Aktualizacja strony została wstrzymana

Polityka polska czy kaukaska rozróba? – Jan Engelgard

Czy szanującemu się prezydentowi dużego europejskiego państwa z 1000-letnią tradycją uchodzi uganianie się po nocy po kaukaskich bezdrożach, po to tylko, by dać satysfakcję skompromitowanemu przywódcy Gruzji? Czy prezydentowi Polski wypada udawać, że prowadzi jakąś politykę, kiedy tak naprawdę polega to na braniu udziału w rozróbach? Czy prezydentowi Polski wypada traktować historię niczym plastelinę, którą można lepić w zależności od potrzeb? Czy wreszcie prezydent Polski musi na każdym kroku udowadniać, że motorem napędowym jego działań jest wyłącznie niczym nie skrywana, emocjonalna, by nie rzecz obsesyjna, rusofobia? To są pytania retoryczne, tak nie powinien zachowywać się lider nawet mniejszego niż Polska państwa europejskiego. Czy ktoś może sobie np. wyobrazić, by po gruzińskich drogach uganiał się Vaclav Klaus, prezydent Czech? Ja sobie tego wyobrazić nie mogę.
Kiedy Lech Kaczyński po raz pierwszy był na wiecu w Tbilisi obwieścił, że przyjechał tu po to, by podjąć walkę. Teraz pojechał po to, by udowodnić, że Rosjanie, wbrew wierze naiwnych Francuzów, Niemców czy Włochów – tu są. I ci Rosjanie zaleźli się jak na zawołanie, ba, pan prezent nawet ich słyszał, bo mówili po rosyjsku, tak jakby nie wiedział, że po rosyjsku mówią na Kaukazie wszyscy, łącznie z Czeczenami, o Gruzinach nie wspominając. To rozpoznanie bojem, w stylu jakichś gangów walczących o strefy wpływu, godne prezydenta nie było. Jest to, niestety, kontynuacja polityki gestów, dawania świadectwa i prowokacji. Lech Kaczyński źle się czuje na salonach europejskich, jest tam spięty i wystraszony, woli towarzystwo „odważnych przywódców” Europy Wschodniej, takich jak Juszczenko i Saakaszvili. Sęk w tym, że taka „polityka” nikomu na świecie już się nie podoba, a jej protektorzy, by nie powiedzieć architekci, właśnie stracili władzę w Ameryce. Miast dokonać korekty owej „polityki”, Lech Kaczyński gra dalej, niczym w rosyjskiej ruletce. Gdyby ryzykował sam, pal licho, ale on gra w imieniu państwa polskiego, narażając nas na śmieszność i pogardę. Niestety, racjonalnego wytłumaczenia takiego zachowania nie ma.

Jan Engelgard


Za: Blog Jana Engelgarda


Skip to content