Aktualizacja strony została wstrzymana

3 listopada – Missa Requiem

Drodzy uczniowie, drodzy wierni,

W dniu dzisiejszym wspominamy naszych drogich zmarłych, a podczas Mszy Requiem, prosimy, by Bóg raczył obdarzyć ich wiecznym spoczynkiem. W trakcie Mszy czytane są słowa z Apokalipsy świętego Jana: Błogosławieni umarli, którzy w Panu umierają” (Ap 1413). Słowa te przywodzą nam na myśl naukę Zbawiciela, wygłoszoną podczas Kazania na górze, a wspominaną zaledwie kilka dni temu, w uroczystość Wszystkich Świętych, serię błogosławieństw rozpoczynających się od słów: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie”. Do tych dni, w które modlimy się w sposób szczególny za naszych drogich zmarłych, pasuje zwłaszcza inne wygłoszone przez Chrystusa błogosławieństwo: „Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni”. I rzeczywiście, nie ma dla dusz w czyśćcu cierpiących większego pocieszenia niż nasze za nie modlitwy, podobnie też dla nas nie ma większej pocieszechy niż świadomość, że jesteśmy w stanie pomóc tym, których kochamy i którzy odeszli przed nami po swą zapłatę.

Owych błogosławieństw wygłoszonych przez Chrystusa Pana jest siedem, a po nich znajdujemy jeszcze jedno, stanowiące niejako streszczenie wszystkich poprzednich. Błogosławieństwa te wypowiedziane zostały w uroczystej chwili, gdy Zbawiciel promulgował swą doktrynę, w najdłuższym ze swych kazań, o jakich wspominają Ewangelie. Nazywamy je Kazaniem na górze, ponieważ wygłoszone zostało na górze nieopodal Kafarnaum i streszcza pełnię Jego nauki. Jest to kazanie, w którym Zbawiciel oczyszcza i umoralnia Stare Przymierze, które również zawarte zostało na górze. Podczas gdy Stare Przymierze rozpoczyna się od serii napomnień i kar które nazywamy Przykazaniami, Nowe rozpoczyna się od serii błogosławieństw. Powód tego jest bardzo głęboki: Stare Prawo było jedynie przepisami co do ciała, jak mówi święty Paweł, podczas gdy dzięki wlaniu łaski, jakiego dostępujemy poprzez Chrystusa Pana, sam Bóg przychodzi by zamieszkać w naszych sercach. Jesteśmy prawdziwie błogosławieni, gdyż mamy Boga za Ojca, a błogosławieństwa mające źródło w naszym przybranym synostwie pobudzają nas do życia zgodnego z tą niezmierzoną godnością.

Owe błogosławieństwa wygłoszone przez Zbawiciela są więc owocami mieszkania Ducha Świętego w naszych duszach, symbolizują więc zwieńczenie i ukoronowanie życia chrześcijańskiego na ziemi. Stanowią zapowiedź stanu wiecznej szczęśliwości w niebie. A ponieważ są owocami działania Ducha Świętego w naszych duszach, każde z nich odpowiada konkretnemu darowi, konkretnemu darowi Ducha Świętego.

Pan Jezus rozpoczyna swą wielce wymowna naukę od błogosławieństwa, którym cieszą się ludzie ubodzy w duchu. Ubodzy w duchu to ci, których duch oderwany jest od spraw tego świata lub tacy, których duch jest ubogi w tym znaczeniu, że nie jest zdominowany przez rzeczy doczesne. Dusze te są błogosławione, błogosławione przez Boga który jest ich Ojcem, ponieważ odziedziczą dobra o nieskończonej wartości. Parę ustępów dalej Pan Jezus obiecuje, że nawet podając spragnionemu kubek wody w Jego Imię, zyskamy stokroć więcej w tym życiu, oraz wieczne szczęście w niebie. Cnota miłosierdzia, pomaganie bliźnim, nie może zostać nabyta bez oderwania od rzeczy materialnych (gdyż człowiek chciwy zachowa je wyłącznie dla siebie). Widzimy więc, że błogosławieństwo to powiązane jest z cnotą umiarkowania, która powściąga nasze przywiązania do rzeczy tego świata, powiązane jest też w sposób szczególny z darem Ducha Świętego, który nazywamy Bojaźnią Bożą. Lękając się obrazić Boga w korzystaniu z przyjemności doczesnych zyskujemy Jego błogosławieństwo, posiadamy w naszych sercach Królestwo Boże, w którym sam Bóg panuje poprzez łaskę.

Dalej Zbawiciel mówi o błogosławieństwie, jakiego dostąpią cisi, którym obiecane jest, iż posiądą ziemię. Rzeczy ziemskie i doczesne zazwyczaj do kogoś należą. Rzeczy materialne ze swej natury należeć mogą do jednej tylko osoby, podczas gdy dobra duchowe należeć mogą do wszystkich. Na przykład pióra, ołówka czy notesu może używać w danej chwili jedna tylko osoba. Wszyscy jednak możemy posiadać prawdę. Wszyscy możemy posiadać wiarę i to w całej jej pełni. Wiedza może być posiadana przez wielu i to nawet w różnym stopniu. Rzeczy duchowe mogą więc należeć do wszystkich, z rzeczami materialnymi jest jednak inaczej. Skoro zjecie jabłko, nie może ono należeć już do nikogo innego.

Dlatego właśnie cnota sprawiedliwości odnosi się często do spraw materialnych, do prawa własności etc, innymi słowy do rzeczy doczesnych. Błogosławieństwo, jakiego dostępują cisi dziedzicząc ziemię, odnosi się więc zasadniczo do cnoty sprawiedliwości, poprzez którą oddajemy każdemu to, co się mu należy. Jak widzieliśmy, dar pobożności udoskonala tę cnotę – w jaki sposób koresponduje on jednak z cichością?

W siedemnastym wieku mieszkający na terenie dzisiejszej Niemczy na Śląsku baron Friedrich Freiherr von Logau napisał: „Młyny Boże mielą wolno, ale dokładnie i na miałko” [Epigrammata]. Koła sprawiedliwości często potrzebują wiele czasu, by wymierzyć sprawiedliwy sąd i choć sprawiedliwość często nie następuje prędko, jest jednak nieubłagana i bezlitosna. Czasami do jej wypełnienia minąć muszą wieki, jest ona jednak nieunikniona, jeśli nie w tym życiu, to z pewnością w przyszłym. Można by się łudzić, że poprzez oszustwa, kłamstwa czy wykręty można w jakiś sposób od niej się wymigać – ostatecznie jednak jest to niemożliwe. Kłamstwa mają krótkie nogi. Sprawiedliwość może się opóźnić, gdy jednak nadejdzie, jest bezlitosna. Wystarczy choćby pomyśleć o ludziach, którzy żyją w kłamstwie – przez jakiś czas mogą odnosić sukcesy, jednak wkrótce ich kłamstwa wychodzą na jaw, ich reputacja przepada, a dalsze życie staje się nieustanną torturą. Historia ukazuje nam przykłady wielu monarchów, którzy zdobyli władzę przy użyciu brutalnej siły jedynie po to, by również w wyniku siły ją utracić. Najlepiej wyraził tę prawdę sam Zbawiciel: „Ci, którzy mieczem wojują, od miecza poginą”.

Dlatego też Chrystus Pan w swym Kazaniu na górze poucza nas o cnocie sprawiedliwości: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzić będziecie, takim was osądzą i jaką miarą mierzyć będziecie, taką wam odmierzą” (Mt 7,1). Mówi również, że nawet jedno obraźliwe słowo przeciwko bliźniemu zasługuje na karę ognia piekielnego. Dlatego najlepszym i najdoskonalszym sposobem praktykowania cnoty sprawiedliwości jest zachowywanie cichości i łagodności. Człowiek sprawiedliwy podobny jest do samego Boga, który w swej łagodności i miłosierdziu pozwala, by deszcz padał zarówno na sprawiedliwych jak i niesprawiedliwych, który sądzi bez względu na osobę, ale wedle dobra. Dlatego też cisi posiądą na własność ziemię, ponieważ mają udział w tym samym akcie rządzenia, przez który sam Bóg rządzi światem.

Na koniec przyjrzyjmy się pokrótce błogosławieństwu, które najbardziej związane jest z pocieszeniem, o które się modlimy: „Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni”. Owe łzy wynikają z uświadomienia sobie faktu, jak krótkie jest nasze doczesne życie. Niezależnie od tego, jak wielką miłością kogoś darzymy i niezależnie od tego, jak bardzo osoba ta kocha nas, jak bardzo jest nam niezbędna, również ona musi umrzeć, przechodząc z tego życia do wieczności. Podobnie my sami musimy zakończyć to życie doczesne, niektórzy jako młodsi, a niektórzy starsi, wszyscy jednak musimy umrzeć. Odwiedzając groby naszych bliskich dobrze jest uświadomić sobie, że również my pewnego dnia dołączymy do nich w ziemi i zastanowić się, czy jeśli mielibyśmy umrzeć dziś, żylibyśmy wedle własnych upodobań? Zwłaszcza dar wiedzy pozwala nam osądzić we właściwy sposób rzeczy stworzone, uświadomić sobie marność tego świata i wszystkich jego spraw.

Jako chrześcijanie wiemy jednak, że życie ziemskie nie jest końcem. Nie mamy do czynienia z odejściem, ale przeobrażeniem. Jesteśmy przeznaczeni do czegoś większego, czegoś szlachetniejszego, czegoś tak cudownego, że nic na ziemi nie potrafi choć w zbliżony sposób tego wyrazić. Nasze życie nie kończy się w grobie, zmienia się jedynie, przeobraża się w życie wznioślejsze i lepsze. Dlatego śmierć jest dla nas nie tylko czasem opłakiwania, ale też czasem wielkiej nadziei. Przechodząc przez życie doczesne mamy nadzieję na osiągnięcie wspanialszego i bogatszego życia wiecznego.

Dlatego, drodzy wierni, módlmy się w ciągu najbliższych dni w sposób szczególny za naszych bliskich zmarłych. Choć teraz płaczemy, zostaniemy pocieszeni, gdy usłyszymy słowa uwalniające nas od długów za nasze grzechy: „Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, posiądźcie królestwo, zgotowane wam od założenia świata” (Mt 25,34).

Ks. Jan Jenkins, FSSPX

Za: Kazanie na każdą Niedzielę - środa, 3 listopada 2010 | http://kazanieniedzielne.blogspot.com/2010/11/3-listopada-missa-requiem.html | 3 listopada - Missa Requiem

Skip to content