Aktualizacja strony została wstrzymana

Demonologii powrót konieczny – ks. dr hab. Aleksander Posacki SJ

„Niewiara w Złego nie uchroni cię przed nim” – to słowa jednego z głównych bohaterów filmu „Rytuał” (The Rite, USA 2011, reż. Mikael Hafström), księdza egzorcysty, jezuity, ojca Lucasa (Anthony Hopkins), który poucza młodego kandydata do kapłaństwa Michaela Kovaka (Collin O´Donoghue), przeżywającego kryzys wiary. Chodzi tu również o wiarę w realne istnienie osobowego zła, złego ducha, szatana, która choć nie jest na tej samej płaszczyźnie, co wiara w Boga, to jest z nią ściśle powiązana. Ta konkluzja stanowi jedną z ciekawszych tez z obszaru demonologii, która w tym filmie prezentowana jest wyraziście i subtelnie, choć nie zawsze w sposób doskonały.

Należy podkreślić, że film „Rytuał” nie jest horrorem, ale powściągliwym (ograniczającym efekty specjalne) „thrillerem teologicznym”, osadzonym głęboko w ortodoksji katolickiej. Można tu nawet mówić o pewnej afirmacji katolickiego obrazu Boga, szatana i Kościoła (i to w pewnym związku tych trzech dogmatycznych obszarów wiary). Z tej właśnie racji film jest godny polecenia dla katolików, i to nie tylko tych wątpiących, do których – być może – skierowane jest głównie intelektualne przesłanie filmu.

Znaczenie demonologii w osobistej formacji

Zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami film „Rytuał” opowiada o losach ucznia seminarium duchownego Michaela Kovaka (Collin O´Donoghue), który z niechęcią i sceptycyzmem uczęszcza do szkoły dla egzorcystów w Watykanie, do której został posłany przez swoich przełożonych. Uczestnictwo w kursie z dziedziny demonologii (wzorowanym na autentycznych wykładach zainspirowanych przez włoskiego demonologa ks. Gabriele Nanniego) z założenia miało pomóc wątpiącemu alumnowi pokonać trudności w obszarze wiary i własnego powołania. Tak też się stało i jest pośrednio – w przesłaniu intelektualnym filmu – potwierdzeniem znaczenia demonologii w formacji teologicznej księży oraz świeckich.

Ta teza potwierdzona jest faktem orędzia biskupów amerykańskich, którzy w 2010 roku zdecydowali o powrocie egzorcystów do diecezji (lepiej późno niż wcale) w odpowiedzi na wiele tysięcy listów z prośbą o egzorcyzmy. Interesujący jest też fakt, że w 2009 roku Episkopat USA wystosował list duszpasterski ostrzegający przed okultystyczną metodą reiki, której niebezpieczny duchowo charakter określiłem stanowczo (wraz z ks. prof. Andrzejem Zwolińskim oraz innymi badaczami) już w 1997 roku, nie bacząc na różne protesty.
Intelektualne przesłanie filmu „Rytuał” jest więc zgodne z teologiczną świadomością Episkopatu USA i stanowi jej swoistą popularyzację, co winno cieszyć także serca polskich katolików. Realistyczny charakter tej produkcji wspiera fakt, iż losy głównych bohaterów, obu księży, Lucasa i Kovaka, oparte są na faktach, gdyż obaj protoplaści fabuły są aktualnie działającymi kapłanami i egzorcystami.

Walczyć o duszę z całej siły

Film ukazuje wyraźnie znaczenie ukrytych decyzji serca w kontekście wiary, którą należy czujnie zachować, pośród pokus pochodzących także od szatana. „Chroń swoją duszę” mówi o. Lucas do Michaela. Następnie, przemawiając przez opętanego już ks. Lucasa, zły duch chce podkopać zaufanie do Boga młodego alumna i jego przyjaciółki, uderzając w „słabe punkty” człowieka, poprzez znajomość historii ich naturalnych słabości i grzechów (pisał o tym św. Ignacy Loyola).

Odpowiedzią na ten fakt zniechęcających słabości jest wiara. Młody bohater filmu może zwyciężyć pokusy i różne ataki szatana, często potężne i przewrotne, tylko przez wiarę. Uznając osobową egzystencję szatana, paradoksalnie utwierdza swoją wiarę w osobowego Boga. Ale moc Złego posiada cały arsenał środków, których nie należy w tej walce lekceważyć: zna grzechy człowieka, bo sam je prowokuje; potem zaś „oskarża” człowieka (jako „oskarżyciel”), by doprowadzić go do rozpaczy i samobójstwa. Dysponuje też paranormalnymi mocami (np. jasnowidzenie czy zdolność materializacji), by człowieka zastraszyć i zdezorientować, sugerując kłamliwie i spektakularnie swoją rzekomą wszechmoc i wszechobecność.

Jednak bardziej niebezpieczna od zewnętrznej mocy szatana (podkreślanej w horrorach) jest wewnętrzna siła jego kłamstwa, co zostało w filmie wyraźnie podkreślone. Dawny sceptycyzm Michaela jest zwykłym kłamstwem, które go osłabia. Zły jest kłamcą i zwodzicielem, który chce odciągnąć człowieka od Boga, a nie „straszyć”. Jest też zabójcą, który dąży jednak bardziej do zagłady duchowej niż fizycznej, choć i ta nie jest mu obca (śmierć opętanej dziewczyny).

Z tego powodu element paranormalny jest prezentowany w filmie powściągliwie. Ważniejsza jest psychologia postaci oraz kontekst teologiczny ich egzystencjalnych decyzji, poddawanych duchowym pokusom i próbom. Zagrożenie demonizmem idzie w głąb. Od zewnętrznego strachu – ku wewnętrznej trosce o własną duszę, gdzie decydujące są duchowe otwarcia, poprzez moralne wybory.
Zagrożenie duchowe pojawia się wtedy, gdy człowiek nie zwycięża pokusy, ale popełnia grzech i z tego powodu otwiera się na opętanie. Od pokusy – poprzez grzech – do opętania: tak wygląda nieredukcyjne spektrum nauki o grzechu, które rzadko można spotkać we współczesnych katolickich opracowaniach. Niekiedy pomija się też grzech aniołów, co jest niezbywalne w „Ćwiczeniach duchownych” św. Ignacego Loyoli. Te tematy powracają jednak w filmie „Rytuał”.

Możliwość opętania istnieje naprawdę

W omawianym filmie pokazane są trzy rodzaje opętania: dziecka, kobiety i księdza. Niestety we wszystkich przykładach jest niejasny motyw osobistej odpowiedzialności. Wina jest jakby na zewnątrz: w ludziach (gwałt dokonany przez ojca na kobiecie) czy w samym szatanie. Ten brak jasności sprzyja manichejskiej aurze, o którą zwykle zabiega sam Zły i którą przekazuje naiwnie większość horrorów posługujących się tematyką opętania. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy przeoczyli czy zlekceważyli ten motyw w recenzowanym filmowym obrazie.

W rzeczywistości opętanie demoniczne w ponad 90 procentach jest zawinione poprzez grzech osoby opętanej. Tu ujawnia się godność ludzkiej wolności. Niewielki procent to dopust Boży (ofiary czarnej magii, nigdy jednak bez jakiejś winy) czy Boży zamysł (opętanie „ekspiacyjne” występujące okresowo u świętych lub inne cele Boże). W przypadku opętania księdza jest to być może utrata wiary, która zawsze jest zawiniona. Film nie jest jednak z zamysłu manichejski, ale brak naukowej precyzji, jak też prawa sztuki filmowej lekko mącą tu teologiczny obraz w tej kwestii. Nie czuje się jednak zamknięcia na pogłębione dopowiedzenia. Owe niedoskonałości czy niedopowiedzenia dzieją się ponadto bez większego znaczenia dla innych – wspomnianych już – bardziej fundamentalnych aspektów teologicznej ortodoksji, ukazanych w filmie w sposób przekonywający, a miejscami wzorcowy.

Nauka o możliwości opętania diabelskiego jest nauką teologicznie pewną (K. Rahner, Jan Paweł II). Ta możliwość wynika także z personalistycznej wizji osoby, mającej wolność wyboru dobra i zła, traktowanego w filmie jako rzeczywistość „poważna” i „tajemnicza” (mysterium iniquitatis). Możliwość opętania wynika z wolności ducha, a nie z praw konieczności w wymiarze natury, co dotyczyłoby choroby, np. psychozy. Te wątpliwości i dyskusje są podjęte w filmie „Rytuał”, na korzyść możliwości opętania diabelskiego.

Niebezpieczny redukcjonizm

Upraszczając nieco: opętanie dotyczy jakby zniewolenia „osoby”, a psychoza – rozpadu „osobowości”. Należy unikać redukcjonizmu w tym względzie i nie pozwolić, by założenia teologiczne weryfikować jedynie empirycznie, jak to zostało wspomniane w omawianym filmie. Dzieje się tak w sytuacji, gdy niektórzy psychiatrzy pod szyldem nauki szerzą bezprawnie – nadużywając swoich kompetencji – ideologię materializmu. Porywają się oni „z tabletką na ducha”, co jest tyleż śmieszne, co i poważne, gdyż nieuprawnione i niebezpieczne.

Egzorcysta z psychiatrą może współpracować, lecz nie na równych prawach. Pierwszy bowiem decyduje autonomicznie o możliwości opętania, jak też o samej możliwości takiej współpracy. Opętanie w sensie teologicznym nie jest bowiem tym samym, co opętanie w sensie psychiatrycznym.

Człowiek, który trafia do szpitala psychiatrycznego, może mieć wrażenie, że podlega działaniu jakiejś osoby z zewnątrz i twierdzić, że jest opętany, co może istotnie świadczyć o psychozie, ale może być też objawem rzeczywistego opętania, czego psychiatra nigdy do końca nie wie, bo nie może wiedzieć! Szuka przyczyn jego zachowania w zaburzeniach działania struktur wewnątrzpsychicznych człowieka lub w mechanizmach kulturowych, oddziałujących na jego psychikę. Stosuje więc wyjaśnienia pochodzące wyłącznie z ludzkiego, subiektywnego świata antropologii. Tymczasem opętanie w sensie teologicznym zakłada przedmiotową, czyli obiektywną przyczynę opętania, jaką jest szatan. W tym sensie jest ono związane z oceną moralną i jest bardzo niebezpieczne dla życia fizycznego i duchowego, a nawet dla zbawienia wiecznego, co ukazano w filmie bardzo wyraźnie. W „Rytuale” podkreślono również, że głównym kryterium opętania diabelskiego jest „awersja wobec sacrum”, która nie jest jednak wyrazem psychopatologii, ale szczególnej „patologii sacrum”. Lęk, nienawiść czy wstręt do symboli i rzeczy świętych (zwłaszcza do chętnie dziś profanowanego znaku krzyża), połączone są z wymiarem parapsychologicznym, nieznanym psychiatrii. Stąd wielu lekarzy psychiatrów i psychologów, ale też pisarzy, artystów, muzyków rockowych, przeciwników krzyża w urzędach, polityków, studentów, a nawet przedstawicieli dorastającej młodzieży mogłoby, a może nawet powinno przejrzeć się w lustrze idei oraz obrazów zaprezentowanych w tym godnym polecenia filmie. Tym bardziej że większość laickich recenzentów nie dostrzegło w tej produkcji filmowej wagi problemów teologicznych, ale jakąś „przegadaną” i nieatrakcyjną psychologię, co samo w sobie daje do myślenia nad zredukowaną duchowo mentalnością naszych czasów.

Ks. dr hab. Aleksander Posacki SJ


Autor jest doktorem habilitowanym teologii, doktorem filozofii, znawcą problematyki zagrożeń duchowych (ezoteryzm, okultyzm, sekty), publicystą i duszpasterzem. Wykłada w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie oraz na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.

Za: Nasz Dziennik, Środa, 6 kwietnia 2011, Nr 80 (4011) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110406&typ=my&id=my01.txt

Skip to content