Aktualizacja strony została wstrzymana

Fałszywy znak – Mirosław Orzechowski

Znaki są umownym sygnałem, nadawanym przez człowieka za pośrednictwem rzeczy bądź przez zjawiska, a rozumiane są przez odbiorcę poprzez ukształtowane zwyczajowo reguły, wywołujące określone skojarzenia lub myśli. Istotne jest jeszcze to, że nadawca znaku chciał wywołać takie właśnie myśli lub skojarzenia u odbiorcy.

Bywa, że znakiem jest też słowo, logos – który z kolei może oznaczać także „rozum”, „myśl” i „prawo”. Słowo Boga stało się Synem Bożym. Słowo jest znakiem języka, który w postaci pisanej jest „wyrazem”.
      Ta łamigłówka na początek jest potrzebna, bo będę pisał o zjawisku historyczny, które samo nazwało się „Znakiem”. Od razu trzeba powiedzieć, że chodzi o krakowski „Znak”, który nie ma nic wspólnego z konspiracyjnym organem prasowym grupy „Znak” uczestnika Konfederacji Narodu, dwutygodnikiem wydawanym właśnie pod tytułem „Znak”. Jedyne skojarzenia, jakich można by się domyślać pomiędzy konspiracyjnym warszawskim dwutygodnikiem „Znak”, a koncesjonowanym przez komunę krakowskim miesięcznikiem „Znak” mogłoby być, co najwyżej, zagarnięcie tytułu.
      Będziemy mówić o miesięczniku „Znak”. Pismo powstałe tuż po wojnie, mocą komunistycznej koncesji, od razu wydawane przez „Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK”, jako periodyk o profilu katolickim, na co dało się nabrać wiele zacnych osób w Polsce, także duchownych i hierarchów Kościoła. 
      Środowisko „Znaku” od początku powstania orientowane było na „kuźnię samozwańczych autorytetów”, upoważnionych do tej godności przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa podobnie, jak kolejne edycje miesięcznika „Znak”. Taki autorytet bywał w mrocznych chwilach polskiej historii nadużywany nieraz; moi Czytelnicy znają takie przypadki. Kto pamięta tamte czasy, albo przełamuje w sobie niechęć do historii, wie że po wojnie, bez zgody bezpieki ŻADNE wydawnictwo NIE MOGŁO ukazać się oficjalnie, bo nie dostało przydziału papieru, dotacji na redakcję, dostępu do dystrybucji i zgody cenzury. Wszystko to było pod pełną kontrolą komunistów. 
      Kolejnymi redaktorami krakowskiego „Znaku”, byli: Hanna Malewska, Stanisław Stomma, Jacek Woźniakowski, Bohdan Cywiński, Stefan Wilkanowicz oraz dzisiejszy poseł PO, Jarosław Gowin. Obecnie redaktorem naczelnym jest Michał Bardel. W redakcji pracowali m. in.: Halina Bortnowska, Jerzy Turowicz, Tomasz Fiałkowski, Antoni Gołubiew, Zygmunt Kubiak, Irena Sławińska, Zofia Starowieyska-Morstinowa, Henryk Woźniakowski. „Znak” publikował m.in. ks. Karola Wojtyłę i Annę Świderkównę.
      Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak” powstał w 1959 r. jako niezależna instytucja wydawnicza powiązana z miesięcznikiem „Znak” i „Tygodnikiem Powszechnym”. Póki w Polsce rządziła komuna, środowisko trzymało się kruchty i bywało wydawniczo pożyteczne. Po 1989 r. przedsiębiorstwo SIW „Znak” Sp. z o.o. zmieniło siedzibę na dworek Łowczego przy ul. Kościuszki 37 w Krakowie, a przy okazji pokazało rzeczywiste oblicze duchowe. Dla nowej wiarygodności w nowych czasach ogłoszono „Listę przyjaciół Znaku”: Fundacja Kultury Chrześcijańskiej „Znak”, Forum Żydzi – Chrześcijanie – Muzułmanie, Wyższa Szkoła Europejska im. J. Tischnera – osławiona już skądinąd szkoła której współtwórcą i rektorem jest Jarosław Gowin, poseł PO, Dominikańska Szkoła Współczesności, Tolerancja.pl, Wydawnictwo Otwarte, Internetowy Magazyn Kobiecy, Portal Aktywnych Kobiet. No i się zaczęło.
      Po ważnych publikacjach m.in. Karola Wojtyły i Josepha Ratzingera, pojawił się w „Znaku” demon Jana Tomasza Grossa wraz z jego antypolskimi, antykościelnymi, kłamliwymi i szmatławymi książkami: „Sąsiedzi” i „Strach”. Kierownictwo firmy „Znak” w sposób bezczelny powołując się na „związki” ks. Karola Wojtyły z wydawnictwem, oddali się w całkowitą niewolę pieniądzowi i kłamstwu.
      Żeby to było wszystko, na co stać tę witrynę ozdobioną przez lata profilem „katolicka”! Teraz przyszła kolej na dżumę Europy, homoseksualizm. Edycja książki „Chłopak czy dziewczyna” nie pozostawia żadnych złudzeń, jaki duch króluje dzisiaj w dworku Łowczego przy ul. Kościuszki 37, w Krakowie.
      Książka w nachalny sposób promuje postawy prohomoseksualne wśród młodzieży. Nie jest to przypadek, bo równocześnie z publikacją książki firma „Znak” podjęła internetową akcję promocyjną, która poprzez prezentację wywiadów z dziećmi i pseudonaukowe analizy, próbuje przekonywać, że dewiacja homoseksualna jest czymś normalnym (sic!). To niby katolickie kiedyś wydawnictwo dobrze wie, że homoseksualizm był wielokrotnie potępiony w Piśmie Świętym oraz w oficjalnym nauczaniu Kościoła, tak przez Ojca Świętego Jana Pawła II, jak i papieża Benedykta XVI.
Tak więc, uważam za łajdacki skandal, że Wydawnictwo Znak, odwołujące się do zasad chrześcijańskich przykłada rękę do demoralizacji młodych Polaków. Można w kontekście tego ekscesu „zrozumieć” zmiany prowadzone w polskiej szkole przez dzisiejsze kierownictwo MEN.

      Szanowni Państwo, konserwatyści z firmy „Znak”, pryncypialność, którą rytualnie nakrywacie sobie głowy skryje może pustkę, jaka zieje pod nią, ale zepsucia, jakie opanowało cały wasz organizm nie przykryjecie, bo śmierdzicie nim na odległość!

Mirosław Orzechowski

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

Skip to content