Nie bardzo mi się chce wierzyć w naiwność dobiegającego już siedemdziesiątki generała Stanisława Kozieja, szefa BBN.
Mówiąc dzisiaj w „Radiu zet”, że „zwracanie uwagi na alkohol we krwi gen. Błasika było „olbrzymim błędem” Tatiany Anodiny. – W tym raporcie fakt mógł być odnotowany, ale powtarzać go dwu- lub trzykrotnie w czasie tej konferencji to była manipulacja, zwracanie uwagi”,generał chyba stosuje dyplomatyczne „czary-mary”.
Wiadomo, bowiem, że generalica Anodina na owej konferencji prasowej poświęconej prezentacji raportu MAK była tak wolna, niezależna, demokratyczna i pluralistyczna jak cała Federacja Rosyjska, w której zamieszkuje.
Można z góry założyć, że podobny „błąd” popełni niedługo szef prokuratury rosyjskiej, Jurij Czajka, zasłużony żołnierz Putina, oddelegowany na ten jakże ważny odcinek, kiedy zademonstruje ustalenia prokuratorskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Białoruś jest takim krajem w sam raz, nie za dużym, nie za małym, o którym można z całą stanowczością i odwagą mówić o łamaniu praw człowieka i demokracji, przez reżim straszliwego Łukaszenki.
Jeżeli zaś chodzi o Putina to oczywiście w TVN-e możemy go ujrzeć jak z butelki karmi małe łosie, ratuje wieloryby szare i gasi własnoręcznie pożary w rejonie Riazania.
Wracamy w błyskawicznym tempie do czasów Bieruta z sarenką na rękach.
Mirosław Kokoszkiewicz