Aktualizacja strony została wstrzymana

Uliczny opór społeczny warszawiaków w Stanie Wojennym – Jan Bodakowski

Zagadnienie oporu społecznego na ulicach Warszawy w latach Stanu Wojennego przybliżył czytelnikom historyk Instytutu Pamięci Narodowej Robert Spałek w książce „Warszawska ulica w stanie wojennym”.

Pierwszą w stanie wojennym dużą konfrontacją uliczną społeczeństwa polskiego z władzami komunistycznymi miała miejsce 1 mają 1982 roku. Do konfrontacji przygotowywała się i nielegalna Solidarność i służby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. PZPR za publiczne pieniądze zorganizował 170.000 pochód (w całej Polsce na pochody PZPR spędzono 4.300.000 osób). Nielegalny pochód Solidarności prześladowanej przez komunistyczną dyktaturę zgromadził 12.000 osób (w całej Polsce w wiecach Solidarności wzięło udział 31.000 osób) i około 10.000 sympatyzujących gapiów. Demonstrantami byli ludzie młodzi albo bardzo młodzi. Obok pierwszego pochodu który wyruszył z Starego Miasta spod Uniwersytetu Warszawskiego wyruszył drugi nielegalny liczący 2000 demonstrantów. Trzecim widocznym znakiem nieostającego oporu społecznego był krzyż z kwiatów na placu Zwycięstwa – non stop niszczony przez milicjantów.

Zupełnie inny miała przebieg miały niezależne obchody 3 mają 1982. MO nie musiała już ochraniać oficjalnego pochodu i mogła się skupić na pacyfikowaniu polskich patriotów. Tajniacy z SB wraz z nieumundurowanym aktywem z ORMO wmieszani w tłum manifestantów Solidarności rozsiewali dezinformacje, wszczynali bójki, pomagali milicjantom wyłapywać manifestantów. Było to jednak dopiero początek terroru. Brutalny atak MO na liczniejszych niż dwa dni wcześniej manifestantów zaowocował zamordowaniem przez milicjantów 3 osób. Milicjanci wbrew zakazom strzelali z granatników (przeznaczonych do wystrzeliwania granatów z gazem) do demonstrantów drobnymi kamieniami i potłuczonym szkłem co dotkliwie kaleczyło ostrzeliwanych opozycjonistów. Walki między Polakami a milicjantami trwały od Ronda Waszyngtona do Starego Miasta, od Powiśla do Woli (co niezwykle dokładnie w swojej książce opisuje Robert Spałek). Demonstranci budowali barykady. Na 20.000 demonstrantów milicja zatrzymała 271 osób. ZOMO biło, ostrzeliwało granatami gazowymi i płonącymi racami, używało działek wodnych (umieszczonych na wozach Hydromil 2 zbudowanych na podwoziu Jelcza i zabierających do 10.000 litrów wody), do spacyfikowania polskich patriotów. Zomowcy wstrzeliwali granaty gazowe do klatek mieszkań i przez okna do samych mieszkań. Przez wiele godzin po zakończeniu walk stare miasto było za gazowane. Płonąca rakietnica wystrzelona przez zomowca podpaliła Muzeum Historyczne na Starym Mieście. 3 mają milicja zatrzymała 290 osób. Zatrzymani podczas przesłuchań byli bici. Zaniepokojone licznym udziałem warszawiaków w protestach, władze wprowadziły do 30 czerwca godzinę milicyjną i ponownie odcięły łączność telefoniczną.

Protesty 3 mają 1982 roku miały miejsce w ponad 65 miastach. Milicja Obywatelska zamordowała 5 polskich patriotów. 5131 Polaków komuniści zatrzymali. 219 manifestantów znalazło się w szpitalach. Większość zatrzymanych stanowili młodzi robotnicy do lat 30.

ZOMO używało uniwersalnych granatów łzawicach (UGŁ) wypełnionych „chemicznym środkiem trującym, powodującym podrażnienie błony śluzowej, powodującym łzawienie i duszności, a w rezultacie prowadzącym do obezwładnienia człowieka”. Granat taki „posiadał kartonową obudowę, przez co tracił gaz jeszcze przed odpaleniem. Był stosowany zarówno jako granat ręczny, jak i wystrzeliwany z granatników (Ręcznych Wyrzutni Granatów Łzawiących – RWGŁ 3). Ważył powyżej 300 gram, jego średnica wynosiła 5 cm, a długość powyżej 20 cm. Posiadał zapalnik czasowy o pięciosekundowym opóźnieniu. Dymiąc przez około 15 sekund rozchodził się na przestrzeni około 1000 metrów”.

W odpowiedzi na terror komunistów rósł  radykalizm opozycjonistów. Młodzi patrioci przygotowywali się do walk z komunistycznymi siepaczami. Na czele tak zwanych grup specjalnych stał Adam Borowski. Grupy specjalne gromadziły materiały wybuchowe i żrące. „Przygotowując się do sierpniowych walk ulicznych członkowie grup specjalnych sięgali po wypróbowane już w historii narzędzia, czerpiąc między innymi pomysły z (…) książki Wandy Wasilewskiej o metodach stosowanych przez Gwardie Ludową gdzie znalazł się rozdział o materiałach wybuchowych” (receptura AK okazała się w praktyce zbyt skomplikowana). Adam Borowski koordynował działalność młodych opozycjonistów (absolwentów szkół średnich) którzy mieli za zadanie niszczyć środki transportu wykorzystywane do prześladowań opozycji i konfrontować się bezpośrednio z siepaczami reżimu.

Kolejnym dniem protestów w Warszawie był 31 sierpnia 1982 roku. Władza prewencyjnie zatrzymywała opozycjonistów już na kilka dni wcześniej. 31 sierpnia zamieszki miały miejsce w kilkunastu punktach Warszawy. 20.000 polskich patriotów walczyło na ulicach warszawy z komunistami. Walczono na Pradze oraz na terenie całego Śródmieścia i okolic (co historyk IPN bardzo dokładnie i szczegółowo opisuje w swojej książce). Milicjanci wystrzelili ogromne ilości granatów gazowych. ZOMO okazało się niezwykle skuteczne i brutalne. Oprawcy z ZOMO bili, wstrzelali do ludzi z rakietnic. Na Pradze gdy zabrakło manifestantów milicjanci zaczęli polować na nie biorących udziału w manifestacjach przechodniów. Milicjanci strzelali do matek z dziećmi, wyciągali ludzi z tramwajów i autobusów by ich bezkarnie katować. Grupy zomowców łapały pojedynczych ludzi i brutalnie biły, ofiarami bestialstwa były kobiety i młode dziewczęta. Po ustaniu walk do rana kolumny ZOMO przemierzały ulice stolicy zastraszając mieszkańców miasta.

Setki świadectw ofiar i świadków bestialstwa zomowców twierdziło że zomowcy wyglądali jakby byli odurzeni. Zomowcy mieli „czerwone, obrzękłe twarze bez potu, sztywność oczu (musieli [od]wracać głowę, gdy chcieli spojrzeć w bok), rozszerzone źrenice, niezborność ruchów”. Zomowcy nie byli wstanie prosto prowadzić samochodów, wymieniać magazynków. Strzelali na oślep. Jakby byli pijani – choć nie było czuć od nich alkoholu. Przez wiele godzin po zakończeniu walk bezsensownie ostrzeliwali puste ulice gazem i katowali napotkanych przypadkowych przechodniów.

Zatrzymani na komisariatach polscy patrioci byli przez milicjantów sadystycznie torturowani. Biciem wymuszano przyznanie się do winy. Część funkcjonariuszy była irracjonalnie wściekła, w szale katowała zatrzymanych i groziła im śmiercią. Robert Spałek w książce „Warszawska ulica w stanie wojennym” cytuje wstrząsające relacje ludzi (często przypadkowych przechodniów) bestialsko bitych na posterunkach milicji.

Propaganda komunistyczna umniejszała rozmiary protestów, twierdziła że demonstracje były inspirowane z zagranicy, negowała poparcie społeczne dla opozycji. Komunistyczni propagandziści zatajali zamordowanie przez milicjantów kilku manifestantów. Niewątpliwy sukces ZOMO dał PZPR poczucie siły. Komunistów interesowała pacyfikacja społeczeństwa a nie zapaść bieda i cywilizacyjna PRL.

Kolejnym dniem oporu społecznego był 11 listopad 1983 roku. Rocznice odzyskania niepodległości poprzedziło przyjecie przez „sejm” PRL ustawy delegalizującej wszystkie związki zawodowe. W jednym zakładzie pracy mógł działać tylko jeden związek zawodowy. Zakładowe związki zawodowe nie mogły ze sobą współpracować. Komuniści spodziewając się protestów związanych z formalnym odebraniem wolności zrzeszania się i z świętem 11 listopada przerzucili do każdego z miast od 1000 do 2000 żołnierzy. Samego 11 listopada walki ZOMO z Polakami miały miejsce w dzisiejszej alei Solidarności w pobliżu sądów. Atakujące ZOMO strzelało z granatników gazowych i biło manifestantów od placu Bankowego do ulicy Miodowej. W manifestacji koło placu Bankowego brało  udział 8.000 osób, 469 z nich zatrzymano. O godzinie 12 tego samego dnia na Uniwersytecie Warszawskim w wiecu wzięło udział 1.500 osób. O 19.00 po mszy w kościele świętej Anny odbył się kolejny marsz opozycjonistów. ZOMO wyłapywało młodych ludzi w całym mieście (wielu z nich nie brało udziału w manifestacjach). Zatrzymani (często pod absurdalnymi zarzutami) byli przez milicjantów systematycznie torturowani. Wielu z pobitych przez milicjantów miało otwarte złamania, pęknięte czaszki, uszkodzone narządy wewnętrzne. Milicjanci bili wszystkich bez względu na płeć. Bito bez przerwy przez kilkadziesiąt minut. Jedną osobę zamordowali. Najbardziej agresywni byli pijani zomowcy.

W kolejnym 1983 roku niezależne obchody 1 mają poprzedziła olbrzymia akcja ulotkowa Solidarności i ogłoszenia na falach Radia Wolna Europa. W oficjalnych obchodach zorganizowanych przez bandytów z PZPR wzięło udział w Warszawie 200.000 spędzonych osób (w całej Polsce 6,5 miliona). Pogrążoną w biedzie Warszawę komuniści oblepili ogromną ilością haseł propagandowych. W wiecu Polaków na placu Zamkowym wzięło udział 3.000 opozycjonistów. Po ataku ZOMO na manifestacje milicja zatrzymała 326 osób (głównie studentów i licealistów). W całej Polsce w manifestacjach opozycji wzięło udział 43.000 opozycjonistów w 35 miastach. Ogromne demonstracje patriotów miały miejsce we Wrocławiu (12.400) , Gdańsku i Gdyni (7.700), Krakowie i Nowej Hucie (4.300), Częstochowie (3.000). Zatrzymanych bito (rzadziej niż wcześniej) na posterunkach MO i karano grzywnami.

W manifestacjach z okazji 3 mają wzięło udział 10.000 osób. MO reagowała incydentalnie. Antyterroryści z MO napadli na Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom mieszczący się na Starym Mieście w klasztorze sióstr Franciszkanek. Milicjanci brutalnie pobili wolontariuszy w tym 5 kobiet (między innymi Barbarę Sadowską jej syna Grzegorza Przemyka milicjanci zamordowali kilka dni później). Podczas ataku milicjanci zniszczyli kartoteki i magazyn leków. Sześciu wolontariuszy milicjanci porwali i wywieźli poza Warszawę. Porwanym po porwaniu grożono śmiercią. Nocą porwanych wypuszczono w puszczy Kampinowskiej.

Od 16 do 17 czerwca 1983 roku w Warszawie pielgrzymował papież Jan Paweł II. Media umniejszały znaczenie pielgrzymek. W tłumie wiernych podczas mszy odprawianych przez papieża widoczne były patriotyczne transparenty. 17 czerwca milicja zaatakowała wiernych. Zomowcy bili wszystkich w tym kobiety i osoby starsze. W warszawskich mszach papieskich wzięło udział ponad milion osób. W całej Polsce w spotkaniach z Janem Pawłem II wzięło udział ponad 10.000.000 osób.

W czasie Stanu Wojennego było wiele innych mniej licznych demonstracji. Patrioci świętowali nielegalnie rocznice wydarzeń narodowych, układali z kwiatów krzyże na centralnych placach, oddawali hołd zmarłym patriotom podczas nielegalnych uroczystości na cmentarzach. Brali liczny udział w mszach za ojczyznę. W czasach komunistycznej okupacji azylem dla społeczeństwa był kościół katolicki. Kler wspierał działania opozycji.

Jan Bodakowski

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów autorskich

Skip to content