Aktualizacja strony została wstrzymana

Szympans Mateusz przed strasburskim Trybunałem

Jeżeli ktoś z Państwa sądzi, że niniejsza sprawa wywodzi się z Hiszpanii, gdzie tamtejsi socjaliści zaczęli nagle wykazywać szczególne zainteresowanie nadaniem ludzkich praw małpom człekokształtnym, to jest w błędzie.

Niestety bowiem granice absurdu zostały osiągnięte również i w Austrii, a gdzie już od ponad roku toczy się przed tamtejszymi sądami sprawa 26-letniego szympansa o imieniu Matthew (Mateusz). Ta małpa — mimo że posiada ludzkie imię — nie przebywa jednak w domu, lecz w schronisku dla zwierząt, a które to pewnego dnia znalazło się na krawędzi bankructwa.

I w takim to momencie do akcji wkroczyli nie ekolodzy, lecz…obrońcy praw człowieka, którzy postanowili zawalczyć o lepszy los dla szympansa. Pojawiła się nagle „humanitarnie” nastawiona brytyjska nauczycielka Paula Stibbe, która zapragnęła zabrać Mateusza ze sobą i zapewnić mu wszelki komfort we własnym mieszkaniu w Wielkiej Brytanii, aby w ten sposób uniknąć sprzedania szympansa do zagranicznego cyrku lub zoo albo oddania go na medyczne eksperymenty.

To wielkie pragnienie pani nauczycielki — póki co — nie ma jednak szans na spełnienie, albowiem — zgodnie z austriackim prawem — osoba prywatna nie może kupować sobie małp (mogą to robić jedynie odpowiednie firmy czy instytucje, a zatem osoby prawne i to też nie wszystkie), a jedynym dopuszczalnym sposobem na wywiezienie zwierzęcia przez Brytyjkę może być tylko przyznanie jej statusu prawnego opiekuna takiego czworonoga.

I tu zaczyna się problem, albowiem austriackie prawo — idąc w ślad za prawem rzymskim — przewiduje, iż prawny opiekun („tutor”) może być ustanowiony jedynie w stosunku do człowieka. Odróżnia się zatem wyraźnie kwestię opieki prawnej nad człowiekiem od odpowiedzialności wynikającej z faktu posiadania zwierzęcia.

Mimo to sędziowie austriackiego Sądu Najwyższego jednoznacznie nie orzekli, że Mateusz nie może być uznany za osobę, a co aktywiści ruchu praw człowieka uznali za pewną „furtkę” prawną korzystną dla siebie. Poskutkowało to tym, że odwołali się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który teraz będzie musiał odpowiedzieć na pytanie: co to znaczy „być osobą” i jakie to cechy winny decydować o człowieczeństwie.

W ten sposób wyrok stworzy niebezpieczny precedens, bo będzie to prosta droga do dalszego zamazywania różnic pomiędzy ludźmi a małpami, co w konsekwencji może doprowadzić do tego, iż w przyszłości — wcale nie tak odległej — jakaś pani nauczycielka będzie już mogła np. zawrzeć związek małżeński ze swoją ulubioną małpką, spadkobiercą jakiejś fortuny stanie się orangutan, a właścicielem fabryki—goryl.

Niestety, nie będzie tak łatwo oswobodzić się spod orzecznictwa Trybunału w Strasburgu, bo nie jest on organem Unii Europejskiej, lecz jego funkcjonowanie wynika z przynależności do Rady Europy skupiającej już 47 państw, a nie 27. „Siła rażenia” takiego organu sądowego jest więc znacznie większa, aczkolwiek np. Rosja czy Azerbejdżan też należą do Rady Europy, a strasburskich orzeczeń nie akceptują.


Mariusz Affek

Skip to content