Aktualizacja strony została wstrzymana

Czarne na czerwonym jedzie po zielonym – Barack Hussein Obama?

Czarne na czerwonym jedzie po zielonym – to zagadka sprzed 30 lat. Czy ktoś pamięta odpowiedź?

Stany Zjednoczone mają swoją mroczną historię. To czasy niewolnictwa, a następnie utrzymywana przez wiele lat segregacja rasowa. Dziś wahadło wychyla się w przeciwnym kierunku, czarnoskóry kandydat na prezydenta ma poważne szanse wygrać wybory. Jeszcze czterdzieści lat temu byłoby to nie do pomyślenia. Dziś polityczna poprawność wymusza by w każdym hollywoodzkim filmie występował jakiś ciemnoskóry bohater pozytywny. Nawet w filmach dotyczących np. II wojenny światowej, gdy Murzyni nie byli dopuszczani do służby w marynarce musi pojawić się jakiś bohaterski kuchcik (takie funkcje mogli spełniać) chwytający za broń w decydującym momencie bitwy.

Można powiedzieć, że sprawiedliwości dziejowej staje się za dość. Następuje ostateczny koniec rasowej segregacji. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że Barack Obama nie ma nic wspólnego z potomkami afrykańskich niewolników. Ojciec Baracka korzystał z gościny USA i tam studiował. W czasie studiów związał się z matką Baracka, kobietą, delikatnie mówiąc, ekscentryczną. Poza tym Obama wychowywany przez białych dziadków nie doświadczył dzieciństwa czarnoskórych kolegów ze złych dzielnic.

Większość współczesnych Amerykanów to imigranci z XIX/XX wieku, lub ich potomkowie. Nie mają nic wspólnego z niewolniczą historią Południa.

Czarny rasizm

Dziś w USA występuje efekt odwrotny od tego, który miał miejsce jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej, w czasach płonących krzyży i KKK. Od czasów Malcolma X i Czarnych Panter powszechny staje się czarny rasizm. Przykładem czarnego rasizmu mogą być antyżydowskie (i antyazjatyckie) zamieszki w amerykańskich miastach, że o nienawiści do Białych nie wspomnę.

Obecne wybory są rasistowskie i to nie dlatego, że Biali nie chcą głosować na Obamę. Jest wręcz przeciwnie – Biali chętnie głosują na Obamę. To Czarni nie chcą głosować na McCaina – ponad 95% Czarnych wyborców deklaruje poparcie dla Obamy, a to oznacza, że poglądy nie mają żadnego znaczenia, a tylko kolor skóry. Jest to rewanż Czarnych Amerykanów za czasy segregacji rasowej, a może nawet jeszcze za czasy niewolnictwa.

Mnożą się też rasistowskie ruchy religijne Czarnych – zarówno chrześcijańskie, czy quasi-chrześcijańskie (np. pastor Jeremiah Wright do którego zboru przynależał Barack Obama), jak i islamskie, które są już całkowitym odcięciem od judeochrześcijańskiego dziedzictwa białego człowieka.

American gangsta

Zmienia się też obraz amerykańskich miast. Tam gdzie czarna populacja dominuje pozostali mieszkańcy uciekają na przedmieścia, a miasta zmieniają się w slumsy. Wystarczy spojrzeć na Detroit. Miasto będące stolicą przemysłu motoryzacyjnego dziś straciło połowę mieszkańców i przekształca się w jeden wielki slums. Przypomina to nieco sytuację w miastach RPA po upadku apartheidu. Kompletnie zdewastowane budynki, powyrywane okna, z oczodołów budynków wystają jęzory sadzy po wypalonych mieszkaniach. To nie jest miejsce do życia dla zwykłych ludzi, niezależnie od koloru skóry.

Warto porównać imigrantów z Azji – ciężko pracują, kształcą swe dzieci, pną się w strukturach społecznych. Czy nawet imigrantów z Południa – nie mają takiego startu jak Czarni mieszkańcy USA (legalny pobyt, znajomość języka), a mimo to, dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości prześcigają ich.


Detroit (foto: Dariusz Rosiak III PR)


Chicago (fot „Bibuła”)

Bill Cosby

Najpoważniejszym problemem jest brak wykształcenia wśród młodzieży, galopująca przestępczość, młodzieżowe gangi, upadek moralności, brak ambicji. Skrytykował to Bill Cosby, w swoim wystąpieniu na jednym z wieców:

Ludzie demonstrowali kiedyś na ulicach, byli obrzucani kamieniami, żeby zdobyć równy dostęp do edukacji. A dziś mamy głąby, chodzące bez celu. Ludzie z biednych rodzin nie dorastają do odpowiedzialności. Nie wychowują swoich dzieci! Kupują im buty sportowe po 500 dolarów za parę. A na podręczniki szkolne szkoda im 200 dolarów.

(…) [Czarni Amerykanie] Stoją tylko na rogu i nie znają nawet angielskiego. Ja nawet nie znam języka, którego oni używają: „Czemuś byś coś?”, „Gdzieś ty byłem?”. Winiłem za to te dzieciaki, dopóki nie usłyszałem, jak wyraża się ich matka. A potem usłyszałem ojca. Wszyscy wiedzą, że nauka angielskiego jest bardzo ważna, tylko nie te głąby. Przecież nikt nie zostanie lekarzem, gdy z ust wydobywa mu się tylko ten syf. Tych ludzi nic nie usprawiedliwia. Przecież od pokoleń mieszkają w Ameryce, a ich angielski jest gorszy od angielskiego Koreańczykow, którzy tu niedawno przyjechali.

Tak, wyrok w sprawie Brown kontra Wydział Edukacji [takim terminem określa się wyrok znoszący segregację rasową w szkołach – red.] przetarł nam drogę. Tylko co myśmy potem zrobili? Biali z tamtych czasów się śmieją! A jak mają się nie śmiać, skoro 50 proc. czarnych rzuca szkołę, a reszta siedzi w więzieniu

(…) [rodzice] rozpaczają, gdy ich syn musi założyć pomarańczowy kombinezon więzienny. A gdzie byliście, gdy miał dwa lata? Gdzie byliście, gdy miał 12 lat? Gdzie byliście, gdy miał 18? I jak to możliwe, że nie wiedzieliście, że ma pistolet? No i gdzie jest jego ojciec?

(…) Kościół jest otwarty tylko w niedzielę, nie możecie wciąż prosić Jezusa, żeby wszystko dla was robił. Nie możecie wciąż powtarzać, że Pan Bóg na pewno wam pomoże. Bóg ma was dosyć!

(…) [młodzi ludzie] Wkładają ubrania na lewą stronę. Czy to nie znak, że coś jest z nimi nie tak? Czapki zakładają sobie tyłem na przód. Spodnie im wiszą w kroku do ziemi. O czym to świadczy? Czekają, aż Jezus im podciągnie portki? A o czym świadczy, gdy dziewczyna zakłada sukienkę tak krótką, że jej widać krocze, a na całym ciele ma pełno powbijanych jakichś igieł i kolczyków? Z której części Afryki to się wywodzi? Przecież ci ludzie nie są Afrykanami, oni nie mają zielonego pojęcia o Afryce!

(…) Mają takie imiona – Shaniqua, Taliqua, Mohammed, jakieś inne bzdury. Wszyscy i tak trafią do więzienia.

(…) Koszykarze – multimilionerzy – nie umieją napisać nawet kilku zdań. Futboliści – multimilionerzy – nie umieją czytać. Tak, multimilionerzy!

(…) Nie możemy wciąż tylko winić białych. Biali przecież z nami nie mieszkają. Swoje sklepy w naszych dzielnicach zamykają wcześnie. Tylko Koreańczycy, którzy nas jeszcze nie znają wystarczająco dobrze, mają swoje sklepy otwarte 24 godziny na dobę.

(…) Kiedyś ludzie mieli trochę wstydu. A dziś? Jedna kobieta, ale ośmioro dzieci, dziesięciu mężów, facetów, czy jak tam się ich dziś nazywa (…) Przecież już nie wiecie, z kim to robicie. To może być wasza babcia! Mówię wam, przecież ona może być wystarczająco młoda. Wystarczy, że masz dziecko w wieku 12 lat. Twoje dziecko dochodzi do 13 lat i też ma dziecko. I ile masz lat? A już jesteś babcią. A więc w wieku 12 lat można uprawiać seks ze swoją babcią! Do czego będzie jeszcze dochodziło?

(…) A jak to jest z dziewczynami, które prześladują swoją koleżankę, bo ona chce pozostać dziewicą? Skąd się te cholerne czarne dzieciaki biorą? Dlaczego nikt ich właściwie nie wychował, nie pilnował, żeby trzymały buzie na kłódkę?

Panie i panowie, to jest choroba!

(…) A ci, co siedzą w więzieniach? To nie są żadni więźniowie polityczni. To są ludzie, którzy ukradli puszkę coca-coli. Dostają kulkę w łeb za kawałek ciastka. A my się oburzamy, krzyczymy, że policja nie powinna do nich strzelać. Tylko co oni do cholery robili z tym skradzionym ciastkiem w ręku?

Niestety Obama to nie Bill Cosby. Nie mówi bolesnej prawdy Czarnym współobywatelom. Jednak nie można wykluczyć, że uda mu się poruszyć i zmobilizować czarną populację USA, pokazać, że można cos osiągnąć, jeżeli się tego bardzo pragnie i ciężko na to pracuje. Jeśli udałoby się Obamie poruszyć tę społeczność byłby to jego wielki sukces, choć szans na to dużych nie widzę.

Na Czerwonym

To może być największy, pośmiertny sukces KGB. W Europie bywało, że przywódcy utrzymywali podejrzane kontakty z KGB, w USA nie. Dziś po raz pierwszy człowiek kształtowany politycznie przez lewackich terrorystów i członka KP USA ma szansę zostać prezydentem USA.

Frank Marshall Davis – działacz Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych był mentorem i politycznym guru Obamy. Wszystkie partie komunistyczne, w tym również amerykańska, były kontrolowane i sterowane przez KGB. Frank Davis był komunistycznym murzyńskim działaczem, który ukształtował politycznie Baracka Obamę. O Franku Obama wspomina w swojej książce. Komuniści wspierali finansowo Obamę w 1995 roku, gdy kandydował do senatu stanowego i wspierają go do dzisiaj. W lokalnych sztabach wyborczych Obamy na ścianach można było znaleźć plakaty komunistycznego mordercy – Ernesto Che Guevary.

Kolejną, jeszcze bardziej kontrowersyjną osobą z którą Barack Obama pozostawał w bliskich stosunkach był William Ayers i jego przyjaciółka Bernardine Dhorn. Ayersowie zamieszani byli w lewacką działalność terrorystyczną na przełomie lat 60/70. Grupa do której przynależeli przeprowadziła kilka zamachów, w których co prawda nikt nie zginął, ale zginać mógł i zginąć miał. Ayersowie nie ponieśli konsekwencji za swe czyny. Utrzymywali bliskie kontakty z Obamą, sterując go politycznie, wspierając materialnie kampanie wyborcze i będąc jego mentorami. Bernardine Dhorn pochwalała morderstwo dokonane przez Mansona na Sharon Tate, żonie Romana Polańskiego.

To te dwie postacie ukształtowały politycznie Baracka Obamę. No i jeszcze pastor Jeremiah Wright.

Jedzie po Zielonym

Matka Obamy odczuwała słabość do obcokrajowców będących jednocześnie muzułmanami. Ojciec Baracka był Kenijczykiem. Natomiast drugim mężem matki Obamy był Indonezyjczyk, również muzułmanin. To właśnie mieszkając w Indonezji z matką i jej nowym mężem młody Barack pobierał nauki w muzułmańskich szkołach, nosił strój muzułmanina i szkolił się z wiedzy o Koranie. Barack ma liczne, choć przyrodnie, afrykańskie rodzeństwo pozostające muzułmanami – dwie siostry i pięciu braci.

Dziś Barack Obama jest chrześcijaninem, choć przyznać trzeba, że sekta pastora Wrighta, do której Obama przynależał jest mało prawowierna z punktu widzenia chrześcijańskiej ortodoksji. Wspiera homoseksualizm, nie przeciwstawia się aborcji, za to jest antyamerykańska i rasistowska. Tak czy inaczej dla muzułmańskich integrystów Obama jest odszczepieńcem, jako ten, który porzucił islam i według nich zasługuje na śmierć. Nie można jednak wykluczyć, że dzięki swemu pochodzeniu może znaleźć sposób na dialog z krajami islamu. Nie przypuszczam jednak, by mógł, nawet gdyby chciał, całkowicie zmienić politykę USA względem Bliskiego Wschodu. Już od pewnego czasu Obama deklaruje poparcie dla Izraela. Wpływy izraelskiego lobby w USA wciąż są silne, choć zapewne pod rządami nowego prezydenta (gdyby nim został) będą słabnąć.

Kto naprawdę rządzi w USA?

Myślę, że Obama będzie starał się bardzo pilnować, by nie wypominano mu kontaktów z komunistami, czy czarnymi rasistami. Będzie się więc opierał na doradcach, których głównym zadaniem będzie bezkonfliktowe przeprowadzenie go przez pierwszą kadencję. Celem zaś nie będą zmiany i reforma państwa, lecz druga kadencja i dopiero w drugiej kadencji można spodziewać się bardziej kontrowersyjnych posunięć.

Pytanie – kto naprawdę rządzi w Ameryce? Przecież nie Ronald Reagan podejmował decyzje, gdy wzmagały się objawy choroby Alzheimera. Ktoś też wydał decyzję o zamachu na Kennedyego i nie był to Fidel Castro. Z prawdziwą Grupą Trzymającą Władzę w USA Barack Obama będzie musiał się liczyć, przynajmniej w początkowym okresie rządów. Prezydenta Obamy się więc nie boję.

Pozytywnym efektem wyboru Obamy może być ograniczenie elitarności struktur władzy w USA. Jeśli ktoś pamięta „Pogodę dla bogaczy”, to zrozumie co mam na myśli. Teraz naprawdę każdy może zrealizować „american dream” i zostać nie tylko milionerem, ale nawet prezydentem (nawet jeżeli nie do końca jest to prawda).

Z drugiej jednak strony to ograniczenie elitarności władzy może mieć też skutki negatywne. Spodziewam się powolnego „dziadzienia” amerykańskiej administracji i amerykańskiej polityki. Więcej nepotyzmu, więcej korupcji, więcej miernoty na wysokich stanowiskach, więcej poprawności politycznej.

Na koniec parafrazując Janinę Paradowską:

McCain! Musisz!

 

 

Źródła:

Ponadto:

  • Fronda nr 47
  • Nowe Państwo #371
  • Gazeta Polska nr 797

 

Za: Blog 'Nieznośna Lekkość Słowa’ | 10:15

 

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

Skip to content