Aktualizacja strony została wstrzymana

Śmierć na drodze do? – Mirosław Orzechowski

W niedzielę, w Maryjny dzień 13 lipca popołudniu, w wypadku samochodowym zginął 76-letni Bronisław Geremek, człowiek, którego życiorys zapoczątkowany jest dla ciekawskich od 1980 roku. Z nieśmiałych niepotwierdzonych doniesień wiadomo, że w 1943 roku uciekł z warszawskiego getta. Nijak nie sposób dojść, w jaki sposób w latach 1956-1958 odbył studia podyplomowe w École pratique des hautes études w Paryżu, choć ten fakt łatwo tłumaczy następne sukcesy: w 1960 uzyskał stopień doktora, a w 1972 obronił habilitację w Polskiej Akademii Nauk. W 1950 wstąpił do PZPR, był drugim sekretarzem POP na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1968 r. z niej wystąpił.

Zginął człowiek – okoliczność smutna, jak zawsze; miał z pewnością przyjaciół i bliskich. Nie zdążył ułożyć swoich spraw doczesnych. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego, odmówił podpisania oświadczenia lustracyjnego – sprawa wywołała falę protestów w Polsce, ale za Geremkiem stanął establishment berlińsko-brukselski. Niesmak pozostał, a z czasem – pojawiły się ważne pytania o przyczyny tej odmowy.
      Śmierć Geremka wywołała histeryczną reakcję polskojęzycznych, ale i polskich mediów. Z każdą godziną rosły szeregi polityków składających hołd tragicznie zmarłemu. Ani słowa przy tym nie było o faktach, podnoszono zalety zmarłego. Janusz Korwin-Mikke napisał tak: „Prof. Geremek odgrywał w polityce od dziesiątków lat rolę o wiele ważniejszą, niż wynikałoby to z formalnie zajmowanych przezeń stanowisk. Gdy trzydzieści lat temu pojechał był do Francji, to na Jego odczyt na Sorbonie przyszedł prezydent Francji, premier, większość ministrów – i tłum innych, ważnych osobistości. Byłoby to dziwne – Biorąc pod uwagę, że historyczne prace Profesora dotyczyły głównie życia prostytutek w średniowiecznym Paryżu – gdyby nie fakt, że prof. Geremek już wtedy zajmował wysokie stanowisko w „Wielkim Wschodzie Francji”. Obecnie zajmował już jedno z najważniejszych. Nie znam się na hierarchii GOdF – ale fakt, że natychmiast po wypadku zabrał głos JE Mikołaj Sarközy a cała dyplomacja francuska złożyła wyrazy najwyższego ubolewania, świadczy sam za siebie”. 
      Dwa dni wcześniej, 11 lipca w katastrofie autokaru w Serbii zgięło 6 Polaków: trzech mężczyzn, jedna kobieta i dwoje dzieci, a 60 uczestników wycieczki do Bułgarii trafiło do szpitala. Kilka osób walczy wciąż o życie. Media w Polsce nie rozdzierają jednak szat, nie ma lamentów, nie przemawiają wielcy reprezentanci życia publicznego w Polsce, bo pewnie nikt z uczestników wyprawy nie uczestniczył we władzach masońskich.
      Ale media w Polsce nie informują też, jaki jest los pozostałych uczestników zderzenia, w którym zginął Bronisław Geremek. W pierwszych doniesieniach podano, że Geremek nie jechał sam. Co zatem z pasażerami, kim byli? Wiadomo też, że katastrofie uległ staranowany przez mercedesa Geremka, furgon Fiat Ducato. Co dzieje się z kierowcą? Podobno jest to ojciec dwójki małych dzieci, które teraz płaczą za swoim tatą. Dlaczego nie widzimy łez rodziny, ani zapewnień prokuratury o szybkim ustaleniu winnego karambolu?
      Żądam natychmiastowej informacji o losie uczestników wypadku! Czy los pozostałych uczestników dramatu nie jest ważny dla dysponentów wiadomości? Czyżby istniała obawa, że współczucie publiczne obejmie też innych, niż Bronisław Geremek? Nie po chrześcijańsku to.
      W Dzień Pański 13 lipca br., zginął człowiek, skazany w dzieciństwie wraz z rodziną na śmierć przez Niemców. Do sędziwego wieku 76 lat pomogli mu przeżyć Polacy. W naszej Ojczyźnie doszedł do wielu zaszczytów, mimo radykalnie komunistycznych poglądów w przeszłości. Jego dusza stoi teraz przed Majestatem Chrystusa. Przed Nim zda relację ze swojego życia. Bronisław Geremek, bo o nim mowa, potrzebuje teraz modlitwy do Miłosierdzia Bożego. Tam gdzie teraz jest, nie sięgają bowiem moce „Wielkiego Wschodu Francji”.

Mirosław Orzechowski
Skip to content