Aktualizacja strony została wstrzymana

Pomnik dla bolszewików – Michał Pluta

W Ossowie miejscu walk w 1920 r. wojsk polskich z Armią Czerwoną stanął pomnik przedstawiający prawosławny krzyż i 21 lub 22 bagnety. Pomnik ma upamiętniać 21 lub 22 bolszewików poległych w walkach pod Ossowem, których ciała znaleziono dwa lata temu. Nie wiem po co tam prawosławny krzyż, przecież bolszewicy zwalczali Cerkiew i szczycili się swym ateizmem. Przypuszczam nawet, że ten symbol religijny obraża uczucia ateistyczne poległych. Odsłonięcia pomnika ma dokonać, stojący na czele Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert „W uroczystości udział weźmie także nowy ambasador Rosji, przedstawiciele władz miejscowych, wojewody mazowieckiego i Sejmu. Od początku zainteresowanie tym przedsięwzięciem wykazywał także pan prezydent, który poparł pomysł i parku historycznego i pomnika” – powiedział następca Andrzeja Przewoźnika.

Bardzo zdegenerowane musi być państwo i jego przywódcy, aby stawiać pomniki tym, którzy chcieli likwidacji niepodległej Polski i dokonać rzezi grup społecznych określanych przez Włodzimierza Lenina jako klasy wyzyskujące: ziemian, inteligencji, bogatszych chłopów, przemysłowców, księży itd. oraz przebudowy państwa i społeczeństwa  zgodnie z założeniami ideologii komunistycznej. W 1944 r. komunizm m. in. z powodów uwarunkowań międzynarodowych, niezależnie jak strasznie to zabrzmi, był wprowadzany w Polsce w sposób łagodny. W 1920 r. byłoby bardziej krwawo. Zasady działania CzeKa po zadekretowaniu w 1918 r. „czerwonego terroru” tak tłumaczył wchodzący w skład ścisłego kierownictwa Nadzwyczajnej Komisji Martin Łacis: „Nie trzeba szukać dowodów rzeczowych na to, że oskarżony występował czynnie lub słowem przeciwko władzy sowieckiej. Pierwsze pytania, jakie należy mu postawić: do jakiej klasy należy? Jakie jest jego pochodzenie, wykształcenie, zawód? Te pytania powinny przesądzić o losie oskarżonego”. Po co ten cytat? A to dlatego, że za bolszewikami, również tymi uczczonymi pomnikiem w Ossowie szli czekiści. Oczywiście zbrodnie popełniali nie tylko oni, również Armia Czerwona ma ich wiele na koncie. A co do Kunerta. Zawsze łatwiej wysługiwać się władzom, stawiać pomniki bolszewikom w Polsce ku zadowoleniu Moskwy i Pałacu Prezydenckiego niż zadbać o to, żeby godnie upamiętnić ofiary rzezi zgotowanej Polakom przez Ukraińców na Wołyniu czy, aby napis na Cmentarzu Orląt Lwowskich był taki, jak w okresie międzywojennym.

Pomnik bolszewików w Ossowie to z pewnością oznaka nowych stosunków z Rosją. Takich, gdzie przedstawiciele Polski są na kolanach przed Włodzimierzem Putinem. Angela Merkel, nasza Katarzyna II, jak pisze najwybitniejszy publicysta w Polsce, Stanisław Michalkiewicz, życzy sobie dobrych stosunków Polski z Rosją. Źyczenie pani kanclerz premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski spełniają w podskokach. A skoro oni potrafią tylko podlizywać się i czekać na polecenia więc jest to, co widzimy. Źeby chociaż Komorowski uciułał ze swojej niemałej pensji na ten pomnik, ale gdzie tam! Wszystko z naszych podatków. Następnym etapem pojednania polsko-rosyjskiego będzie pewnie budowa pomnika samego Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego w Zakopanem, Radomiu i Krakowie, gdzie przebywał szef CzeKa, albo Michaiła Tuchaczewskiego, dowodzącego Armią Czerwoną pobitą w bitwie pod Warszawą. Pomnik tegoż mógłby stanąć np. na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

Ale to wszystkiego jeszcze nie wyjaśnia. Warto podrążyć jeszcze temat wybudowania pomnika bolszewikom walczącym z Polską w 1920 r. Chyba chodzi o to, że sporo ludzi, tych co tak naprawdę rządzą obecnie Polską (zgadzam się ze Stanisławem Michalkiewiczem, że premier, prezydent, ministrowie, itd., to tylko atrapy, a główny ośrodek decyzyjny znajduje się poza konstytucyjnymi władzami) czuje wdzięczność do tych żołnierzy bolszewickich, którzy już w 1920 r. chcieli wprowadzić w Polsce komunizm i zapewnić ich przodkom dopchanie się do koryta. Musieli komuniści na taki moment czekać aż do 1939 r. na Kresach, do 1944 r. na terytoriach na wschód od Wisły i do 1945 r. w zachodniej Polsce. Nie napisze oczywiście, że taki Ozjasz Szechter mógłby dwadzieścia lat wcześniej oddychać swobodnie pełną piersią, zasiąść na stołku może nawet komisarza, zamiast spiskować przeciwko Polsce w szeregach Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i trząść czterema literami przed aresztowaniem, że choćby mały Jacuś Kuroń mógłby od małego służyć w pionierach, mieć za wzór Pawlika Morozowa i hołdy składać samemu Józefowi Stalinowi. Tego oczywiście nie napisze. Napiszę tylko, że podobno istnieją dynastie w partii komunistycznej, która teraz nie nazywa się komunistyczna, w UB i Informacji Wojskowej, które teraz nazywają się inaczej. Dynastie te były zakładane za życia Stalina, gdy wreszcie po II wojnie światowej wychowankowie Kominternu i „krajowcy” dopchali się do koryta. Ich potomkowie i ideowi uczniowie do dziś służą jeśli nie w bezpieczeństwie albo partii, to na odcinku mediów i biznesu. I mają więcej do powiedzenia w państwie niż jakiś premier, prezydent czy Sejm. Z ich punktu widzenia pomnik należy się bolszewikom, bo przecież nie Piłsudskiemu.

Michał Pluta

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów redakcyjnych

Skip to content