Aktualizacja strony została wstrzymana

Litewscy szowiniści: Kajajcie się, Polacy

W sobotę, w wileńskim Ratuszu na Starym Mieście odbyła się konferencja, poświęcona „90. rocznicy podpisania i złamania Umowy Suwalskiej”, czyli wydarzeniu znanym w Polsce jako „Bunt” Źeligowskiego.

Zgodnie z zapowiedzią organizatorów, wystąpili: profesor Antanas Tyla, europarlamentarzysta profesor Vytautas Landsbergis, poseł na Sejm RL Gintaras Songaila oraz prezes Stowarzyszenia „Vilnija”, współpracownik Ministerstwa Oświaty RL dr Kazimieras Garšva.

Jako organizatorów konferencji bardzo blisko powiązana z „Vilniją” organizacja „Voruta” wymienia Ministerstwo Obrony Kraju RL, Ministerstwo Oświaty RL, Ministerstwo Kultury RL, Samorząd miasta Wilna, „Sąjudis” Litwy oraz Stowarzyszenie „Vilnija”. Jak już informował „Kurier” w artykule „Rewanżyzm rangi państwowej”, wszystkie trzy ministerstwa się od konferencji odżegnały ”” za organizatorów zatem uznać należy „Sąjudis”, „Vilniję” i Samorząd miasta Wilna, w którym rządzą obecnie konserwatyści.

Sama konferencja w minimalnym stopniu dotyczyła Umowy Suwalskiej, o której mówiono, że została przez Polskę złamana ”” większość czasu poświęcono tzw. „okupacji”  Wileńszczyzny przez Polskę w latach 1920-1939, co też zapowiadał plakat przed wejściem do sali głównej w Ratuszu, która pękała w szwach od ludzi w różnym wieku, wśród których sporą część stanowiła młodzież. Po drodze do sali mogli też obejrzeć wystawę poświęconą bitwie pod Szyrwintami i Giedrojciami.

Najpierw profesor Antanas Tyla przeczytał referat „Zagarnięcie Wileńszczyzny przy złamaniu Umowy Suwalskiej”, w którym pokrótce opisał ogłoszenie przez Litwę niepodległości i problemy z jej utrzymaniem, skupiając się na polskiej agresji i pomijając kwestię współpracy litewsko-bolszewickiej, o której na konferencji nie padło ani jedno słowo.

Następnie europarlamentarzysta Vytautas Landsbergis odczytał referat pt. „Wielki błąd Józefa Piłsudskiego”, w którym powtórzył po raz kolejny tezę, że „Polska uzyskała niewiele i na krótko, a straciła przyjaciela”, winą, za co obarczył „chorą osobowość Józefa Piłsudskiego”, który „raz przedstawiał się jako Litwin, a raz jako »tutejszy« ”.

Po nestorze „Sąj?disu” wystąpił prezes Stowarzyszenia „Vilnija”, współpracownik Ministerstwa Oświaty dr Kazimieras Garšva (który jeszcze przed rozpoczęciem konferencji rzucił się na naszego fotoreportera Mariana Paluszkiewicza z wyzwiskami i intencją uniemożliwienia wykonywania mu swojej pracy) z referatem o tytule „Skutki okupacji Wileńszczyzny”, w którym między innymi skupił się na krytyce „Kuriera Wileńskiego” oraz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie i zapoznał publiczność z tym, jak w międzywojniu przekręcano litewskie nazwiska, wspominając przy tym, że w Polsce jest to nadal praktykowane.

Jako ostatni prelegent wystąpił poseł na Sejm RL z ramienia partii konserwatystów Gintaras Songaila z odczytem „Przyszłość Litwy i Polski ”” czy możliwe jest zaufanie?”. Wymienił drażliwe kwestie w stosunkach między państwami, wspomniał o „najlepszej na świecie sytuacji szkolnictwa mniejszości polskiej” i poskarżył się na nazywanie „polskimi” szkół mniejszości polskiej, które Litwa utrzymuje „kosztem nieproporcjonalnym do możliwości państwa”. Wszyscy prelegenci głosili tezę, iż tylko uznanie przez Polskę faktu okupacji Wileńszczyzny i złamania Umowy Suwalskiej może uzdrowić stosunki między dwoma państwami, a od dawna oczekiwaną normalizację złośliwie sabotuje Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.

Następnie dyrektor Gimnazjum Tysiąclecia Litwy w Solecznikach, Vidmantas Žilius, zaprosił na scenę trzy zwyciężczynie konkursu na wypracowanie na temat „Skutki polskiej okupacji dla Litwy Wschodniej”, zorganizowanego wśród uczniów Gimnazjum: Erykę Kwiatkowską, Krystynę Mackiewicz i laureatkę pierwszego miejsca, Katarzynę Andruszkiewicz, która przeczytała swoje wypracowanie zebranym. Laureatki zostały nagrodzone upominkami, ufundowanymi przez Stowarzyszenie „Vilnija”. Konferencję zakończył występ chóru męskiego świetlicy oficerskiej garnizonu wileńskiego „Aidas”, który wykonał utwory na temat walki o Wilno.

Komentarz Redakcji „Kuriera Wileńskiego”:

Już walczą i dzieci

Nietrudno się domyślić z niemal nieustającej krytyki Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, że konferencja zorganizowana została jako, między innymi, przyczynek do zbliżających się wyborów samorządowych. Jednak dziwi i zniesmacza fakt, iż do walki politycznej wciągnięte zostały dzieci. Dzieci, jak się można by domyślać z nazwisk, pochodzące z polskich rodzin. Organizatorzy konferencji pokazali społeczeństwu swoje postępy w „likwidowaniu skutków okupacji”, natomiast skutkami „likwidowania skutków” stały się dziewczęta z Gimnazjum Tysiąclecia Litwy. Jak po takim występie będą się układały ich relacje z rodziną? Jak będą się czuły w swoich okolicach, zamieszkiwanych w większości przez „wynarodowionych Litwinów”, na jakie stosunki z nimi mogą liczyć? Organizatorzy konferencji w imię obłędnych etnocentrycznych teorii wciągnęli do walki politycznej dzieci, by te w stylu godnym Pawlika Morozowa walczyły o „niszczenie skutków okupacji”. Tak, jak obrzydliwa była działalność Hitlerjugend i Komsomołu, jak obrzydliwe jest używanie w lokalnych afrykańskich wojnach uzbrojonych w kałasznikowy jedenastolatków o pustych spojrzeniach ”” równie obrzydliwe jest to, co zrobili organizatorzy konferencji.

Nagrodzone wypracowanie uczennicy gimnazjum Katarzyny Andruszkiewicz pt. „Skutki polskiej okupacji dla Litwy Wschodniej”, odczytane przez nią na konferencji:

Mieszkam w Litwie Wschodniej. Już się przyzwyczaiłam do tego, że tu ludzie mówią nie tylko po litewsku, ale też po polsku, po rosyjsku i w języku „tutejszych” ”” mieszaninie czterech języków: rosyjskiego, polskiego, litewskiego i białoruskiego. Źe jest tu dużo ludzi innych narodowości. Litwa Wschodnia ”” to etnicznie mieszany region Litwy, który się utworzył w XVII-XX wieku, kiedy całkowicie litewskie terytoria się zeslawizowały. Slawizacja Litwy Wschodniej w XX w. […] okresie międzywojennym wpłynęła na okupację Wileńszczyzny, a zarazem i wrogie stosunki Litwy i Polski. Litwa Wschodnia w XX w. była polonizowana, rozpoczęto terror wobec mieszkających tam Litwinów, Rosjan i Żydów. Niepolski język i kultura były pogardzane, przeszkadzano im w rozwoju. Dlatego nawet po odejściu Polaków, w Litwie Wschodniej dominuje polski język i kultura. Pisząc to wypracowanie, postaram się wyjaśnić skutki polskiej okupacji dla Litwy Wschodniej […] i wyrażę swoją opinię na ten temat.

Moim zdaniem, Polska nieładnie postąpiła, okupując terytoria Litwy. Polska, jako państwo bliskie Litwie, powinna była Litwie pomagać, a nie okupować Wilno i Wileńszczyznę. Tę okupację można nazwać zdradą. Zdradą nie tylko wobec Litwy, ale też zdradą wobec wartości Polski. Naprawdę, nawet wstyd tak wykorzystywać swoich przyjaciół. Bardzo niehonorowo jest napaść na wielowiekową sojuszniczkę i siłą odebrać jej stolicę. Chociaż minęło już ponad siedemdziesiąt lat od chwili, gdy wielowiekowa i historyczna stolica Litwy i jedna czwarta Wileńszczyzny zostały zwrócone po dwudziestu latach okupacji, ale skutki okupacji widać dotychczas. Nawet dziś dużo ludzi nie mówi w języku państwowym, nazwiska są spolszczone, ale co mnie najbardziej zdziwiło i nawet wstrząsnęło to, że w niektórych miasteczkach nazwy ulic są pisane po polsku i po litewsku.

Naukowcy badający Wileńszczyznę twierdzą, że pojawienie się języka polskiego w Litwie Wschodniej nie ma związku z osiedlaniem się Polaków w Wielkim Księstwie Litewskim. Według naukowców, większość spolonizowanych ludzi jest prawdziwymi Litwinami. W ciągu dwóch dziesięcioleci Polska zubożyła i wynarodowiła litewskie ziemie. Jednym ze skutków jest zubożenie kultury. Moim zdaniem, kultura litewska bardzo ucierpiała w Litwie Wschodniej, przeżyła się tu polska kultura […]. Są obchodzone polskie święta, na przykład, w polskich szkołach świętuje się Dzień Niepodległości Polski. Uważam, że jest to bardzo niestosowne, i o jakim likwidowaniu skutków okupacji Litwy Wschodniej może być mowa, kiedy na Litwie świętuje się polskie święta państwowe. Podczas świąt, jak święto plonów czy święto Bożego Narodzenia i tak dalej, są śpiewane polskie piosenki […]. W Litwie Wschodniej jest dużo polskich tradycji i zwyczajów, które są chronione i pielęgnowane. Polonizując się, ludzie stracili gromadzoną przez tysiąclecia życiową jedność, bogaty folklor i inne duchowe skarby, które stracili poprzez zrzeknięcie się litewskiej tożsamości.

Prawdę mówiąc, trudno wymyślić, w jaki sposób ja mogłabym się przyłożyć do usuwania skutków okupacji w Litwie Wschodniej. Z jednej strony, sama jedna niewiele mogę zmienić, ale z drugiej strony ”” nawet mały kamuszek może wywołać lawinę. Mogę pielęgnować litewską kulturę, mogę przestrzegać litewskich tradycji, mówić z przyjaciółmi i w rodzinie po litewsku, interesować się historią Litwy nie tylko na lekcjach historii, ale też w wolnym czasie, ale najważniejsze jest pamiętać, kim jestem.

Dziś mieszkający w Litwie Wschodniej Litwini z powodu niedbalstwa naszych władz czują się, jakby znów żyli pod okupacją, a to nas prowadzi do swoistej erozji naszej narodowej tożsamości, którą trudno będzie zniszczyć. Litwini nie mają takich dobrych warunków do nauki, jakie są stwarzane dla przedstawicieli innych narodowości, a język litewski nie cieszy się poważaniem, odpowiednim konstytucyjnemu językowi. Potrzebne są starania naszych władz i społeczeństwa, żeby skutki okupacji na etnicznych litewskich ziemiach były niszczone i by Litwini nie czuli się krzywdzeni.

(Podkreślenia od redakcji portalu Kresy.pl)

Kurier Wileński/Kresy.pl

Za: Kresy.pl | http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/litewscy-narodowcy-kajajcie-sie-polacy | Litewscy narodowcy: Kajajcie się, Polacy

Skip to content