Aktualizacja strony została wstrzymana

Lektura Gazety Wyborczej dla dzieci: „Mała książka o kupie”

Gazeta Wyborcza zajęła się reklamą nowej książki skierowanej dla dzieci, pt „Mała książka o kupie” [tak! tak!]. Już sam tytuł powinien porazić każdego normalnie czującego i myślącego człowieka – lecz nie propagatorów rozstroju społecznego. Rozmowę z autorką książki, która – stwierdza z rewolucyjną satysfakcją żydowska gazeta dla Polaków – „będzie szokująca dla wielu polskich rodziców”, przeprowadziła Iwona Jędrzejewska, wywiadowczyni Gazety Wyborczej.

Photo Source:edziecko.pl

„Z dziećmi powinniśmy rozmawiać o wszystkim, co nas otacza, co jest częścią życia.” – stwierdza Gazeta Wyborcza, a Pernilla Stalfelt, „szwedzka autorka ksiażek dla dzieci” na pytanie: „Dlaczego dzieci powinny czytać o kupie?” odpowiada m.in, że „Dla dzieci w Szwecji sprawy fizjologii są czymś bardzo naturalnym. Uważają wręcz, że kupa i bąki są zabawne. Myślę, że warto wspierać ten typ humoru i namawiać dzieci, by zgłębiały temat i bliżej badały sprawę.” [sic!]

Na normalną reakcję polskich rodziców, z których „Wielu jest negatywnie nastawionych i deklaruje, że „Małej książki o kupie” nigdy nie pokaże swojemu dziecku”, autorka odpowiada, że konieczna jest zmiana „autorytarnego społeczeństwa polskiego”, gdyż polscy rodzice „Prawdopodobnie się boją… Ważne jest, by choć na chwilę odważyć się i rozluźnić pancerz kontroli w relacji z dzieckiem. Pozwólmy sobie na nowe wyzwania. Moje książki są pisane i ilustrowane w duchu demokracji – uważam, że dzieci są tak samo wartościowe jak my, dorośli. Dzieci to też członkowie społeczeństwa, mają pełne prawo do wiedzy; pełne prawo do tego, by ich wysłuchano. Polska wydaje się być społeczeństwem, w którym dzieci wychowuje się raczej autorytarnie… Sądzę, że lektura takich książek, jak np. „Książka o kupie” może tę sztywność relacji choć trochę zmiękczyć.”

Pernilla Stalfelt
Photo Source:dagensbok

46-letnia Stalfelt – z pewnością przeżywająca kryzys hormonalnego zaburzenia równowagi – autorka kilku innych książeczek przydatnych do demoralizacji i skutecznego ogłupiania dzieci zastrzega się, że absolutnie „Nie chcę nikogo prowokować, raczej zapraszać do przemyśleń, wspólnego filozofowania z dziećmi.” W tym wszystkim nie dziwi również i to, że nie jest ona przeciwna pokazywaniu seksu dzieciom i – jako konsekwencja takiego myślenia – zapewne i pornografii. „Jeśli zaś chodzi o seks, to myślę, że czynienie z niego tematu tabu jest zdecydowanie szkodliwe. Zdaję sobie jednak sprawę, że moja opinia na ten temat mogłaby być w Polsce bardzo niepopularna.”

Lubującej sie w dewiacji myślowej pani Stalfelt, proponujemy tematy następnych książek: „Jak zabić rodziców”, „Kochane kłamstwa”, „Bądźmy donosicielami” i – oczywiście – „Mała książka o pornografii”. Ten ostatni temat od razu wyczuła Gazeta Wyborcza, która nie omieszkała zamieścić w polecanych linkach tematu „Jak mówić dzieciom o pornografii?”.

Swoją drogą, niezwykle interesujące, że książeczka pani Stalfelt jakoś nie znalazła do tej pory wydawcy na rynku amerykańskim, z reguły połykającym każdy rodzaj demoralizacji, za to skutecznie propaguje swoje idiotyzmy w Polsce – przy skutecznej reklamie antypolskich mediów.

Nie po raz pierwszy widać, że aborcja, pornografia, demoralizacja, rewolucja społeczna – to domena Rewolucyjnego Żyda i talmudycznej gazety wydawanej celem ogłupiania Polaków.


ZOB. RÓWNIEŻ:




Skip to content