Aktualizacja strony została wstrzymana

„Historycy są zgodni: zagrożenia nie było” – wywiad z dr. Piotrem Gontarczykiem

W 1981 roku władze PRL trzymały właściwą linię, dysponowały armią, policją i całym aparatem partyjno-państwowym. Sowiecka interwencja nie była potrzebna – mówi w rozmowie z Frondą.pl Piotr Gontarczyk.

Fronda.pl: W Polsce ciągle toczy się debata dotycząca wprowadzenia stanu wojennego. Część osób wciąż powtarza tezy o zagrożeniu sowiecką interwencją. Czy w środowisku historyków jest zgoda co do okoliczności wprowadzenia stanu wojennego?

Piotr Gontarczyk: Moim zdaniem historycy, którzy zajmują się tym profesjonalnie i w sposób kompetentny, nie mają wątpliwości, że nie było w Polsce zagrożenia sowieckiego. Sytuację z 1981 roku porównuje się z rokiem 1968 oraz 1956. Jednak zarówno na Węgrzech jak i w Czechosłowacji Związek Sowiecki musiał interweniować, ponieważ tam nastąpiła dekompozycja organów kierowniczych. Władza przeprowadzała reformy i chciała coś zmieniać. Tam zmiany szły od góry. W związku z tym interwencja dla ZSRS była niezbędna.

W Polsce było inaczej.

Tak, PRL-owskie kierownictwo trzymało właściwą linię, dysponowało armią, policją i całym aparatem partyjno-państwowym. Władze PRL mogły więc same zaprowadzić porządek w kraju. Interwencja nie była potrzebna. Taka jest opinia osób, które się tym zajmują. Jednak zawsze znajdą się partyjni historycy, którzy napiszą, że było inaczej.

W dzisiejszej „Rzeczpospolitej” pisze Pan, że w 1989 roku komuniści powołali Zespół Programujący, który miał umożliwić władzom PRL uniknięcie rozliczenia z czasów komunistycznych, m.in. stanu wojennego. Na czym polegała jego działalność?

Zespół, składający się z przedstawicieli PZPR, MON, MSW i kancelarii ówczesnego prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego, zbierał informacje dotyczące takich wydarzeń, jak strajki okupacyjne czy ataki na mieszkania działaczy partyjnych. Cały aparat bezpieczeństwa był nastawiony na zbieranie informacji, które mogły się przydać w kampanii propagandowej dotyczącej stanu wojennego. Wysyłano w tej spawie telefonogramy po całej Polsce. Trafiłem na takie dokumenty. Niestety, wiele więcej na temat działań tego zespołu nie wiadomo.

To były działania w gronie partyjnych?

Tak. Aparat partii, państwa komunistycznego przygotowywał sobie argumentację. To się działo w czasie, gdy władzę w Polsce mieli jeszcze komuniści. To miało ich przygotować do obrony przed rozliczaniem ich za czyny sprzed 1989 roku. Dużo więcej jednak na ten temat nie wiadomo. Po zespole programującym pozostały dokumenty. Jednak był to zespół roboczy, on działał w ramach KC PZPR i miał charakter nieformalny. W związku z tym wątpię, byśmy dowiedzieli się więcej na temat działania tego gremium.

Czy ten zespół mógł mieć na tyle silne oddziaływanie, żeby zasiać w Polakach wątpliwości dotyczące zagrożenia sowiecką interwencją?

Ten zespół nie był nowym krokiem. On był elementem prowadzonej od lat propagandy. Ona trwa od 1981 roku, od chwili wprowadzenia stanu wojennego. On był kolejnym ogniwem, wymyślającym argumenty na rzecz stanu wojennego. One jednak nie były ani pierwsze, ani ostatnie. Te argumenty w przestrzeni publicznej cały czas przecież funkcjonują. Badania opinii publicznej pokazują, że lata propagandy zrobiły swoje – znaczna część społeczeństwa wciąż mówi, że stan wojenny był jeśli nie potrzebny to chociaż konieczny.

Jak młodzież podchodzi do kwestii stanu wojennego?

Czytałem wyniki badań statystycznych, które mówią, że młodzież jest do stanu wojennego nastawiona zdecydowanie bardziej radykalnie niż starsze pokolenia. Wśród postaw młodzieży jest zdecydowanie większy odsetek potępienia stanu wojennego niż u starszych. To są ludzie wychowani i uczeni na podstawie książek historycznych, nietknięci przez propagandę PRL-owską. To sprawia, że odsetek akceptacji dla wprowadzenia stanu wojennego zdecydowanie spada.

Rozmawiał Stanisław Źaryn

Za: Fronda.pl | http://www.fronda.pl/news/czytaj/historycy_sa_zgodni_zagrozenia_nie_bylo | „Historycy sÄ… zgodni: zagrożenia nie było”

Skip to content