Aktualizacja strony została wstrzymana

Ukraiński festiwal w rocznicę zbrodni UPA

10 i 11 lipca obchodzić będziemy 65. rocznicę apogeum zbrodni dokonanej przez OUN-UPA na Polakach na Wołyniu. Probanderowskie lobby w Polsce zrobiło wszystko, by obchody sprowadzić do parteru – udało się, przy pomocy “swoich ludzi” w kancelarii prezydenta. Ten najpierw chciał objąć patronatem konferencję naukową IPN-u (o innych obchodach nie wspomnę), ale nawet to wyperswadowali mu doradcy (Bogumiła Berdychowska). Nie odmówił jednak patronatu nad  XIX Festiwalem Kultury Ukraińskiej, który odbędzie się 12 i 13 lipca w Sopocie. Zbieżność terminów uderzająca.
Przy okazji Ukraińcy wykorzystują ten festiwal do tego, by propagować swoją wizję historii. Chodzi o ofiary Wielkiego Głodu w latach 30. Genialne posunięcie – nie dość, że nikt nie piśnie w mediach o zbrodniach UPA, to w dodatku wciśnie się Polakom swoją martyrologię. Ten widoczny gołym okiem zabieg propagandowy “kupili” jednak zarówno Lech Kaczyński, jak i  marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Pierwszy objął patronat nad festiwalem, drugi nad  koncertem poświęconym ofiarom Wielkiego Głodu. W informacji na ten temat czytamy: “Koncert jest częścią międzynarodowego projektu artystycznego “Ukraina pamięta – świat uznaje” zorganizowanego przez ukraińskie Ministerstwo Kultury i Turystyki przy wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy, który potrwa do listopada i obejmie 15 krajów z całego świata. Zgodnie z zamysłem autorów ma nie tylko odkryć tragiczną kartę ukraińskiej historii, ale również przekonać te kraje, które dotąd powstrzymywały się przed oficjalnym uznaniem Wielkiego Głodu za ludobójstwo”. No i my bierzemy w tym udział, a jakże. O ofiarach własnego narodu lepiej nie pamiętać, najlepiej wszystko zwalić na Rosjan i NKWD – Ukraińcy będą zadowoleni, a o to przecież prezydentowi i marszałkowi chodzi, no i Moskwa się wścieknie.
Ukraina i Polska uznały Wielki Głód za ludobójstwo (także ok. 20 innych państw, w tym USA), jednak te same organa przedstawicielskie obu państw nie chcą uznać za ludobójstwo eksterminacji dokonanej przez UPA (ok. 200.000 ofiar, w tym ok. 120.000 Polaków), za to chcą, by Rosja uznała za ludobójstwo zamordowanie przez NKWD 22.000 polskich oficerów, policjantów i urzędników. Ostrze tych działań jest politycznie wymierzone w jedno państwo – w Rosję. Ofiary służą więc politycznej grze. Ukraińscy nacjonaliści chcą wykreować ofiary głodu na ofiary wyłącznie ukraińskie. Przekonują, że władze sowieckie (w domyśle Rosja) sztucznie wywołały głód, by uderzyć w Ukrainę. Jest to oczywiste naciąganie historii (pominąwszy fakt, że w ówczesnym ścisłym kierownictwie sowieckim był de facto tylko jeden Rosjanin), gdyż głód wybuchł wówczas także w Kazachstanie i na Kubaniu. Szaleńcza kolektywizacja dotknęła chłopów jako takich, nie tylko zaś chłopów ukraińskich. Ofiary rosyjskie były nie mniej straszne (przypomniał o tym ostatnio Aleksander Sołżenicyn). Akcja wokół Wielkiego Głodu ma w zamyśle postbanderowców trzy cele – stworzyć martyrologiczny fundament współczesnej Ukrainy, uderzyć w Rosję oraz odciągnąć uwagę opinii od zbrodni UPA. Najbardziej tragiczne w tym wszystkim jest jednak to, że polskie władze od lat tańczą tak, jak im zagrają ukraińscy nacjonaliści.

Jan Engelgard

 

Skip to content