Aktualizacja strony została wstrzymana

Wołyń buntuje się przeciwko Kijowowi

Wołyń buntuje się przeciwko Kijowowi

Władze zachodnich regionów Ukrainy buntują się przeciwko wyrokowi Najwyższego Sądu Apelacyjnego Ukrainy, który decyzją z 12 stycznia 2010 roku unieważnił dekret nr 46/2010 z 20 stycznia 2010 roku ówczesnego prezydenta Wiktora Juszczenki o nadaniu tytułu Bohatera Ukrainy watażki OUN Stepanowi Banderze. Aby podkreślić, iż władze Wołynia, znanego z rzezi banderowskich dokonanych na cywilnych Polakach w okresie II wojny światowej, bagatelizują wyroki sądowe w Kijowie i Doniecku – w Łucku otwarto rachunek bankowy, wniosków dobrowolnych pieniędzy na pomnik Stepana Bandery. Służba prasowa Rady Obwodu Wołyńskiego (ROW) z tego powodu informuje, iż dla wołynian Bandera był i pozostaje bohaterem. Bandera – to symbol walki za państwo ukraińskie. Dlatego w Łucku niebawem powstanie pomnik Bandery.

Rachunek za wsparciem władz wołyńskich, gdzie większość radnych przynależą do opcji radykalnych nacjonalistów ukraińskich, został otwarty przez organizacji Braterstwa Weteranów OUN-UPA Wołynia. Prowidnyk wołyńskich rizuniw Wasyl Kusznir oświadczył, iż wołynianie chętnie sfinansują powstanie pomnika Bandery. Na rachunku bankowym banderowcy już mają 4 tys. grywni (1USD – 7,95 grywni).

Czyżby opętanie gloryfikacją krwawych Bandery i Szuchewycza wbrew zdrowemu rozsądkowi nadal trwa na ziemi wołyńskiej, gdzie spoczywają tysiące szczątek niewinnie zamordowanych przez OUN-UPA dzieci, kobiet i starców polskich. Jedyną „winą” tych ludzi było to, iż urodzili się Polakami. Szczątki polskich ofiar rzezi banderowskich są nadal porozrzucane po lasach i polach Wołynia bez godnego, chrześcijańskiego pochówku. Ale pomniki Bandery na Wołyniu i Galicji Wschodniej rosną jak grzyby po deszczu – deszczu krwawym tysięcy ofiar nazizmu ukraińskiego. A władze w Warszawie starają się nie zauważać tego, co się dzieje na Ukrainie Zachodniej, bo to wykracza poza ramy idiotycznej poprawności politycznej. A tysięcy niewinnie zabitych przez banderowców polskich ofiar ludobójstwa OUN-UPA wołają o pomstę do Nieba.

Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów


Dwie kolejne korespondencje z Kijowa


Apel w obronie demokracji na Ukrainie

Obrońcy praw człowieka w Winnicy apelują do rządów krajów UE, aby zareagowały na łamanie zasad demokracji i wolności słowa na Ukrainie.

Do tradycyjnych ukraińskich problemów bezwzględności i korupcji milicji, braku dostępu do efektywnej i sprawiedliwej praworządności i obrony od swawoli resortów siłowych – nowa władza dodała jeszcze swoje „firmowe dania” – bezprawne prześladowania obrońców praw człowieka, sięganie do sowieckich metod karnej psychiatrii, ograniczenia wolności zebrań, ograniczenia wolności mediów elektronicznych i zakaz rozpowszechniania informacji, pokazującej prawdziwy stan polityczny w kraju – zaznaczono w apelu. Nowe władze w Kijowie nie są przygotowane do prowadzenia efektywnego dialogu w duchu społeczeństwa obywatelskiego. Krytyka polityki i nawet działań przestępczych przedstawicieli władzy napotyka się na wrogość i represje z ich strony. Coraz częściej dziennikarzy ukraińscy są prześladowani za rzetelne i sumienne  wykonywanie swojego zawodu. Coraz częste są przypadki prześladowania ze strony resortów siłowych najmniej bronionych warstw społeczeństwa: uchodźców, osób szukających azylu politycznego, chorych na HIV/AIDS, narkotycznie uzależnionych, chorych psychicznie i więźniów. Obecny system władzy na Ukrainie nie wolno nazywać demokratycznym, bo to uwłacza definicji demokracji.

Obrońcy praw człowieka w Winnicy zwracają uwagę UE na to, iż 15 października 2010 roku funkcjonariuszami milicji i MSW została brutalnie zaatakowana siedziba Grupy Obrony Praw Człowieka (GOPC) w Winnicy. W wyniku bezprawnej i brutalnej akcji skonfiskowano wszystkie służbowe dokumenty GOPC, w tym korespondencja z sekretariatem europejskiego sądu ds. praw człowieka w Strasburgu.

Ukraińscy obrońcy praw człowieka apelują do rządów UE, aby zakazać wjazd do państw europejskich urzędnikom państwowym, którzy łamią prawa człowieka i depczą zasady demokracji na Ukrainie.

Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów


Ukraińskie media nie są wiarygodne

Środki masowego przekazu na Ukrainie ignorują ważne społecznie informacje. Prześladowania polityczne opozycji, obrońców praw człowieka i aktywistów niedawnych protestów przedsiębiorców, a także bagatelizowanie informacji o stałym wzroście bezrobocia i przestępczości – to metody funkcjonowania większość mediów w kraju – powiadamia na podstawie własnego monitoringu ukraińskich środków masowego przekazu niemiecka korporacja medialna „Deutsche Welle”. Wyjątkami są tylko kanały telewizyjne „STB” i „5 Kanał”, które od czasu do czasu podają prawdziwą i rzetelną informację. Największe manipulacje informacyjne są na „Pierwszym Kanale” telewizyjnym, który teraz funkcjonuje w najgorszym formacie sowieckim. Telewizja „Kijów” non stop wyświetla propagandowe i prymitywne filmy z okresu stalinowskiego. Tak niskiego poziomu filmy już nie zobaczysz w żadnej z republik byłego ZSRS. Wiktoria Sumar – ekspert medialny „Deutsche Welle” stwierdza, iż większość gazet ukraińskich akceptuje pozbawienie wolności opozycyjnych polityków jako słuszne kroki władz, chociaż w tych sprawach jeszcze nie zapadły wyroki sądowe. Gazety i media elektroniczne generalnie nie są dostępne dla wypowiedzi polityków opozycyjnych i obrońców praw człowieka.

Jeżeli wcześniej eksperci medialne zza granicy tylko alarmowały o niebezpiecznych tendencjach, związanych z wolnością słowa na Ukrainie – to teraz można stwierdzić, iż w kraju prawie nie ma wolności słowa – konkludują esksperci korporacji „Deutsche Welle”.

I chociaż niektórzy komisarzy UE uważają, iż Ukraina nadal jest państwem demokratycznym ale rzeczywistość polityczna jednoznacznie wskazuje na to, iż tej demokracji nie ma z momentu dojścia do władzy klanu oligarchii donieckiej na czele z Wiktorem Janukowyczem.

Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

Za: Blog ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego | http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3692

Skip to content