Aktualizacja strony została wstrzymana

Polski minister bardziej niemiecki od papieża – Janusz Wojciechowski

Minister Rolnictwa Marek Sawicki opowiada wszem i wobec, jak to walczy w Europie o wyrównanie dopłat dla polskich rolników. Guzik prawda!

Oto urzędowy komunikat z rozmów Ministra Marka Sawickiego w Berlinie:

09.03.2011
Minister Marek Sawicki spotkał się dzisiaj z nowym parlamentarnym sekretarzem stanu w Federalnym Ministerstwie Wyżywienia, Rolnictwa i Ochrony Konsumentów Peterem Bleserem. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim kształtu Wspólnej Polityki Rolnej po 2013 roku.

Minister Sawicki rozpoczął spotkanie od postawienia pytania o to, czy państwa UE dążą do rzeczywistej, głębokiej reformy czy też planowane zmiany mają mieć charakter wyłącznie kosmetyczny. Minister Bleser poprosił Ministra Sawickiego o możliwie najszersze zaprezentowanie polskiej wizji WPR po 2013 r. Polski minister opowiedział się za europejskim, a nie jak dotąd krajowym i regionalnym podziałem środków w ramach I filaru. Płatności bezpośrednie powinny stanowić rekompensatę za wyższe niż w przypadku rolników spoza UE wymagania w zakresie bezpieczeństwa żywności, ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt. Dopłaty z tytułu prowadzenia działalności rolniczej na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania powinny znaleźć się w I filarze.    Wskazane byłoby także ograniczenie liczby kryteriów dla ONW. By przełamać panującą od 30 lat stagnację w europejskim rolnictwie oraz by mogło się ono stać rzeczywiście konkurencyjne na rynkach światowych niezbędne jest według opinii Ministra Sawickiego wyraźne wzmocnienie II filaru WPR. Przyszły drugi filar ma być – zgodnie z polską wizją – aktywnym filarem kreacji na płaszczyźnie europejskiej, ale także krajowej, regionalnej i indywidualnej poprzez współfinansowanie projektów przez samych beneficjentów.    Minister Sawicki przekonywał swojego rozmówcę, że WPR w nowym kształcie wcale nie musi oznaczać zmniejszenia puli środków dla Niemiec.

Minister Bleser ocenił propozycje przedstawione przez Ministra Sawickiego jako bardzo interesujące i warte dalszych konsultacji, szczególnie podczas zbliżającego się przewodnictwa Polski w Radzie UE: Ponadto stwierdził, że w wielu punktach stanowiska obu krajów są zbieżne. Dotyczy to przede wszystkim: dążenia do zmniejszenia obciążeń biurokratycznych dla rolników, do poprawy konkurencyjności europejskiego sektora rolno-spożywczego w wymiarze światowym, wspierania aktywnych rolników. Z perspektywy niemieckiej trudno jest jednak wyznaczyć precyzyjnie granice, od której można mówić o aktywnym rolniku. Kwestią wymagającą dalszych uzgodnień pozostaje podział środków pomiędzy państwa członkowskie.

Obie strony wyraziły zadowolenie z efektywnej wymiany poglądów i zapewniły o gotowości do ich kontynuowania na różnych szczeblach.

Spotkanie Ministra Sawickiego z Ministrem Bleserem odbyło się w trakcie pobytu oficjalnej delegacji MRiRW w Berlinie w związku z rozpoczętymi dziś targami turystycznymi ITB, na których Polska podobnie ja na styczniowym „Zielonym Tygodniu” jest krajem partnerskim.

Gdzie tu jest choćby słowo o wyrównaniu poziomu dopłat, choćby jedno…?

Minister Sawicki nawet się o tym nie zająknął.

Mało tego – podlizuje się Niemcom i opowiada, ze nie potrzeba zmniejszać przydziału unijnych środków dla Niemiec.

Niemcy Sawickiego ozłocą. Zdają sobie bowiem sprawę z tego, że trzeba zmniejszyć dyskryminacje nowych krajów członkowskich i w związku z tym Niemcy muszą trochę rolniczych pieniędzy oddać, żeby z nich dołożyć tym, którzy mają najmniej. Nieoficjalnie wiem, ze Niemcy gotowi poświęcić około 300 milionów euro rocznie na ten cel. O tyle gotowi są zmniejszyć dotacje dla własnych rolników i oddać je rolnikom z nowych krajów, które maja zaniżone dopłaty.

PiS walczy w Europarlamencie, żeby Niemcy oddali nowym krajom ze swoich wysokich dopłat co najmniej miliard euro rocznie. Tymczasem minister Sawicki poklepuje Niemców – ależ skąd, niczego nie musicie oddawać….

Już z grubsza wiadomo, że unijny budżet na rolnictwo jeśli nie zmaleje, to z pewnością nie wzrośnie. Niemcy dostają dopłaty bezpośrednie prawie dwa razy wyższe niz Polska. Jeśli niemieckich dopłat się nie zmniejszy, to polskich się nie zwiększy, bo nie będzie z czego. Tymczasem polski minister wyskakuje przed szereg i mówi Niemcom – śpijcie spokojnie, waszych dopłat nikt nie ruszy.

Czy polski minister musi być bardziej niemiecki od papieża?

Janusz Wojciechowski

Za: Janusz Wojciechowski blog (10.03.2011) | http://januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1484&Itemid=42

Skip to content