ) | http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/11745,coz-to-jest-honor

Skip to content