Aktualizacja strony została wstrzymana

„Prosto z nieba” nie będzie raczej „Lotem 93″ – Łukasz Adamski

Już niebawem rozpoczną się zdjęcia do pierwszego polskiego filmu fabularnego poświęconego wydarzeniom z 10 kwietnia 2010 roku. Film ma być ukończony w…miesiąc. Mam wielkie wątpliwości czy w takim czasie można wyprodukować wartościowe dzieło. Myślę, że ofiary 10/04 i szczególnie ich rodziny zasługują na coś więcej.

Reżyserem filmu „Prosto z nieba” jest Piotr Matwiejczyk, twórca takich filmów jak „Wstyd”, „Beautiful”, czy „Homo Father”.  Jego akcja ma obejmować czas od świtu 10 kwietnia do momentu katastrofy i pierwszych doniesień o tragedii i jej ofiarach. W filmie wystąpią m.in.: Olga Bołądź, Marcin Bosak, Renata Dancewicz, Eryk Lubos i Aleksandra Bendarz.

– Zdecydowałem się na realizację tego filmu po tym wszystkim, co miesiącami działo się w mediach. Oskarżenia, obwinianie się, walka o krzyż, nagonka, która zmieniła się w farsę, skłoniła mnie do refleksji, że w całym zamieszaniu wokół katastrofy zapomnieliśmy o tym, co najważniejsze, czyli o śmierci zwykłych ludzi – mówił Wirtualnej Polsce twórca, który przekonuje również, że udało mu się znaleźć klucz do opowiedzenia historii Smoleńska w sposób niebanalny i ciekawy, a przede wszystkim taki, który na nowo nie rozgrzebie ran.  Jego film ma być podobno „apolityczny”.

Nie wiadomo jaki jest scenariusz filmu Matwiejczyka. Jednak mam poważne wątpliwości czy taki film w ogóle może być wartościowy.  Każdy kto jest choć średnio zorientowany w tym jak się robi filmy wie, że wyprodukowanie dobrego filmu w miesiąc jest praktycznie niemożliwe. Nawet „najgorszy reżyser świata” Ed Wood pracował na swoimi fabułami dłużej, mimo tego, że był królem jednego ujęcia. Można oczywiście zakończyć w miesiąc zdjęcia jednak zrobienie filmu nie polega tylko na jego nakręceniu. Równie istotna jest post-produkcja, gdy film się montuje, podkłada dźwięk, muzykę etc. To właśnie wtedy film nabiera charakteru i nawet najlepiej nakręcony materiał może zostać spartaczony przez pospieszną pracę. I nie jest istotne , że film ma być „kameralny”. Właśnie takie obrazy są najcięższe do wyreżyserowania i zagrania.  Proszę zwrócić uwagę jak nad kameralnymi filmami ( Wstręt, Śmierć i Dziewczyna czy Lokator) długo pracował Roman Polański. W takich obrazach każda mina, reakcja, mrugnięcie okiem aktora są niezwykle istotne dla rozwoju akcji.  Amerykanie do swoich kameralnych filmów angażują najlepszych aktorów, którzy potrafią zatrzymać na sobie obiektyw kamery, która zamiast pokazywać kilkanaście obrazów na minutę skupia uwagę widza na problemie bohatera.  To właśnie kino kameralne jest realizowane w USA przez wybitnych reżyserów, którzy starają się uciec od komercyjnej papki.  Dziś, w erze Avatarów czy Matrixów, niezwykle trudno jest skupić uwagę widza na „teatralnym spektaklu”.  Coraz mniej reżyserów i aktorów  to potrafi.

Jeżeli film Matwiejczyka ma rekonstruować ostatnie godziny feralnego lotu 10 kwietnia to reżyser ma niełatwe zadanie subtelnego pokazania dramatu pasażerów Tu-154.  Trudno uwierzyć w to, że uda mu się to zrobić, kręcąc film w tak szaleńczym tempie. Reżyser przekonuje, zechciałby by film był gotowy w rocznicę katastrofy i może trafić bezpośrednio do telewizji. Jednak filmy telewizyjne dziś mają niejednokrotnie wyższy poziom od tych kinowych. Dowodem na to niech będą filmy produkowane przez telewizję HBO, w których, w przeciwieństwie do obrazów kinowych,  najlepsze swoje kreacje od lat tworzą tacy mistrowie jak Al Pacino zaś seriale jak „Pacyfik”, „Rodzina Soprano” czy „Rzym” nie ustępują w niczym takim produkcjom jak „Szeregowiec Ryan”, „Chłopcy z Ferajny” czy „Ben Hur”.  Dziś telewizja nie jest już miejscem, gdzie produkuje się filmy klasy B.  Polscy widzowie, wychowani w coraz większym stopniu na HBO, są o wiele bardziej wymagający niż byli w czasach „Zmienników” czy nawet „ Klanu”.

Nasuwa się również pytanie czy „Prosto z nieba” nie jest robiony za szybko po katastrofie, gdy jej cień rzuca się nie tylko na same życie polityczne, ale na stosunki zwykłych Polaków.  Nie wiemy jeszcze wszystkiego o przyczynach katastrofy więc trudno roztrząsać jak naprawdę zachowywali się pasażerowie Tu-154. Jeżeli reżyser chce zrobić film realistyczny i zgodny z tym co naprawdę się zdarzyło 10 kwietnia powinien poczekać na definitywne zakończenie śledztwa. Chyba, że robi on film tylko „inspirowany prawdziwymi wydarzeniami” jak książki Ryszarda Kapuścińskiego.  Jednak nawet wtedy trudno jest zrobić w miesiąc dobry film.

Amerykanie czekali kilka lat zanim zrobili dwa (słownie dwa) filmy związane z tragedią World Trade Center.  Oba były filmami kameralnymi, w których nie pokazano nawet jak walą się wieże. Chyba nikt nie wątpi, że Amerykanie są w stanie zrobić obraz, gdzie w spektakularny sposób odtworzony zostałby czarny dzień 11/09.  W tym roku mija 10 rocznica zamachu terrorystycznego na Nowy Jork i Waszyngton i Amerykanie wciąż nie są gotowi by zmierzyć się w bezpośredni sposób z tą tragedią. Czy Matwiejczyk pójdzie drogą twórców genialnego filmu „Lot 93”, który odtwarza walkę pasażerów z terrorystami na pokładzie samolotu, który zamiast w Biały Dom uderzył w polane? Chciałbym by tak było. Jednak reżyser „Lotu  93”, robił film dłużej niż miesiąc i odczekał parę lat aż zakończyło się śledztwo i rodziny choć trochę oswoiły się ze śmiercią bliskich.

Łukasz Adamski

KOMENTARZ BIBUŁY: W powyższym tekście pada stwierdzenie, że: „Amerykanie czekali kilka lat zanim zrobili dwa (słownie dwa) filmy związane z tragedią World Trade Center.” Należy natychmiast i głośno je oprotestować, gdyż Autor albo zapomniał, albo zignorował, albo zupełnie nie zdaje sobie sprawy z jedynego rzetelnie zrobionego filmu fabularnego opartego na wydarzeniach 9-11. Mowa oczywiście o filmie pt The Reflecting Pool, w reżyserii polsko-amerykańskiego reżysera Jarka Kupść, filmu nota bene powszechnie dostępnego np. w sieci Netflix oraz do nabycia na płycie z oficjalnej strony internetowej The Reflecting Pool – www.reflectingpoolfilm.com.
Podkreślamy i powtarzamy, że jest to jedyny film o wydarzeniach 11 września, który nie uległ oficjalnej nonsensownej propagandzie o „terrorystach arabskich”, którzy z nożykami do cięcia kartonu sterrroryzowali naraz kilka samolotów, a największa armia świata nie kiwnęła przez wiele godzin palcem w bucie aby sensownie zareagować. Raz jeszcze: film gorąco polecamy (do obejrzenia Streamline z Netflix, na dodatek dostępny z napisami po polsku.)

Poniżej przypominamy kilka tekstów z archiwum BIBUŁY, w tym wywiad z Reżyserem filmu.

Za: Fonda.pl | http://www.fronda.pl/news/czytaj/prosto_z_nieba_nie_bedzie_raczej_lotem_93 | Adamski: „Prosto z nieba” nie będzie raczej „Lotem 93”

Skip to content