Aktualizacja strony została wstrzymana

Agentura coraz groźniejsza

Trzech generałów, pani major i jej przyjaciel psycholog – rosyjski szpieg. To główni aktorzy afery, która wstrząsnęła właśnie Czechami. Ale Rosjan, bardziej niż armia, interesuje czeski sektor energetyczny.

27 lipca praski dziennik „Mlada fronta Dnes” napisał, że za niedawnymi nagłymi dymisjami trzech wysokich generałów kryje się afera szpiegowska. Co oprócz stopnia łączyło tych ważnych rangą dowódców? Sekretarka prowadząca kolejno ich gabinety – młoda pani major. Ta z kolei przyjaźniła się z pewnym psychologiem, który okazał się być rosyjskim szpiegiem.

Czeska Mata Hari

Czeski kontrwywiad zainteresował się tą przyjaźnią pięć lat temu. Od tej pory śledził kontakty Roberta Rachardżo, psychologa służb więziennych, z młodą oficer pracującą w sztabie w Ołomuńcu. Wcześniej była zatrudniona w gabinetach kilku innych dowódców armii czeskiej. Na początku tego roku służby postanowiły przystąpić do akcji. Ale agent Rachardżo zdołał zbiec do Rosji. Pani major została zwolniona z armii, podobnie jak trzej generałowie, u których pracowała.

František Hrabal musiał opuścić fotel szefa Kancelarii Wojskowej Prezydenta Republiki Czeskiej, Josef Sedlak przestał być przedstawicielem Czech przy Naczelnym Dowództwie NATO w Europie, a Josef Proksz stracił stanowisko pierwszego zastępcy szefa Sztabu Generalnego Republiki Czeskiej. Media informowały wówczas, że generałowie odchodzą z armii na własne żądanie.

„Zidentyfikowaliśmy i wyeliminowaliśmy próbę przeniknięcia rosyjskiego wywiadu wojskowego do wpływowych struktur dowódczych armii celem pozyskania poufnych informacji z najwyższych szczebli resortu obrony” – informował w czerwcu czeski wywiad wojskowy. Czy rzeczywiście udało się „wyeliminować próbę”?

Trudno stwierdzić, czy ten optymistyczny przekaz jest zgodny z rzeczywistością, czy jednak Czechy (a nawet NATO) nie poniosły strat na skutek działalności szpiega i jego wtyczki w generalskich gabinetach. Co ciekawe, pani major pozostaje wciąż na wolności.

Kiedy zwalniano ją ze służby, miała zapewniać, iż nie miała pojęcia, że jej przyjaciel jest szpiegiem rosyjskim. Niejasne jest też, do jakich informacji miała dostęp i co przekazała szpiegowi. Ten zaś mógł mieć wpływ na świat przestępczy, bo jeszcze do września 2009 r. pracował jako psycholog służb więziennych. Miał kontakt z osadzonymi i dostęp do ich spisu (nie są to informacje bez znaczenia dla agenta obcego mocarstwa).

Przez ostatni rok z Czech wydalono w sumie 7 rosyjskich „dyplomatów”. To tylko wierzchołek góry lodowej. Kolejnego starcia służb specjalnych należy oczekiwać w sektorze energetycznym. Rząd Petra Nečasa uznaje za jeden ze swoich priorytetów zmniejszenie zależności energetycznej od Moskwy. Tymczasem rozpoczyna się wielomiliardowy przetarg na rozbudowę elektrowni atomowej w Temelinie – wśród zainteresowanych są koncerny rosyjskie.

Czechy są jednym z najbardziej infiltrowanych przez Moskwę krajów europejskich. Jak przyznaje jeden z b. ministrów – „rosyjskie spółki energetyczne używają starych, pochodzących z czasów komunistycznych kontaktów”. Za taki kontakt uznać można na przykład Miroslava Sloufa, byłego działacza Komsomołu, którego firma Slavia Consulting zawarła lukratywny kontrakt z rosyjskim Łukoilem, dzięki czemu dostarczała w ub.r. 20 proc. paliwa lotniczego używanego przez międzynarodowe lotnisko w Pradze. Slouf jest nie tylko człowiekiem Łukoilu w Czechach, ale też prawą ręką wciąż popularnego ekspremiera Milosa Zemana, socjaldemokraty, który ma podobno ambicje zastąpić Václava Klausa w fotelu prezydenta.

Tymczasem czeska lewica, jak wielu innych na Zachodzie, święcie wierzy, że rosyjskie firmy zachowują się nie inaczej niż ich zachodni partnerzy. „Nie uważam, żeby zwykłe inwestycje napływające z Rosji, USA, Włoch, Chin, Japonii, Brazylii, Niemiec, Francji czy skądkolwiek były zagrożeniem dla naszej narodowej niezależności” – to opinia byłego socjalistycznego premiera Czech, Jiriego Paroubka.

Tymczasem rosyjskie spółki, zarówno państwowe, jak i prywatne, odgrywają integralną rolę w polityce zagranicznej Kremla. Źadna zachodnia spółka nie zgodziłaby się tracić miliardy dolarów poprzez odcinanie dostaw gazu do klientów. Gazprom zrobił to już wielokrotnie, karząc w ten sposób w imieniu państwa rosyjskiego Ukrainę (za prozachodnią politykę) i Białoruś (za niewystarczającą uległość).

Na rynku energetycznym Kreml stosuje taktykę ataku przez ukrycie („attack by stealth”), opierając się na skomplikowanej sieci spółek-przykrywek, nominalnie będących własnością i zarządzanych przez Europejczyków, faktycznie zaś kontrolowanych przez Moskwę.

Wśród takich spółek jest handlująca gazem spółka Vemex. Jest czeska tylko nominalnie, kontroluje ją Gazprom poprzez liczne spółki ulokowane w Szwajcarii, Niemczech i Austrii.

Jedną z najbardziej znanych jest Centrex Europe Energy and Gas, istotne ogniwo w rosyjskiej strategii. Centrex jest zarejestrowana w Austrii i, zgodnie ze stroną internetową Gazpromu, założona została przez Gazprombank, ale prawdziwa struktura własnościowa spółki jest nie do ustalenia. Według danych Komisji Europejskiej, Centrex jest własnością Centrex Group Holding Ltd., firmy zarejestrowanej na Cyprze kontrolowanej z kolei przez niemiecką filię Gazpromu oraz RN Privatsiftung, wiedeński fundusz, którego udziałowcy nie chcą się ujawnić.

Współkontrolowana przez Centrex spółka Vemex to tylko jedna z wielu firm, które Gazprom założył w Środkowej i Wschodniej Europie, aby skuteczniej walczyć o udziały w europejskich firmach energetycznych. Ukrywając się za takimi spółkami, Gazprom czyni swoje działania bardziej akceptowalnymi dla Europejczyków, oficjalnie obawiających się wzrostu rosyjskich wpływów. Jeśli Rosjanie zechcą przejąć kontrolę nad strategicznymi aktywami czeskiej energetyki, zrobią to poprzez spółki zarejestrowane w Europie Zachodniej.

Apetyt na Temelin

Rosyjscy szpiedzy wykazują coraz większą aktywność w Republice Czeskiej i skupiają swoją uwagę na sektorze energetycznym, w tym energetyce atomowej – to najważniejsze wnioski płynące z raportu kontrwywiadu czeskiego BIS upublicznionego 23 czerwca. Od lat agencja uważnie obserwuje działania rosyjskiego wywiadu, ale raport po raz pierwszy identyfikuje jako główne obszary zainteresowania Rosjan sektor naukowy i energetyczny.

„Rosyjskie służby wywiadowcze nie mają sobie równych na terytorium Czech, jeśli chodzi o rozmach, intensywność, agresywność i liczbę operacji” – głosi raport BIS.

„Wydajność i aktywność rosyjskiego wywiadu wzrosła głównie w sektorach technologii naukowych i ekonomicznych, w tym energetycznym. Te projekty są same w sobie legalne, ale naznaczone obecnością agentów rosyjskiego wywiadu” – to kolejny cytat z raportu cywilnego kontrwywiadu. Nieco zmalało zainteresowanie Rosjan sprawami stricte militarnymi. Jak twierdzi w ogłoszonym 1 czerwca dorocznym raporcie agencja Wywiadu Wojskowego (VZ), spadek aktywności rosyjskiej nastąpił w drugiej połowie 2009 r. i należy go wiązać z rezygnacją Baracka Obamy z planu rozmieszczenia w Czechach elementów tarczy antyrakietowej.

Alarmujący raport BIS pojawił się dwa dni po tym, jak rząd ogłosił nominację swego specjalnego przedstawiciela ds. przetargu na rozbudowę elektrowni atomowej w Temelinie. Przez dwa lata będzie nim Václav Bartuška, odpowiedzialny za kwestie energetyczne podczas czeskiej prezydencji w UE, zwolennik ograniczania zależności energetycznej od Rosji. Bartuška zdaje sobie sprawę z zagrożeń związanych z wartym miliardy dolarów przetargiem. Stają do niego, obok Westinghouse Electric (część koncernu Toshiba) i francuskiej Arevy, konsorcjum rosyjskiego Atomstrojeksportu i Skody (jej faktyczni właściciele nie są znani, kontrolują firmę poprzez szereg anonimowych spółek).

Antoni Rybczyński
„Gazeta Polska”

Za: niezalezna.pl | http://www.niezalezna.pl/article/show/id/37804

Skip to content