Ustalili to polscy eksperci porównując nagrania zapisu rozmów z kabiny prezydenckiego tupolewa, które dostali od Rosjan, z otrzymanymi później stenogramami. Okazało się, że brakuje pierwszych sekund nagrania.
Eksperci z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, którzy przesłuchali udostępnione na CD nagranie ustalili, że w ujawnionych stenogramach znajduje się więcej zapisów, niż na dostarczonych przez stronę rosyjską nagraniach. Śledczy podejrzewali, że nagrania były montowane, a przekazana nam kopia nie jest zgodna z oryginałem – informuje radio RMF FM.
– Ujawniony stenogram był pełny. To na CD brakowało 16 sekund, które były zapisane w stenogramie – mówił w rozmowie z dziennikarzem radia rzecznik wojskowej prokuratury Zbigniew Rzepa. Podobno właśnie po te brakujące informacje poleciał do Moskwy w ubiegłym tygodniu szef MSWiA Jerzy Miller – ustalili reporterzy radia RMF FM. Miller miał ponownie skopiować zawartość taśmy z rejestratora na płytę kompaktową. Tym razem skopiowany został już cały zapis, łącznie z brakującymi 16 sekundami.
Polscy prokuratorzy twierdzą teraz, że nie ma już obawy, aby Rosjanie dokonali jakichkolwiek cięć. Przecież już wszystko się zgadza.
Rejestrator, który był zamontowany w prezydenckim samolocie Tu-154, zapisuje rozmowy prowadzone w kokpicie na zwykłej taśmie analogowej. To z niej zgrano zawartość na płytę CD.
AJ/Rmf24.pl