Czy warszawska Syrenka jest zbyt frywolna? Czy swoje wdzięki powinna skryć pod tiszertem?
Syrenka Warszawska obraża uczucia muzułmańów? |
Temat wywołał dziennikarz Roman Pawłowski, który na łamach „Gazety Stołecznej” zastanawiał się, czy takie rozwiązanie służyłoby promocji miasta. Nagość syrenki bulwersuje ponoć wycieczki z krajów muzułmańskich i gorszy dzieci.
„Rytm miasta” zapytał o zdanie warszawiaków. Ci, jak to zwykle bywa, są podzieleni.
Jedni uważają, że warszawskiej syrence niczego nie brakuje i nie powinna ukrywać swoich atutów. – Syrenka jest Polką i nie powinna zakładać żadnego t-shirtu – uważa jeden z warszawiaków. – Jakoś przez tyle lat wszyscy na nią patrzyli i nic się nie stało – zauważa inny. – Czy to nie przystoi, że jest naga? Myślę, że innym robi się wtedy cieplej. Myślę, że nie powinna zakładać – dodaje trzeci.
„Ubrać ją, ale tylko zimą”
Inni uznali, że przy takiej pogodzie syrenka może na jakiś czas zmienić swój image. – Póki jest zimno, można by ją ubrać w coś fajnego – mówi jedna z warszawianek. – W tiszert tylko? W kożuch, czapkę, spodnie snowboardowe. Zimno jej chyba jest, nie? – zastanawia się inna.
Wśród przeciwników i zwolenników nietypowego pomysłu znalazł się również głos kompromisowy. – Wszystko zależy od dekoltu. Powinien być głęboki, żeby podkreślić biust, wtedy powinna nosić tiszert – uważa jeden z przechodniów.
Więcej na: tvnwarszawa.pl