Aktualizacja strony została wstrzymana

Teologia geotermii w służbie B’nai B’rith? – Stanisław Michalkiewicz

Polska sprawia wrażenie kraju pogrążającego się w bezrządzie i chaosie, jednak z drugiej strony co i rusz otrzymujemy sygnały, że ten chaos i bezrząd może być pozorny – że to tylko parawan stworzony z agentów, a w najlepszym razie – z politycznych ambicjonerów pozbawionych władzy, za którym ktoś jednak za sznurki pociąga i sytuację kontroluje. Pamiętamy wszyscy, że podczas reaktywowania w Polsce żydowskiej loży B’nai B’rith, jej przewodniczący nakreślił przed nią dwa zadania: wyegzekwowanie żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski i pacyfikację Radia Maryja. W tej pierwszej sprawie nie dawno uchwalona została rezolucja Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych, na którą premier Tusk zareagował zapewnieniem, ze „jeszcze w tym roku” sprawę załatwi. W sprawie drugiej rząd premiera Tuska spowodował zablokowanie subwencji z Unii Europejskiej na wiercenia geotermalne w Toruniu. Jak wiadomo, najświętszym obowiązkiem polskiego rządu jest blokowanie unijnych subwencji dla tych inicjatyw obywateli polskich, które kolidują, albo z projektami niemieckimi, albo z życzeniami Loży B’nai B’rith. Ponieważ z inicjatywą wierceń geotermalnych w Toruniu wystąpił ojciec Tadeusz Rydzyk, nie tylko rząd Rzeczypospolitej w podskokach zrobił wszystko, by subwencję zablokować, ale również pani komisarz Danuta Hubner ze swej strony dołożyła wszelkich starań, by inicjatywę tę postawić w stan podejrzenia.

Ale, jak wiadomo, poza Unią też istnieje życie, a nawet – chociaż to z pozoru niewiarygodne – nawet poza rządem utworzonym przez tubylczych mężyków stanu. Toteż ojciec Tadeusz Rydzyk odwołał się do opinii publicznej występując z apelem o dobrowolne wpłaty, by projekt wierceń geotermalnych jednak zrealizować. Za Stalina zostałby za takową psotę z pewnością aresztowany, a może nawet zakatowany w UB, ale dzisiaj, przynajmniej do czasu, pozory praworządności trzeba zachowywać, a konstytucyjna zasada głosi, że dozwolone jest wszystko, co nie jest zakazane. Jeśli zatem jeden człowiek z dobrej i nieprzymuszonej woli pragnie podarować drugiemu człowiekowi swoje pieniądze, to trzeciemu człowiekowi nic do tego, nawet jeśli jest samym premierem Donaldem Tuskiem

Okazuje się jednak, że nie wszyscy tak myślą, a reprezentantem tych wszystkich „myślących inaczej” okazał się red. Piotr Zaremba z dziennika „Dziennik”. Ma się rozumieć, z punktu widzenia prawnego żadnej winy w ojcu Tadeuszu Rydzyku, ma się rozumieć, nie znajduje, ale daje do zrozumienia, że pomysł zbiórki na cele wierceń geotermalnych jest niewłaściwy moralnie, ponieważ „nie sprzyja ewangelizacji”. Taką ci to wykładnię teologiczną miał mu objawić jakiś anonimowy ksiądz, pewnie specjalizujący się w teologii geotermalnej, a w szczególności – w badaniu wpływu wierceń na ewangelizację. Widać wyraźnie, że życzenia wyrażone we wrześniu ub. roku przez przewodniczącego wszechświatowej Loży B’nai B’rith sprzyjają nawet powstawaniu niezwykle oryginalnych kierunków teologicznych, o których dowiedzieliśmy się właściwie przypadkowo – na marginesie zaangażowanej publicystyki pana red. Piotra Zaremby z dziennika „Dziennik”. Wygląda na to, ze ojciec Tadeusz Rydzyk nie tylko zamierza wiercić, ale nawet zbierać bezbożnie. A to ci dopiero zmartwienie! Dobrze, że przynajmniej „Jurek Owsiak” zbiera pobożnie, jak zresztą wszystko, co robi.

Stanisław Michalkiewicz
Komentarz  ·  specjalnie dla www.michalkiewicz.pl  ·  2008-07-26  |  www.michalkiewicz.pl

Skip to content