Aktualizacja strony została wstrzymana

Mordechai Chaim Rumkowski- żydowski kolaborant i przestępca

Dodano: 2011-03-22 9:41 am

Zwykle w połowie tygodnia publikuję komentarz do codzienności. Podobnie będzie dziś, choć będzie to opowieść historyczna. Zarazem moja opowieść będzie reakcją na kolejną szkalująca Polaków książkę Tomasza Grossa czyli „Złote Źniwa”. Ten polski Żyd, zmuszony do wyjazdu w 1968 roku, od wielu lat wyszukuje najczarniejsze karty współistnienia Polaków i Żydów. Niestety ogranicza się tylko do tego. Następnie uogólnia i w świat idzie obraz Polski, kraju podłych bestialskich antysemitów którzy przyklaskują holocaustowi, a czasami biorą w nim aktywny udział. Nie kwestionuję faktu, że opisane zdarzenia miały miejsce, ważny jest jednak kontekst. Gross całkowicie zapomina o tysiącach czy może setkach tysięcy ludzi którzy narażali własne życie dla ratowania polskich i nie tylko Żydów. Wystarczy wspomnieć Irenę Sendlerową czy niewidome dzieci z Lasek. Kiedyś napiszę o tym szerzej. Dziś jednak zastosuję metodę Grossa i wybiorę czarną kartę. Wszystko co powiem jest potwierdzoną prawdą historyczną, dobrze znaną specjalistom i miłośnikom historii.

8 lutego 1940 roku Niemcy realizują przygotowywany od wielu miesięcy plan stworzenie Łódzkiego Getta. Ten wydzielony kawałek miast ma być zasiedlony jedynie przez Żydów. Początkowo władzę w nim sprawuje Judenratu czyli Rada Żydowska. Hitlerowcy dali Radzie Żydowskiej getta łódzkiego, na której czele zasiadał Chaim Rumkowski, dużą swobodę w zarządzaniu gettem. Rada Żydowska organizowała zakłady pracy, dystrybucję żywności, policję żydowską oraz inne służby. W swoich działaniach nie cieszyła się popularnością wśród reszty Żydów w mieście. ” – Dostawali specjalne racje – opowiada Jacob Zylberstein. – Mieli specjalne sklepy, gdzie dostawali dobre jedzenie – wystarczająco dużo, żeby dobrze żyć. Byłem bardzo zły, że nieliczna grupa ludzi w getcie jest zaopatrywana [w ten sposób], ale inni nie zwracali na to po prostu uwagi.

Do takiego właśnie świata trafiła Lucille Eichengreen, razem z matką i siostrą, w październiku 1941 roku – zatłoczonej, nawiedzanej przez choroby dzielnicy, gdzie większość mieszkańców cierpiała głód, a nieliczni żyli na znacznie wyższej stopie niż reszta. Będąc nowymi i niechcianymi przybyszami, niemieccy Żydzi musieli zamieszkać tam, gdzie udało im się znaleźć choć trochę miejsca. „Musieliśmy spać na podłodze klasy w szkole – opowiada Lucille Eichengreen. – Nie mieliśmy pryczy ani słomy, nic. Raz dziennie mogliśmy dostać zupę i mały kawałek chleba”.

Na pewno byli zdruzgotani – mówi Jacob Zylberstein, który pamięta przybycie niemieckich Żydów. – Sądzę, że to dlatego, że oni [niemieccy Żydzi] zwykle pogardzali polskimi Żydami – byliśmy na pewno o klasę niżej od nich. I nagle zdali sobie sprawę, że spadli na ten sam poziom, a może nawet niżej od nas, ponieważ nie mogli zamieszkać w takich warunkach jak my.”

Do maja 1942 roku życie w getcie chodź biedne toczy się w miarę normalnie. Egzekucje jednak są coraz częstsze. W międzyczasie ginie matka Lucille. Do dziś nie odnaleziono jej grobu. Tymczasem Rumkowski buduje swoją potęgę. Kolaboruje z Nazistami a całą energię poświęca na erotyczne podboje zależnych od siebie młodych kobiet.

Dwa miesiące później Niemcy sami wkroczyli do getta, żeby dokonać selekcji, szukając osób niezdatnych do pracy – starszych, chorych i dzieci. Rumkowski, zarządzający z ramienia Żydów łódzkim gettem, poprosił mieszkające w nim matki o oddanie swoich dzieci Niemcom. „«Oddajcie swoje dzieci, żeby reszta z nas mogła żyć» [powiedział]. Miałam siedemnaście lat, kiedy usłyszałam to przemówienie – wspomina Lucille. – Nie mogłam zrozumieć, jak ktoś może prosić rodziców o ich dzieci. Wciąż nie mogę tego zrozumieć. Ludzie wołali: «Jak możesz o coś takiego prosić? Jak mamy to zrobić?». Ale on odpowiedział, że jeśli tego nie zrobimy, to będzie jeszcze gorzej” .

Lucille robiła wszystko, co mogła, żeby uchronić młodszą siostrę przed wywiezieniem – nakładała jej makijaż oraz zachęcała, żeby starała się wyglądać na zdrową silną. Lucille mogła mieć jakąś nadzieję – sądziła, że siostra jest prawdopodobnie bezpieczna, ponieważ miała dwanaście lat, a „granicznym” wiekiem selekcji było jedenaście. Ale kiedy Niemcy przyszli, siostra i tak została zabrana: „Zabrali moją siostrę – choć mieli tego nie robić. Próbowałam wsiąść za nią do ciężarówki. W końcu ktoś uderzył mnie karabinem w ramię i nie mogłam wsiąść, a oni odjechali”.

Patrząc z rozpaczą, jak jej młodszą siostrę wywożą z getta, Lucille nie miała pojęcia, że jest ona zabierana prosto na śmierć. „Nigdy się nawet nie zastanawialiśmy, co oni robili z dziećmi albo starszymi ludźmi, którzy nie mogli pracować. Nie rozumowaliśmy wystarczająco racjonalnie, żeby się domyślić. Po prostu zakładaliśmy, że będą żyć”.

Kiedy Lucille rozpaczliwie szuka posady by przetrwać jej losy zaczynają być zależne od przewodniczącego Rady. Wpada on na pomysł upiększenia wyludniającej się dzielnicy parkami i klombami. Nie zauważa powodów tego wyludnienia. W celu zrealizowania swojej wizji tworzy specjalny wydział. Prace tam znajduje Lucille. Boi się swojego szefa, oto co potem o nim powie „Słyszałam plotki. Wiedziałam, że jest złośliwy. Kiedy był na kogoś zły, potrafił wziąć trzcinkę i zacząć bić. Dzięki Niemcom był na terenie getta absolutnym dyktatorem. Sądzę, że większość ludzi się go bała”. Kiedy przyszedł do biura ukryła się na korytarzu. Jej nazwisko było jednak na liście zatrudnionych. Była młoda i ładna. Nikogo nie zdziwiło, że wezwał ją do siebie. Po latach wspomina to spotkanie: „Siedział na krześle. Miał siwe włosy i przyciemnione okulary. W prawej ręce trzymał trzcinkę i wydało mi się nagle, że wygląda jak król na tronie. Zapytał mnie, skąd jestem, jakie znam języki, co robił mój ojciec i gdzie jest moja rodzina, jeśli jeszcze mam rodzinę. Odpowiedziałam na jego pytania, a on zakończył rozmowę, mówiąc: «Jeszcze się do ciebie odezwę»”.

Młoda Eichengreen zmienia pracę, trafia do wydziału statystycznego, potem do kuchni. Za wszystkie jej przeniesienia odpowiada Rumkowski. Odwiedza ja każdego wieczoru gdy sporządza raport z wydanych posiłków. Posiłki są pyszne a porcje duże, w końcu jadają tu ludzie Rady. Ani odrobina jedzenia nie może wycieknąć ze stołówki, na zewnątrz panuje głód. Po co szarzy ludzie mają wiedzieć co jada władza? Przebieg wizyt Mordechaja Chaima był mniej więcej taki. „Słychać było, jak przyjeżdża dorożką. Wchodził do kuchni i przyglądał się kelnerce i jeśli fartuch nie był poprawnie zawiązany, bił ją trzcinką. Spoglądał na jedzenie, ale go nie próbował, to by było poniżej jego godności. A potem szedł do biura i słychać było jego nierówny krok w korytarzu, tak jakby kulał. Byłam w biurze sama, a on podsuwał sobie krzesło i ucinał sobie ze mną pogawędkę. Mówił, ja słuchałam. I molestował mnie. Brał mnie za rękę, kładł ją sobie na penisie i mówił: «Rozpal go»… Cały czas odsuwałam się od niego, a on wciąż się do mnie przysuwał, to było straszne. Byłam tym wstrząśnięta, chciał, żebym wprowadziła się do mieszkania, do którego tylko on miałby dostęp, a ja zaczęłam płakać – nie chciałam się tam wprowadzać. Nie mogłam zrozumieć, jak można było czegoś takiego żądać… ale seks w getcie był bardzo cennym towarem i handlowało się nim jak każdą inną rzeczą”. Lucille na pewno niechętnie uczestniczyła w tym „handlu”, ale wiedziała, że jeśli nie pozwoli Rumkowskiemu się wykorzystywać, to będzie „ryzykować życie”. „Gdybym uciekła, kazałby mnie wywieźć – nie było co do tego żadnych wątpliwości”.

„Rumkowski wykorzystywał młode kobiety – potwierdza Jacob Zyłberstein, który był świadkiem, jak zachował się naczelnik getta, kiedy wpadła mu w oko jakaś kobieta. – Siedzieliśmy w jadłodajni, a on po prostu wszedł, otoczył ją ramieniem i wyprowadził. Widziałem to. Nikt mi o tym nie powiedział, ja to widziałem”. Jacob Zyłberstein również uważa, że życie kobiety mogło znaleźć się „w niebezpieczeństwie”, jeśli nie spełniała życzeń Rumkowskiego. Po kilku tygodniach kuchnia została zamknięta i Lucille wysiano do zakładu pracy w getcie produkującego pasy do mundurów dla armii niemieckiej. Nigdy więcej nie zobaczyła Rumkowskiego. Pozostały tylko psychiczne rany, które jej zadał. „Czułam wstręt, czułam gniew i czułam się wykorzystana”.

W 1944 roku Lucille Eichengreen i Rumkowski zostali razem z innymi Żydami wywiezieni do Oświęcimia, kiedy likwidowano getto. Rumkowski i jego rodzina zginęli w komorze gazowej w Brzezince*. Lucille, jako młoda kobieta, została wyznaczona nie do natychmiastowej śmierci, ale do pracy i uszła z życiem po klęsce hitlerowskich Niemiec w maju 1945 roku.

Tytułowy Chaim Rumkowski był kanalią, Żydem i ofiarą Holocaustu. Dokładnie w tej kolejności. Ciekawe jak zareagowały by środowiska żydowskie gdyby na podstawie tej jednej ofiary, tego jednego człowieka oceniać postawę Żydów wobec Nazistów. Nie, nie będę uogólniał, i nie życzę sobie by uogólniał Tomasz Gross.

Blurppp

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Laurence Reesa „Auschwitz i ostateczne rozwiązanie” wydanej przez Prószyński i spółka.

Zdjęcie pochodzą z Archiwum Narodowego, stron Instytutu Yadwashem i kolekcji RP

 

KOMENTARZ BIBUŁY: Jak zginął Rumkowski i tysiące innych w KL Auschwitz, tak naprawdę to nie wiemy, natomiast jednoznaczne stwierdzenie, iż on oraz Lucille Eichengreen „zginęli w komorze gazowej w Brzezince”, jest powszechnie stosowanym terminem, na który jednak nie ma żadnych dowodów.

Za: Blurppp - Zapiski z pustyni | http://blurppp.com/blog/?p=1597

Skip to content