Aktualizacja strony została wstrzymana

Donald Tusk ofiarą Google Bomb. Panika przekaziorów.

Portal Onet.pl donosi, że Donald Tusk został ofiarą techniki pozycjonowania Google Bomb, która polega na wypozycjonowaniu na pierwsze miejsce wyszukiwarki Google słowa kluczowego, które prowadzi do określonej strony www, zupełnie nie związanej z tym słowem kluczowym. Czy nie dziwi was, że jest to druga, co do ważności informacja na Onecie w popołudniowej odsłonie dzisiejszego dnia? Czy Donald Tusk zasłużył sobie na atak Google Bomb i wymierzona w niego akcja związana jest z katastrofą pod Smoleńskiem? Wiele na to wskazuje.

Google Bomb z grubsza rzecz biorąc polega na umieszczaniu w Internecie prostego kodu html: <a href=”strona_www”>słowo_kluczowe</a>

W ten sposób „strona_www” będzie kojarzona przez wyszukiwarkę ze „słowem_kluczowym”. Im więcej takich spreparowanych linków w Internecie, tym większa szansa, że wpisując w wyszukiwarkę „słowo_kluczowe”, jako pierwsza na liście wyników wyświetli się „strona_www”. Tym razem słowo kluczowe to „kłamca” a strona, do której kieruje link to wizytówka Donalda Tuska w polskiej Wikipedii.

Ataków Google Bomb mieliśmy w przestrzeni polskiego Internetu, co najmniej kilka (tych słynniejszych). Ich ofiarą padali Andrzej Lepper, Lech Kaczyński i Wojciech Wierzejski. W przypadku użycia wulgarnych słów kluczowych szkalujących daną osobę, autor ataku może skończyć na sali sądowej. Jednak czy słowo kłamca, to powód, żeby Donald Tusk unosił się honorem i ścigał złośliwego pozycjonera? Trudno byłoby premierowi udowodnić swoją niewinność. Musiałby przedstawić argumenty, że jest człowiekiem prawdomównym. Osobiście mogę zaświadczyć, że w wielu sytuacjach związanych w katastrofą prezydenckiego samolotu premier mija się z prawdą. W dodatku celowo.

Tak na marginesie, cóż to za zwyczaje, że jedną z głównych wiadomości dnia na Onecie jest, że premier padł ofiarą Google Bomb i został przez kogoś tam oskarżony o łgarstwo? Panowie dziennikarze, którzy mają chleb ze sponsorowanych artykułów, tak bardzo się boją, że złotodajne źródełko wyschnie? Zmieni się skład personalny, gdy ludzie się zorientują, że nie wszystko, co piszecie jest prawdą i będzie trzeba zrobić „wietrzenie w szafie”? W końcu media żyją z poczytności, a kto chce oglądać wciskanie ludziom ciemnoty? Za to reklamodawcy nie zapłacą. Zdajmy sobie sprawę, że jest to właśnie jeden z powodów, dla którego żaden TVN i Agora sobie nie życzą zmian w układzie władzy.

Ja osobiście udzielam duchowego wsparcia osobie, które zorganizowała Google Bomb przeciw Tuskowi, jeśli był on podyktowany Katastrofą pod Smoleńskiem. Czemu Donald Tusk skłamał, że nie możemy przejąć śledztwa od Rosjan, bo nie umożliwia tego prawo? Czemu jego urzędnicy powtarzają celowo tę nieprawdę? Czemu byliśmy straszeni zimną wojną, gdy dopominaliśmy się asertywnego kursu wobec śledczych rosyjskich? Czemu Donald Tusk skłamał mówiąc, że Jerzy Miller będzie lepszym gospodarzem śledztwa polskiego w Smoleńsku niż Edmund Klich i dlaczego premier lub jego otoczenie zmusiło Klicha do zmiany poglądów? Dlaczego premier razem ze swoimi ministrami powtarzał jednym głosem, że miejsce wypadku zostało zabezpieczone, choć dziennikarze znaleźli tam szczątki ofiar i dowody rzeczowe? Dlaczego w pierwszych dniach po wypadku Donald Tusk nieprawdziwie sugerował, że na miejscu bada sprawę międzynarodowa komisja, choć składa się ona wyłącznie z przedstawicieli WNP i jest ściśle sterowana przez Rosję z Władymirem Putinem?

To wszystko zacytowałem z pamięci. Panie Premierze, ponieważ mija się Pan z prawdą, został Pan ofiarą Google Bomb. Mam nadzieję, że jeśli Pańscy urzędnicy dalej będą robić ze społeczeństwa głupców, jest to pierwszy i nie ostatni jego odwet na Pańskim Urzędzie.

Za: Katastrofa pod Smoleńskiem. Co dalej? - 30 maja 201| http://www.tu154.eu/index.php/archives/2079

Skip to content