Aktualizacja strony została wstrzymana

Minister Applebaum – Krzysztof Wyszkowski

Przynajmniej od 1956 roku uznaje się podobieństwo sytuacji politycznej w Polsce i na Węgrzech. Analogia ta była potwierdzana od r. 1989 w identycznych w obu krajach metodach transformacji „realnego socjalizmu” w postkomunizm.

Dobrym materiałem do takich porównań jest wydana 10 lat temu książka „Janusowe oblicze transformacji na Węgrzech 1990-1998″, której rzetelność została potwierdzona zaleceniem GW: „Tej książki lepiej nie czytać.”

Obecnie znowu w obu krajach jest podobnie. Postkomunistyczny premier Węgier już w 2006 r. przyznał: „Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem. Nie możecie mi podać ani jednej rzeczy, z której moglibyśmy być dumni, poza tym, że mamy władzę”. Można wierzyć, że i Polacy lada dzień usłyszą takie samo wyznanie z ust premiera Tuska.

Na Węgrzech system kłamstwa załamał się rok temu. Premier Orban uznał, że jednym z warunków warunkiem rzetelnej demokracji jest ograniczenie dywersyjnej roli postkomunistycznych mediów, opanowanych, podobnie jak w Polsce, przez tamtejszy oddział „Salonu” i agenturę. Natychmiast agresywnie włączyły się „międzynarodowe siły postępu” z bojownikami typu Cohn-Bendita i Martina Schulza na czele.

Co mogła i powinna w tej sytuacji zrobić Polska? Wszystkie nasze państwowe i narodowe interesy polegają na wsparciu Węgier przeciw postkomunistycznemu Układowi i jego zachodnim sympatykom! Jeżeli nasze państwa mają szanse na ratunek, to tylko metodami, które społeczeństwo węgierskie wybrało oddając władzę w ręce Orbana.

A co władze Polski rzeczywiście zrobiły? Oto Ann Applebaum, jak się zdaje nasza rzeczywista minister spraw zagranicznych, bo „Radek” wydaje się być tylko kwiatkiem do jej spódnicy, oświadczyła: < Faktycznym problemem tego rządu nie jest faszyzm, ale niepohamowana pogarda dla „liberalnej elity” i „mainstreamowych mediów”.> I dodała znacząco: < Nie jest to problem wyłącznie węgierski.> Rozumiemy: Orban jest gorszy niż faszysta –  jest węgierskim „kaczystą”.

Można by takie teksty traktować, jako objaw „choroby filipińskiej” autorki, na co zdaje się wskazywać tytuł („Orbanie, nie idź tą drogą”), gdyby nie fakt, że swoje oskarżenia pani minister opublikowała po wspólnej z „Radkiem” wizycie na Węgrzech. Ponadto artykuł w „Rzeczpospolitej” ukazał się już po ataku na węgierskie przemiany opublikowanym przez Applebaum na łamach „Washington Post”, w którym za pomocą tytułu – „Putinizacja Węgier?” – dokonała absolutnie kłamliwego porównania. Zrównując węgierską ideę patriotyczną z morderczą ideologią postsowiecką Appelbaum oczernia i poniża wobec amerykańskiej opinii publicznej również Polskę i Polaków, ponieważ nikt nie może mieć wątpliwości, że uderzając w Orbana mierzy w Kaczyńskiego, którego jej mąż obiecał „dorżnąć”.

Swoje ostrzeżenia Applebaum uzasadnia świadectwami zaczerpniętymi z metodologii Grossa: „Przyjaciel z węgierskiego radia publicznego, zawieszony obecnie za sprzeciwianie się ustawie medialnej, mówi, że chłodna atmosfera na niedawnym posiedzeniu redakcyjnym była „jak w (stalinowskich) latach 50.”, choć oczywiście było to zabawne, a nie przerażające i nikogo potem nie torturowano”. Tym razem jeszcze nie torturowano, ale przecież kierujące postkomunistyczną propagandą dzieci węgierskich i polskich stalinowców oraz ich towarzysze walki wiedzą, że jeżeli nie zrobi się zgiełku na cały świat, że na Węgrzech i w Polsce odradza się zoologiczny antysemityzm, to zostaną poddani najstraszniejszej torturze – pragnieniu odzyskania utraconej władzy.

W takim kontekście polska opinia publiczna powinna lepiej poznać szczegóły wspólnego posiedzenia rządów Polski i Izraela, które odbędzie się 24 lutego w Jerozolimie. W kontekście oceny, że „Jesteśmy przez Izrael postrzegani jako autentycznie życzliwi, gotowi do współdziałania w walce z terroryzmem, szowinizmem, ksenofobią” i że „od czasów powstania państwa Izrael w 1948 roku nigdy nie mieliśmy tak dobrych stosunków, jak obecnie”, warto wyjaśnić, czy skierowana przeciwko Polsce w tym samym czasie światowa antypolska kampania propagandowa (seria konferencji i oszczerczych publikacji) ma z tym posiedzeniem coś wspólnego, czy może wręcz przeciwnie.

Krzysztof Wyszkowski

Za: Krzysztof Wyszkowski blog | http://wyszkowski.eu/index.php/artykuy/26/1739-minister-applebaum

Skip to content