Aktualizacja strony została wstrzymana

Między Bugiem a Zbruczem wrze – ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Lekceważenie przez polską dyplomację wzrostu negatywnych tendencji na Ukrainie zachodniej pogarsza los tamtejszych Polaków

Sromotny upadek Wiktora Juszczenki wbrew oczekiwaniom naszych rodaków znad Dniestru tylko częściowo zahamował ukraiński faszyzm. O ile bowiem Ukraina centralna i wschodnia, w tym Odessa i Krym, są wolne od tej ideologii, o tyle na Wołyniu i w Galicji Wschodniej wciąż wrze. Jeden z pracujących tam duchownych napisał do mnie: „Chyba nikt w Warszawie czy Krakowie nie zdaje sobie sprawy z tego, co się u nas dzieje. (…) Nie ma tygodnia, aby młodzi ludzie zaczadzeni nacjonalizmem nie dokonywali kolejnych prowokacji. Zaledwie przedwczoraj, czyli 6 maja br., rada miejska Stanisławowa, zamieszkiwanego przez różne narodowości i wyznania, w rocznicę założenia grodu przez hetmana Andrzeja Potockiego, bohatera spod Chocimia, nadała pośmiertnie – i to jednogłośnie! – tytuły honorowych obywateli miasta dwóm wielkim zbrodniarzom: Stepanowi Banderze i Romanowi Szuchewyczowi >>Tarasowi Czuprynce<<. Wydarzeniu temu towarzyszyły wrzaskliwe marsze i wiece”. W dalszej części listu autor opisuje podobne demonstracje w Tarnopolu, gdzie na ulicach jawnie propaguje się faszyzm, antysemityzm i antypolonizm, a także nienawiść do tych Ukraińców, którzy sprzeciwiają się nacjonalizmowi. Autor stwierdza również ze smutkiem, że naród ukraiński zamiast opierać swoją tożsamość na kulcie prawdziwych bohaterów, walczących z Turkami, Tatarami lub Moskalami, buduje ją, gloryfikując osoby, które kolaborowały z niemieckimi nazistami i były sprawcami wielu tragedii.

Uzupełnieniem tego listu jest korespondencja Eugeniusza Tuzow-Lubańskiego, polskiego dziennikarza z Kijowa, stałego współpracownika mojej strony internetowej, który pisze m.in.: „Po rządach banderowskiego prezydenta Wiktora Juszczenki ruch neonazistowski w kraju przybrał na sile. Nawet w stolicy Ukrainy bojówkarze skrajnie nacjonalistycznej organizacji Å¥SwobodaŤ brutalnie i bezkarnie występują przeciwko wszystkim akcjom antyfaszystowskim. (…) 20 kwietnia br. w dniu urodzin Adolfa Hitlera w Kijowie neonaziści ukraińscy zamordowali i poćwiartowali 25-letniego żydowskiego aktywistę Arię-Lejbę Misincowa jako ofiarę dla swojego wodza. Jak zawsze w takich przypadkach, milicja ukraińska nie znalazła morderców. Chociaż prezydent Janukowycz obiecał zaprzestanie działalności organizacji neonazistowskich na Ukrainie, bojówkarze banderowscy czują się w kraju bezpiecznie i działają coraz brutalniej, nie przebierając w środkach. >>Twórczy< terror staje się coraz bardziej popularny. Hasła współczesnych spadkobierców OUN–UPA, iż tylko oni potrafią zaprowadzić porządek i dobrobyt w kraju, trafiają do głów wielu młodych Ukraińców”.

Osobną sprawą są ustawiczne prowokacje wobec państwa polskiego. Do takich należy np. wydanie ukraińskiego przewodnika po Polsce, w którym udowadnia się, że Kraków jest… stororuskim grodem, a jedna trzecia ziem polskich to ziemie etnicznie ruskie. Od tego już tylko krok do roszczeń terytorialnych. Przecież w niektórych pismach wydawanych zarówno na Ukrainie, jak i w Kanadzie, a kolportowanych jawnie w Polsce, można przeczytać, że państwu ukraińskiemu należy się zwrot „Zakerzoni”, czyli 19 powiatów za linią Curzona (patrząc od Lwowa, na zachód od tej linii). Chodzi więc o część Podkarpacia i Lubelszczyzny, w tym o takie miasta jak Przemyśl. Sanok, Chełm i Zamość. A co na to polscy poplecznicy „pomarańczowych” – Radek Sikorski czy europosłowie Michał Kamiński i Paweł Kowal? Na tego ostatniego w wyborach w 2009 r. poszedł mój głos, który oddałem wprawdzie na Zbigniewa Ziobrę, ale który – z powodu bezsensownej ordynacji wyborczej – wsparł kandydata z Rzeszowa. Mam więc prawo publicznie zapytać: Panie Pośle, dlaczego wspierał Pan gloryfikatora UPA? Czemu Pan milczy, gdy banderowcy ustawicznie pomiatają polskością? Obaj europosłowie, pełniąc swe funkcje – jeden w Kancelarii Prezydenta, drugi w MSZ – naprawdę wiele zrobili, aby odebrać PiS głosy Kresowian i ich potomków. To się może zemścić w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.

Co do tegorocznych wyborów prezydenckich, to swój głos oddam oczywiście na Jarosława Kaczyńskiego, a to dlatego, że w 2004 r. miał odwagę w Sejmie wołać donośnym głosem o prawdę o ludobójstwie na Kresach Wschodnich. Z tego też powodu podpisałem się pod apelem do byłego premiera, aby zdecydował się na start w wyborach. Również dlatego rozsyłam wspomniane przemówienie sejmowe do wszystkich Kresowian, zachęcając ich, aby nie zrażając się wybrykami polskich sympatyków banderyzmu, oddali głos właśnie na niego.

W nawiązaniu do sprawy walki o prawdę historyczną zachęcam do wzięcia udziału w międzynarodowej sesji naukowej pt. „Prawda historyczna a prawda polityczna w badaniach naukowych. Przykład ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich Polski w latach 1939-1946”. Sesja ta, zorganizowana z ogromnym poświęceniem przez dr. hab. Bronisława Pazia, odbędzie się 20-22 czerwca br. w gmachu głównym Uniwersytetu Wrocławskiego. Wstęp wolny. Warto przypomnieć, że to ważne wydarzenie nie mogło się odbyć rok temu z powodu chwiejnej postawy rektora uczelni i nacisków ambasadora Ukrainy Ołeksandra Mocyka. Na szczęście ten ostatni, zdeklarowany zwolennik banderowców, został niedawno odwołany, co jest bardzo dobrą wiadomością.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Gazeta Polska, 2 czerwca 2010

Za: Blog ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego | http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=3027

Skip to content