Aktualizacja strony została wstrzymana

Antypolonizm? Nie ma takiego zwierzęcia… – Janusz Wojciechowski

Gdy Ludwik XIV ujrzał przywiezioną mu z Afryki żyrafę, powiedział – to niemożliwe! Nie ma na świecie takiego zwierzęcia!

Nie ma też na świecie zwierzęcia, które się nazywa „antypolonizm”.

Słowo to można znaleźć w encyklopedii humoru, wydrwione i obśmiane.

Owszem, były w historii Polski różne nieprzyjemne zgrzyty. Ktoś nam Warszawę parę razy puszczał z dymem, ktoś w kajdanach nas pędził na Sybir, ktoś piłami nas rżnął, ktoś bomby na nas rzucał i w piecach nami palił – ale anypolonizm? Nieeee….

W sumie szczęśliwym jesteśmy narodem. Wszyscy wokół nas lubią, nikt nie odczuwa do nas żadnej niechęci, że nawet słowa nie stworzyliśmy w języku, ze ktoś jest wobec nas anty.

Wszyscy są za, nawet jeśli są przeciw.

Nie widząc żadnej do nas obiekcji wśród sąsiadów i znajomych, starannie tropimy i piętnujemy naszą własną niechęć wobec innych.

Na przykład antysemityzm. Tłumaczymy się z niego raz po raz przed całym światem. Wystarczy zdjęcie w książce, na nim chłopy i baby z łopatami, obok strażnicy z karabinami – wiadomo – polscy antysemici!

Dobrze, że przynajmniej czasem bronią nas Niemcy, zastanawiając się głośno, czy Polacy rzeczywiście są aż tak wielkimi antysemitami?

I pomyśleć, że przy tak wielkim polskim antysemityzmie, Żydzi upodobali sobie Polskę jako miejsce osiedlenia i nigdy nie wzbudzili w sobie ani krztyny anytypolonizmu!

Niemcy, nasz wielki przyjazny sąsiad… jakże wstydzimy się za naszych germanofobów, co to wciąż Niemcami straszą, że przyjdzie Niemiec i nas wykupi. A u Niemców za Odrą i Nysą żadnej polonfobii nie ma, żadnej! Jak Polaków w Niemczech biją ogolone na łyso łby i czarne koszule, to są chuligani (raczej nie neonaziści), w żadnym razie antypoloniści…nawet nie wiadomo jak to wyrazić, nie ma takiego słowa, antypolniści to byliby chyba przeciwnicy pani od polskiego, ha, ha…

Rusofobia… jakich my strasznych mamy w Polsce rusofobów, zwłaszcza w PiS-ie. Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Anna Fotyga – jak oni wszyscy ociekają jadem rusofobii, I ja też chyba ociekam, bo zbieram na forum cięgi z powodu mojej rusofobii.

A pomyśleć, że z drugiej strony, Od Kaliningradu po Kamczatkę, żadnej polonofobii nie uświadczysz. Naród rosyjski jest nam przyjazny (tu bez ironii), władza rosyjska też nieba nam przychyla, nawet śledztwo za nas sama prowadzi, żebyśmy się nie utrudzili i nie popadli w koszty, a my, w odpowiedzi nic, tylko rusofobia i rusofobia….

PiS to PiS, ale ostatnio nawet premier Tusk popadł w rusofobię i ogłosił, że rosyjski raport jest nie do przyjęcia. Jak to – rosyjski i nie do przyjęcia?

Na szczęście są jeszcze zwarci i gotowi Polacy politycznie poprawni. Ukształtowani przez poprawne politycznie media. Czujni na każdy sygnał, na każdy znak. Zawsze w porę zareagują i obśmieją wszystkie nasze narodowe wady, wydrwią i wyszydzą tych, którzy coś tam bredzą o narodowej dumie, o patriotyzmie.

Od tej dumy tylko krok przecież do strasznego antysemityzmu, głupiej germanofobii i obrzydliwej rusofobii.

A antypolonizm? Nie ma takiego zwierzęcia….

Janusz Wojciechowski

Za: Janusz Wojciechowski blog | http://januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1442&Itemid=42

Skip to content