Święty Paweł Apostoł najwyraźniej mylił się twierdząc, że w Kościele nie ma już „Greka ani Żyda”, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus. Taki wniosek musi nasunąć się po lekturze listu pasterskiego sygnowanego przez obu biskupów Cerkwi grekokatolickiej rezydujących w aktualnych granicach Rzeczypospolitej, Ich Excellencyj Jana Martyniaka i Włodzimierza Juszczaka.
Wyżej wymienieni hierarchowie wystosowali kuriozalny list pasterski do podlegających im wiernych, który w całości poświęcony jest sprawom nacyj: ukraińskiej i łemkowskiej. Dokument ten odczytano w obecną niedzielę w cerkwiach unickich na zasadach analogicznych jak nasze listy KEPu, czyli zamiast kazania. Uzyskałem na ten temat świadectwa odnoszące się do Gdańska i Warszawy.
List ów przybliża Ukraińcom sprawę spisu ludności, jaki odbędzie się w Polsce od kwietnia do czerwca br. Ponieważ w wyniku poprzedniego spisu AD 2002 zaledwie ok. 30 000 ludzi zadeklarowało się jako przedstawiciele tej mniejszości narodowej, biskupi biją na alarm odwołując się do emocyj swoich ziomków wspominając akcję Wisła z początku lat 50-tych XX wieku. W jej wyniku rozproszono po Polsce ok. 150 000 ludzi, zatem, jak piszą Martyniak i Juszczak, przez tych 50 lat assymilacja zebrała straszliwe żniwo. Dowiadujemy się również, że wielokroć zdarzało się, że gdy ktoś nie dopominał się wpisania narodowości ukraińskiej, rachmistrzowie domyślnie uzupełniali rubrykę wpisując tam zwrot „narodowość polska”.
Po części emocjonalnej następują instrukcje, jak będzie wyglądał spis. Biskupi opisują, że część populacji będzie badana przez ankieterów osobiście, a część poprzez rozmowy telefoniczne i ankiety internetowe. Proszą zatem, aby mieć wyczulenie na pytania odnoszące się do narodowości i obrządku religijnego. Informują, że w tegorocznej ankiecie będzie można podać swą drugą narodowość, z którą jest się związanym.
A wszystko to zmierza do konkluzji, którą zacytuję, na wypadek, gdyby znikła z Internetu, co się przecież czasem zdarza w przypadku treści kontrowersyjnych:
Треба також пам’Ñтати, що в демократичній Польщі, на оÑнові підпиÑаних міжнародніх договорів, національні меншини мають Ñвої права, в цьому чиÑлі Ñ” право до Ð¿Ð»ÐµÐºÐ°Ð½Ð½Ñ Ñвоєї культури та традиції. За цими правами йде також Ñ– друге право до державного дофінанÑÑƒÐ²Ð°Ð½Ð½Ñ Ð¼Ð¸Ñ€ÑнÑьких (ÑвітÑьких) організацій на потреби, пов’Ñзані з плеканнÑм Ñвоєї культури та Ñ–Ñторії. Однак Ñ†Ñ Ð´Ð¾Ð¿Ð¾Ð¼Ð¾Ð³Ð° залежить від чиÑла оÑіб, Ñкі задекларували Ñвою приналежніÑÑ‚ÑŒ до конкретної національної меншини. Тому також Ñ– з цієї причини варто взÑти учаÑÑ‚ÑŒ у перепиÑÑ– громадÑн Польщі та заÑвити про Ñвою приналежніÑÑ‚ÑŒ.
A więc:
„Musimy także pamiętać, że w demokratycznej Polsce, na podstawie podpisanych międzynarodowych umów, mniejszości narodowe mają swoje prawa, w tem do pielęgnowania swojej kultury i tradycji. Konsekwencją tych umów jest dofinansowywanie świeckich organizacyj reprezentujących mniejszości na potrzeby związane z pielęgnacją kultury i historii. Jednak pomoc ta zależy od liczby osób, które zadeklarowały się jako należące do danej mniejszości narodowej. Tak więc również z tego powodu warto wziąć udział w spisie obywateli i zaświadczyć o swojej tożsamości”.
Czy tak powinny wyglądać listy duszpasterskie odczytywane zamiast kazania? Czy grekokatoliccy popi nie nauczyli się niczego na swoich błędach sprzed siedemdziesięciu lat, kiedy to ich poprzednicy święcili w cerkwiach noże i siekiery, któremi mordowano na Wołyniu Lachów i przedstawicieli wszystkich innych mniejszości narodowych? Czy tylko ich niewielkiej liczbie na obecnym terenie Polski zawdzięczamy, że ograniczają się jedynie do pogardliwych i roszczeniowych listów?
„Większość polskiego społeczeństwa niczego o nas nie wie i nie interesuje się nami” – piszą pod koniec listu biskupi Martyniak i Juszczak. Spróbujmy to nieco zmienić i przybliżyć Polakom treść przynajmniej ostatniej wypowiedzi Ich Excellencyj.
Krusejder