Aktualizacja strony została wstrzymana

Puzzle z opinii genetycznych – ciała 9. ofiar katastrofy nie zostały jednak zidentyfikowane

Polska prokuratura nie dysponuje materiałami dotyczącymi sposobu zabezpieczenia trumien z ciałami ofiar katastrofy smoleńskiej (ich zaplombowania). Nie mamy protokołów czynności zabezpieczenia trumien.

Ciała dziewięciu ofiar katastrofy smoleńskiej nie zostały rozpoznane z imienia i z nazwiska przez biegłych rosyjskich – wynika z materiałów, jakie z prokuratury rosyjskiej wpłynęły do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Śledczy zapewniają, że nie ma żadnej możliwości, by nastąpiła jakakolwiek pomyłka, jeśli chodzi o identyfikację. Pewności tej nie podzielają jednak pełnomocnicy i najbliżsi rodzin.

Jak czytamy w komunikacie Naczelnej Prokuratury Wojskowej, 15 października 2010 roku do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M nr boczny 101 wpłynęło 7 tomów akt zawierających materiały ze śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Federacji Rosyjskiej. Wśród nadesłanych materiałów znajdują się protokoły przesłuchań świadków, ekspertyzy powołanych biegłych, w tym także dotyczące badań sądowo-lekarskich zwłok ofiar katastrofy, oraz nośnik cyfrowy zawierający – jak wynika z opisu – zapis danych parametrycznych i głosowych z tzw. czarnych skrzynek samolotu Tu-154M. NPW informuje w swoim komunikacie, że nadesłane opinie sądowo-medyczne dotyczą 25 osób, których dane osobowe zostały określone, a także 9 osób niezidentyfikowanych oraz 107 fragmentów zwłok. Jak zaznaczył w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy NPW, nie ma możliwości, by nastąpiła jakakolwiek pomyłka, jeśli chodzi o identyfikację ofiar katastrofy. – Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie dysponuje opinią genetyczną wydaną przez polskich biegłych. Rosjanie przysłali nam opinie sądowo-medyczne ofiar katastrofy, w których częściowo określili – według swoich opinii genetycznych – osoby z imienia i z nazwiska, a częściowo nie. Na podstawie opisu tych opinii możemy, w powiązaniu z uzyskaną uprzednio polską opinią genetyczną, przypisać określoną opinię sądowo-medyczną dotyczącą ciała bądź fragmentu ciała nieustalonej ofiary katastrofy do konkretnej ofiary katastrofy – mówi płk Rzepa. Prokuratura zaznacza, że będzie to proces czasochłonny. – Wszystkie te opinie sporządzone są w języku rosyjskim, więc należy je przetłumaczyć. Całość otrzymanych materiałów zostanie niezwłocznie przekazana biegłym tłumaczom przysięgłym, którzy przetłumaczą je na język polski – wyjaśnia płk Rzepa. Opinie sądowo-medyczne zostały wykonane w kwietniu, prokuratura oczekuje na nadesłanie z Rosji kolejnych tego typu dokumentów. Prokuratura nie wyjaśnia, jaki był sposób ich sporządzenia, i zastrzega, że będzie to możliwe dopiero po ich przetłumaczeniu. Śledczy zapewniają, że ciałom określonym w opinii rosyjskich biegłych jako niezidentyfikowane zostały przypisane przez Rosjan konkretne numery, którym, w powiązaniu z opinią genetyczną wykonaną przez polskich biegłych, można przypisać konkretne dane personalne. Argumenty te nie przekonują jednak pełnomocników i rodzin ofiar. – Przez wiele miesięcy przekonywano naszą opinię publiczną, że Rosjanie przeprowadzają bardzo szczegółowe badania genetyczne. Jeśli więc była to prawda, to skąd te fragmenty niezidentyfikowane? Gdyby rzeczywiście te badania były zrobione w sposób niepodlegający żadnej wątpliwości, to dlaczego nie otwierano trumien już po ich przylocie do kraju? Przecież dysponowaliśmy materiałem genetycznym pobranym od rodzin ofiar tu, na miejscu, więc dlaczego nie zweryfikowano go od razu z ciałami, które przybyły z Moskwy? Wystarczyło tylko pobrać materiał z trumny i dokonać stosownego porównania, przecież nie było to zbyt skomplikowane – zastanawiają się pełnomocnicy rodzin ofiar katastrofy. Prokuratura tłumaczy, że podjęcie takiej decyzji nie leżało w gestii śledczych, ponieważ „prokuratura nie miała nic wspólnego z pochówkiem”. Wiadomo natomiast, że prokuratura nie dysponuje materiałami dotyczącymi sposobu zabezpieczenia trumien (ich zaplombowania). – Jeżeli nie mamy protokołu z zabezpieczenia trumien, to skąd wiadomo, jakie konkretnie ciała przyleciały do Polski? Wraz z przylotem ciał naszych bliskich powinniśmy otrzymać dokumenty dotyczące sekcji zwłok i badania DNA. Byłaby wtedy pewność, że znajduje się w niej ciało, z którego pobrano próbki i które rozpoznała rodzina – mówi Andrzej Melak, brat zmarłego tragicznie Stefana Melaka.

Konwencje nie wystarczą

Prokuratorzy prowadzący śledztwo powołują się na europejską konwencję o pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 roku. Rosja podpisała ją w 1999 roku i ratyfikowała rok później, tj. w 2000 roku. Zdaniem mecenasa Piotra Pszczółkowskiego, dokument ten jest jednak zbyt ogólny, dlatego śledztwo powinno być prowadzone w oparciu o umowę o pomocy prawnej z Rosją z września 1996 roku. Chodzi o to – podkreśla prawnik – że jej zapisy pozwalają na wymianę dowodów rzeczowych w sprawie. Zgodnie z art. 80 „Umawiające się Strony zobowiązują się, na wniosek, do wzajemnego wydawania przedmiotów, które służyły do popełnienia przestępstwa, przedmiotów uzyskanych z przestępstwa lub uzyskanych w drodze ich wymiany albo jako wynagrodzenie za nie, jak również innych przedmiotów stanowiących dowody rzeczowe w postępowaniu karnym toczącym się na terytorium wzywającej Umawiającej się Strony. Przez przedmioty rozumie się również pieniądze i papiery wartościowe”. I dalej: „Wezwana Umawiająca się Strona może czasowo odroczyć wydanie przedmiotów albo może je wydać na czas określony, jeżeli są one niezbędne w innym postępowaniu karnym”. Zdaniem prawnika, zastosowanie tego zapisu pozwoliłoby na wypożyczenie od Rosjan czarnych skrzynek. W jego ocenie, karygodnym zaniedbaniem ze strony rządu Donalda Tuska było niepodpisanie specjalnej umowy z Federacją Rosyjską, która określałaby zakres działań prokuratur w sprawie katastrofy z 10 kwietnia. – Zamiast ogarniać władzę w Polsce, trzeba było zadbać właśnie o to. Myślę, że premier Putin wówczas na to by przystał – zaznacza mecenas. – Teoretycznie taka umowa dotycząca konkretnego przypadku jest możliwa. Miałaby ona wówczas pierwszeństwo przed umową dwustronną. Tyle że potrzebna jest wola zawarcia takiej umowy przez dwie strony – zauważa dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. – Jednak sporządzenie takiej umowy wymaga czasu, nie można jej przygotować i podpisać w ciągu paru godzin. Wymaga to długiego procesu negocjacyjnego – podkreśla Kamiński. Wyklucza, by w przypadku relacji międzynarodowych mogła być wiążąca umowa ustna. – Umowy ustne mają charakter bardzo ograniczony, dotyczą spraw drobnych. Natomiast regułą podstawową jest zawieranie umów w formie pisemnej – podkreśla. Jego zdaniem, prawo międzynarodowe stwarza inną możliwość. Jest to jednostronne oświadczenie państwa. Może to być deklaracja złożona ustnie lub pisemnie. Akt ten wyraża zobowiązanie danego państwa w konkretnej sprawie. To akt, na którym może opierać się inne państwo, które zobowiązanie swego partnera zauważa i egzekwuje.

Anna Ambroziak

Za: Nasz Dziennik, Środa, 20 października 2010, Nr 246 (3872) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101020&typ=po&id=po71.txt | Puzzle z opinii genetycznych

Skip to content