Z zabranych przez prezesa NBP do Katynia 160 monet odnaleziono tylko 114 – informuje „Rzeczpospolita”.

Monety wyemitował Narodowy Bank Polski w związku z 70. rocznicą zbrodni katyńskiej. Pogrupowane były w 80 kompletów, z których każdy zawierał dziesięciozłotową monetę srebrną i dwuzłotową NG (Nordic gold, tj. powstałe ze stopu z udziałem m.in. miedzi).

Prezes NBP Sławomir Skrzypek miał je wręczyć podczas spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Polonią, które było zaplanowane po południu 10 kwietnia w filharmonii w Smoleńsku. Mieli je dostać m.in. para prezydencka, ostatni prezydent RP na wychodźstwie Ryszard Kaczorowski i ambasador Jerzy Bahr.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, na miejscu katastrofy odnaleziono 58 srebrnych i 56 dwuzłotowych monet. Nie wiadomo, co się stało z pozostałymi 46. Pytany o to kpt. Marcin Maksjan z prokuratury wojskowej prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, mówi gazecie, że „nie zna sprawy”. „Część znalezionych monet była w torbach, niektóre znajdowały się wśród szczątków samolotu” – tłumaczy. Według „Rzeczpospolitej”, może to oznaczać, iż prezes mógł wręczać monety niektórym osobom już podczas lotu do Smoleńska.

„Każda z tych monet ma dziś ogromną wartość symboliczną – dosłownie i w przenośni pokryta jest krwią” – mówi gazecie poseł PO Jarosław Gowin.


(ks/Rzeczpospolita)