Aktualizacja strony została wstrzymana

Tajemnicza śmierć dr. Dariusza Ratajczaka – Morderstwo polityczne w państwie Tuska-Komorowskiego?

Znalezione w ubiegłym tygodniu w samochodzie zaparkowanym na jednym z parkingów w Opolu rozkładające się zwłoki 48-letniego mężczyzny, zostały zidentyfikowane: ofiarą jest dr Dariusz Ratajczak, były pracownik Uniwersytetu Opolskiego, znany z głoszenia niezależnych poglądów.

Dariusz Ratajczak, doktor historii został zaszczuty został przez filosemickie lobby, reprezentowane głównie przez Gazetę Wyborczą, oraz przez inne środowiska wrogo ustosunkowane do odkłamywania historii i odważnego prezentowania faktów. Za publikację i jedynie przytoczenie w  swojej książce niektórych opinii rewizjonistów historycznych, Ratajczakowi przylepiono łatkę „antysemity” i „kłamcy oświęcimskiego”, co spowodowało utratę pracy na uczelni, szykany i wydanie konsekwentnie przestrzeganego „wilczego biletu” uniemożliwiającego zdobycie pracy. Ratajczak zmuszony został do utrzymywania się pracując jako palacz w kotłowni c.o. oraz jako pomoc przy zmywaniu naczyń.

Zwłoki ś.p. dr. Ratajczaka znaleziono w pozostawionym na parkingu przy opolskiej Karolince samochodzie Renault Kangoo, który miał stać tam od 28 maja br. Niektórzy świadkowie zaprzeczają jednak tej wersji mówiąc, że samochód nie stał tam tak długo i był tam podrzucony później. Jak pisze Nowa Trybuna Opolska: „O tym, że w samochodzie znaleziono zwłoki dra Ratajczaka, nieoficjalnie mówiono już w sobotę, prawdopodobnie na podstawie leżącego we wnętrzu pojazdu umowy jego kupna sprzed trzech tygodni.” Samochodem tym Ratajczak miał udać się do Holandii gdzie miał zacząć pracę w charakterze tłumacza w firmie zajmującej się handlem kwiatami.

Zaplanowana na czwartek 17 czerwca br. sekcja zwłok ma odpowiedzieć na nieznane dotychczas pytanie o przyczynę śmierci.

W wielu krajach świata, w tym i w Polsce, obowiązuje penalizacja głoszenia poglądów sprzecznych z obowiązującą wersją wydarzeń określanych mianem Holokaustu.  Przepisy o tzw. kłamstwie oświęcimskim wprowadzono pod wpływem lobby żydowskiego, które boi się otwartej dyskusji na tematy dotyczące niektórych aspektów II Wojny Światowej, w tym m.in. fukcjonowania komór gazowych w niemieckich obozach koncentracyjnych, liczby ofiar żydowskich czy też decyzji władz III Rzeszy o tzw. ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej. Niezależni historycy i badacze domagają się otwartej i nieskrępowanej debaty historycznej, w której będą mogli swobodnie przedstawiać swoje argumenty poparte konkretnymi faktami historycznymi i dokumentami.


Photo source:  NTO (fot. Mario)


Poniżej prezentujemy urywek z książki doktora Dariusza Ratajczaka z 1999 r., w którym zreferował On poglądy rewizjonistów Holocaustu. Za tę „zbrodnię” został On wyrzucony z Uniwersytetu Opolskiego, stracił przyjaciół z uczelni, odwróciła się od Niego rodzina.

Rewizjonizm Holokaustu

Dr Dariusz Ratajczak

Od polowy lat 70-tych Holocaust, traktowany jako religia, jako coś wyjątkowego, nie mającego precedensu w dziejach świata, zaczyna spotykać się z odporem ze strony historyków-rewizjonistów.

Krytykują oni nie tylko jego wyjątkowość, ale także rewidują dotychczasową wersję wydarzeń. Innymi słowy poddają rewizji oficjalnie podawaną liczbę Żydów zgładzonych podczas wojny, a także sposoby ich uśmiercania.

Ludzie ci traktowani są przez wyznawców religii Holocaustu, a więc zwolenników cenzury i narzucania opinii światowej fałszywego, propagandowego obrazu przeszłości, jako szarlatani, neonaziści i skrajni antysemici.

Argument to chyba chybiony, gdyż ruch historycznego rewizjonizmu, którego elementem (co prawda ważnym) jest nonkonformistyczne podejście do Holocaustu, nie jest jednorodny. Zaangażowani są w nim historycy-zawodowcy, amatorzy, całe instytucje. Nie ma on jednego oblicza ideowo-politycznego. Występują w nim postawy rozciągające się od skrajnej prawicy po skrajną lewicę, a rewizjoniści to ludzie wszystkich ras i wielu narodowości, włącznie z Żydami.

I jeszcze jedna uwaga porządkująca: rewizjonizm historyczny, zauważalny w USA i Europie Zachodniej, a ostatnio w jej środkowo-wschodniej części (może najmniej w Polsce), stara się zwalczać tzw. utarte prawdy nie podlegające z różnych – propagandowych, politycznych, „biznesowych” – względów krytyce. Problem jest więc bardzo szeroki. My skoncentrujemy się tylko na Holocauście.

W rozwoju rewizjonizmu Holocaustu, po wcześniejszych wystąpieniach Paula Rassiniera (ten więzień Buchenwaldu i Dory zakwestionował jako pierwszy istnienie komór gazowych w obozach koncentracyjnych) i prof. Roberta Faurissona (za głoszenie poglądów, że oficjalna wersja eksterminacji Żydów jest nieprawdziwa „wyleciał” z pracy na Uniwersytecie w Lyonie. Potem miał sprawy sądowe i kłopoty z różnymi postępowymi „bombiarzami” – typowy to sposób rozprawiania się z rewizjonistami; doświadczył tego również autor „Wojny Hitlera” – David Irving), przełomem stała się sprawa kanadyjskiego rewizjonisty Emsta Zuendela. W 1985 roku postawiono go przed sądem za wydanie broszury autorstwa Richarda Verralla „Czy naprawdę zginęło 6 milionów (Żydów – DR)”. Na drugim procesie Kanadyjczyka, w roku 1988, wystąpił jako świadek obrony Fred Leuchter, jedyny w USA ekspert od budowy urządzeń do wykonywania kary śmierci – także komór gazowych, w których skazańcy uśmiercani są cyjanowodorem, a więc tym samym gazem, jakim mieli być zabijani Żydzi w Auschwitz-Birkenau. […]

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: Nowa Trybuna Opolska | http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100616/POWIAT01/812260620

Skip to content