Aktualizacja strony została wstrzymana

„Przez swoja wytrwałość ocalicie życie!” – List Pasterski bp. Antoniego Dydycza

Czcigodni Bracia w kapłaństwie,
Kochani przedstawiciele życia konsekrowanego
Drogie Dziewczęta i Chłopcy
Ukochani Bracia i Siostry
Ludu Boży Podlasia!

1. Dzień Pański nadchodzi!

Zastanawiałem się długo, nie zapominając o modlitwie, czy warto kolejny List pasterski kierować do moich Diecezjan, do których zostałem posłany? Czy warto? Medialny bowiem chaos, usiłujący zniszczyć jakąkolwiek wrażliwość na prawdę, przewrotnie odwołując się do ewangelicznych słów takich, jak wolność, sprawiedliwość, zgoda, a nawet miłość – na wszelkie sposoby poszukuje różnego rodzaju pretekstów, aby dzielić, obrażać i zniesławiać. Świat znajduje się w kryzysie. Polska przeżyła straszliwą tragedię pod Smoleńskiem, a w lecie doświadczyła jakże bolesnych powodzi, a tymczasem nasze media są przede wszystkim zainteresowane jątrzeniem. Ale żeby robić dobre wrażenie, znowu nie czytając i nie oglądając oraz nie słuchając mediów katolickich, starają się wmawiać ludziom, że to one są odległe od wartości ewangelicznych.

Oficjalni przedstawiciele etyki medialnej, kiedy wydają wyroki bez poznania tekstu lub bez wysłuchania audycji, nie mają nawet z tego powodu większych wyrzutów sumienia. I chociaż tak często jest nadużywane słowo „przepraszam”, gdyż jemu zazwyczaj nic konkretnego nie towarzyszy, choćby w postaci poprawy, to i tak trudno jest to „przepraszam” wypowiedzieć. Wielkim więc bólem napełnia serce to lekceważenie w środkach masowego przekazu prawdy i sprawiedliwości, ta usłużność wobec zakamuflowanych zamówień i ciągłe poniżanie godności człowieka.
Nawet wybory samorządowe nie są w stanie zmienić tego rodzaju uprawiania dziennikarstwa. Zamiast dyskutować na temat jakże licznych i poważnych problemów, dotyczących formacji nowych pokoleń, cywilizacji, gospodarki, nas ciągle karmi się personalnymi rozgrywkami, najczęściej w oparciu o naciągane przesłanki. Przecież to świadczy o straszliwym zaniedbywaniu spraw ważnych, oraz o zakłamaniu. Taka działalność jest wyjątkowo groźna dla naszej przyszłości, gdyż prowadzi do skłócenia ludzi i środowisk, siejąc zniechęcenie do uczestnictwa w życiu publicznym.
I dlatego, kiedy zastanawiałem się, czy kierować ten list do naszego Ludu Bożego, to sięgnąłem do tekstów Pisma Świętego, przeznaczonych na dzień dzisiejszy. I Oto zobaczyłem, że w czasach Malachiasza było podobnie. Wprawdzie świątynia już została po niewoli babilońskiej odbudowana, ale bezbożni żyli w luksusach, bezbożni bogacili się, bezbożni nie patrzyli na sumienie i lekceważyli pozostałą ludność.

2. Sprawiedliwość przybędzie

Pan Bóg wszakże wysłuchał modlitwy Proroka. I dlatego wydało mi się właściwym, aby jednak napisać ten List.
Dwadzieścia lat temu i u nas zaczęto zwracać uwagę na to, co zostało zabrane. I wyglądało na to, że istotnie Rzeczpospolita zamierza ku pełnej odnowie. Natomiast w miarę upływu czasu zaczęły pojawiać się przeszkody. Dało o sobie znać ustawodawstwo lekceważące sprawiedliwość. Wielu zaś przypominając dawne czasy sięga do starych niegodziwych praktyk, zwłaszcza dążąc do moralnego niszczenia ludzi. Prorok Malachiasz tak postępujących ostrzega, ponieważ „wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, (…)” (Ml 3, 19).

Otóż nasze doświadczenia są podobne do tych biblijnych. Nadeszły zmiany. Wydawało się, że będą pozytywne, że gwarantują wszystkim ludziom równomierne uczestnictwo w tworzeniu i korzystaniu z dobra wspólnego. Dzieje się inaczej. Co więcej, od blisko dwustu lat było na terenie Polski, z małymi przerwami, gwałcone prawo. W okresie rozbiorów zabierano majątki, domy, szkoły, gospodarstwa i kościoły. To samo powtórzyło się po roku 1939. Czy można żyć w pokoju mając przed oczyma tak wielkie niesprawiedliwości? I żeby to wszystko było właściwie wykorzystane! Ale gdzież tam! Domy i klasztory użytkowano, dopóki nie trzeba było remontować, a potem zostawiono na łasce losu. To samo można powiedzieć o licznych szpitalach, ochronkach, domach opieki, sierocińcach, zabranych od „Caritas”. Ziemię bardzo często pozostawiano odłogiem. Było więc czymś naturalnym, skoro Polska ma być nowym państwem, wolnym od przemocy i niesprawiedliwości, to przynajmniej w jakimś stopniu powinny być naprawione krzywdy.

I tak postanowiono tworząc Komisję Majątkową. Zaczęto od Kościoła Katolickiego, zwłaszcza że to Kościół był najbardziej prześladowany i najwięcej mu zabierano. Możemy o tym przekonać się choćby w Drohiczynie, Bielsku Podlaskim, Korytnicy, Siemiatyczach, Sokołowie Podlaskim czy też Węgrowie oraz w innych miejscowościach. Zwrócono niektóre obiekty w bardzo słabym stanie. Kościół zaczął to wszystko odbudowywać, remontować. A przecież te budowle były wykorzystywane przez lata. Czy ktoś pomyślał, aby choć symbolicznie wynagrodzić tę swego rodzaju dzierżawę? Nic podobnego.

Św. Paweł w Drugim Liście do Tesaloniczan, kiedy mówi o naśladowaniu jego życia zaznacza, że starał się nie być ciężarem dla otoczenia. Kościół czyni to wciąż. Stara się dbać o materialne zaplecze, pilnie strzec, aby nie narażać parafian, swoich wiernych na zbędne wydatki. Nikt z nas, duszpasterzy, nie zabrał ze sobą tego, czemu nieraz poświęcił tak wiele trudu, aby zbudować lub odbudować. To wszystko pozostaje dla następnych pokoleń. I tylko te obiekty były pewne, że pozostaną w służbie dla wiernych, o ile wrogowie Kościoła nie będą niszczyć, nie będą zabierać. Kościół nie chce być ciężarem. Pragnie być darem, niosąc pomoc tak w dziedzinie ducha, jak i ciała.
Bardzo często taka postawa była powodem licznych cierpień, więzień, a nawet śmierci. Księża ginęli i giną wciąż za swój lud, czyli za Polskę. Ze wszystkich stanów, procentowo, najwięcej duchownych przeszło przez katorgi, niezależnie od tego, skąd pochodzili ich sprawcy: z zachodu, wschodu czy południa.

3. A teraz przejdźmy do faktów.

Na mocy wyżej wspomnianej ustawy z roku 1989, uchwalonej przez Sejm zdominowany podówczas przez lewicę, jeszcze przed historycznymi wyborami z czerwca, wraz z upływem czasu stworzono aż pięć komisji. Oto one: Komisja Majątkowa do spraw Kościoła Katolickiego, Komisja Regulacyjna ds. Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, Komisja ds. Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Komisja ds. Gmin Wyznania Żydowskiego i Międzykościelna Komisja Regulacyjna.
Komisja ds. Kościoła Katolickiego jako pierwsza rozpoczęła działalność. Kościół bowiem najwięcej ucierpiał i jest najliczniejszy, około 95% mieszkańców Polski przyznaje się do przyjęcia chrztu w Kościele Katolickim, czyli stanowi to ponad 37 milionów mieszkańców. Do Komisji wpłynęło z całej Polski 3063 wniosków. Zatwierdzono „1486 ugód przywracających lub przekazujących własność kościelnym osobom prawnym, zakończono 666 postępowań odrzuceniem lub oddaleniem wniosków bądź też umorzeniem postępowania. W wypadku 132 postępowań Zespoły Orzekające nie uzgodniły orzeczenia. 215 spraw czeka na rozstrzygnięcie” .
„Kościołowi zwrócono około 20% zabranych wcześniej nieruchomości. Zwrócono 60 tysięcy hektarów oraz „rekompensatę i odszkodowanie w wysokości 107 milionów. Przekazano także 490 nieruchomości zabudowanych, w tym 45 kościołów i plebanii”.
Jest bardzo trudno wycenić w pieniądzach to wszystko, co zostało zabrane, a teraz zwrócone. Szacuje się jedynie, że może chodzić ogólnie o sumę jednego miliarda stu pięćdziesięciu milionów złotych, do tego należy dodać 490 nieruchomości, od których musimy odjąć pieniądze, jakie zostały lub zostaną wydane na remonty.
Całkiem fałszywe są wyliczenia niektórych polityków, mówiące o 240 mld zł. Ta liczba mogła znaleźć się w ich kalkulacjach, ponieważ policzyli razem złoty z okresu, gdy płaciliśmy milionami z obecnym kursem. A należy zaznaczyć, że najwięcej zwrotów nastąpiło właśnie w okresie początkowym, czyli w czasie wielkiej inflacji.

Komisja ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich otrzymała 5504 wniosków. Wszystkie wnioski weszły na wokandę Komisji. „1770 postępowań zostało całkowicie lub częściowo zakończonych (…) Ugody zawarte(…)przewidują rekompensatę pieniężną na sumę 26 min 848 tysięcy złotych. Ponadto wnioskodawcom przyznano odszkodowania w wysokości 27 min 47 tys. zł.”
Komisja ds. Kościoła Prawosławnego „otrzymała 472 wnioski (w tym 9 zbiorczych z nieruchomościami położonymi w 275 miejscowościach, razem 747). Komisja wszczęła 548 postępowań. Oddano nieruchomości niezabudowane o łącznej powierzchni 4620, 2 hektara, nieruchomości zabudowane o łącznej powierzchni 21, 2 hektara i użytkowe o powierzchni 1750 m2 oraz 13 cmentarzy. Ponadto osobom prawnym przyznano odszkodowania o łącznej wysokości 631 500 zł.”.
„Komisja ds. Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, który liczy około 100 000 wiernych otrzymała 1200 wniosków. Została przywrócona własność 385 hektarów nieruchomości niezabudowanych, 43, 7 hektara zabudowanych. Wypłacono z tytułu rekompensat 140 tys. zł.”. 284 wniosków czeka na rozpatrzenie.
Międzykościelna Komisja, obejmująca pozostałe wyznania i związki religijne przyjęła 169 wniosków. Zakończono 70 spraw. Kościół Adwentystów Dnia Siódmego „otrzymał nieruchomość o powierzchni 766 m2.”, Kościół Chrześcijan Baptystów odzyskał „5 nieruchomości o łącznej powierzchni 5198 m2, jeden lokal mieszkalny o powierzchni 86, 3 m 2”.
„Kościół Ewangelicko-Metodystyczny otrzymał 3 „nieruchomości o łącznej powierzchni 3400 m2, 11 lokali mieszkalnych o łącznej powierzchni 510 m2. Kościół Zielonoświątkowy odzyskał jedną nieruchomość o powierzchni 767 m2. Kościół zaś Ewangelicko-Reformowany odzyskał 4 nieruchomości o powierzchni 13 602 m2”.
Najmniej otrzymał Muzułmański Związek Religijny. Chodzi o odszkodowanie w wysokości 86 tys. zł. W tej ostatniej komisji łącznie czeka na rozpoznanie 79 wniosków. Natomiast we wszystkich komisjach pozostaje do rozpatrzenia 615 spraw.

4. Przykre refleksje.

Jak już było wspomniane, Kościołowi Katolickiemu zwrócono zaledwie 20% z tego, co zostało zabrane. Nie trzeba przypominać, w jakim było to wszystko stanie w czasie zwrotu. Ale pomijając ten fakt, należy dziękować Panu Bogu za odwołanie się do sprawiedliwości. Tym bardziej, iż nie można zapominać, że decyzja o powołaniu Komisji Majątkowej została przyjęta przez Sejm o absolutnej większości posłów z pezetperowskimi legitymacjami. I w tym momencie chcę napisać, co może nas zadziwić, gdyż podziwiam tamtych posłów. Oni byli uformowani w nienawiści do Kościoła, przynajmniej tak ich usiłowano ustawiać. A jednak potrafili zdobyć się na gest sprawiedliwości. Za to chcę więc wyrazić im wdzięczność i jakieś uznanie.

A tymczasem obecnie największą agresję okazują politycy, w pewnej mierze usiłujący nawiązywać do dawnych czasów. Zawsze bronią dawnych towarzyszy. Troszczą się o ich emerytury. Natomiast tylko w tej jednej dziedzinie nie są w stanie pójść za poprzednikami, zapominając, że to sprawiedliwość jest fundamentem zdrowego społeczeństwa. Trudno to wszystko wytłumaczyć, chyba że kolejny raz odwołam się do Dostojewskiego. Proszę mi to wybaczyć. To właśnie on przedstawia w powieści „Biesy” rozmowę dwóch ludzi. Jeden z nich straszliwie przeklina sobie znaną osobę. Nie żałuje epitetów, grożąc śmiercią. Jego rozmówca nie znał sprawy. Chciał jednak jakoś wyrazić swoją solidarność, dlatego pytając jakby tłumaczy: „on musiał ci wyrządzić wielką krzywdę, skoro tak go nienawidzisz”. I tutaj spotyka nas zaskoczenie, ponieważ ten, który z taką wrogością się wypowiadał o swoim znajomym, w tym momencie nawet zaprotestował: „nie, to nie on wyrządził mi krzywdę, to ja go skrzywdziłem, a potem zacząłem nienawidzić”.

Czyżby istotnie Dostojewski miał aż tak wielką intuicję? Jeżeli tak, to bardzo proszę, drodzy nasi rodacy, wypowiadający się z taką nienawiścią o Kościele: nie lękajcie się, ale miejcie odwagę pogodzić się z własnym sumieniem i bądźcie dziećmi tej spuścizny ideowej, która przed dwudziestu laty zadecydowała o choćby symbolicznym, ale zwycięstwie poczucia sprawiedliwości. Miejcie odwagę, gdyż każdy z nas tutaj na ziemi ma mało czasu, a pracy dla dobra Polski już dużo. Radujcie się, że na tle ciemnej historii waszych ideologicznych poprzedników jawi się jakże pogodne światełko i to wskazujące na sprawiedliwość. Z tą prośbą zwracam się do wszystkich, dla których atak na Kościół stał się swego rodzaju profesją. Warto pomyśleć, dla własnego dobra i spokoju sumienia, o zmianie zawodu. Taka postawa nie ma sensu. Przecież od dwudziestu wieków Kościoła daje nam swoją działalnością jakże wyraźne świadectwo szarej służby człowiekowi.

5. Ewangeliczna przed nami nadzieja.

My, ludzie Kościoła, wiemy, że mamy różne słabości. To mówię z całym przekonaniem myśląc również o sobie. Ale nie chcemy w tym trwać. Pragniemy powstawać, aby z nową siłą głosić Chrystusa wszystkim, którzy zechcą zrozumieć piękno Jezusowego orędzia, pisanego życiem, dopełnionego na krzyżu, potwierdzonego zmartwychwstaniem.
O tym mówi również dzisiejszy fragment z Ewangelii według św. Łukasza. Chrystus przestrzega przed tymi, którzy chcą podszywać się pod Kościół, gdyż „wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem, oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi” (Łk 21, 8). Mogą posługiwać się pięknymi słowami, ale o przynależności do Chrystusa nie to decyduje. Coś zupełnie innego. Tak to opisuje Syn Boży: „…podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa” (Łk 21, 12). Co więcej jakże boleśnie brzmi ostatnie ostrzeżenie Jezusa, że „…z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich” (Łk 21, 17).

Nie wiem, czy w naszej Ojczyźnie, za którą oddało życie tysiące duchownych, dla której dobra tak często i chętnie się trudzili we wszystkich dziedzinach ludzkiego życia, zwłaszcza na płaszczyźnie opieki nad chorymi, we wprowadzaniu oświaty, zakładaniu uniwersytetów, stanowienia dobrego prawa. A do tej rzeczy muszę dodać jeszcze większą liczbę katolików świeckich, dla których dobro Polski było ich jednym z najważniejszych celów życia i pracy. Nie wiem, czy już naszym mediom i różnym działaczom antykościelnym, czy też antyklerykalnym, jak niektórzy wolą siebie określać, udało się wystarczająco udokumentować swoją nienawiść.

W historii Kościoła nie pierwszy raz ma to miejsce. I dlatego jesteśmy spokojni, tylko nam żal tych, którzy marnują swoje życie, poświęcają swoją inteligencję i wykształcenie na tę walkę bez szans. Gdyż wierzę głęboko i do tej wiary zachęcam wszystkich, że kolejny raz spełnią się słowa Jezusa: „Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21, 18-19).
I jakże nie dziękować Chrystusowi za tę Jego obecność, jakże można zapomnieć o tej Jego miłości? A czy można zlekceważyć życie, które jest Jego darem?!
Drodzy Diecezjanie, pamiętajmy o tym. A wypełniając nasze różne obowiązki w życiu prywatnym, rodzinnym i publicznym nie zapominajmy o przestrogach, zapowiedzi i zapewnieniu Jezusa. Pamiętajmy zwłaszcza o tym w przyszłą niedzielę, gdy będziemy czcili Go jako Króla Wszechświata, Króla sprawiedliwości, pokoju, prawdy i miłości. Niech więc On nas prowadzi, niech nam błogosławi, Amen.

Oddany w Panu.

+ Antoni P. Dydycz
Biskup Drohiczyński

Za: Radio Maryja, 2010-11-14 | http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=108551 | "Przez swoja wytrwałośÄ‡ ocalicie życie!".

Skip to content