Aktualizacja strony została wstrzymana

Zagrabić, co jeszcze niezagrabione

Rząd Donalda Tuska jest oskarżany o nieróbstwo, brak koncepcji, nieudolność, a sam premier o niepodejmowanie zdecydowanych kroków, by nie narazić się elektoratowi przed wyborami prezydenckimi, w których zamierza kandydować. Te oskarżenia – formułowane zarówno przez opozycję, jak i media poprawne politycznie – są z gruntu niesłuszne, wręcz krzywdzące zarówno cały gabinet, jak i jego szefa.

Ekipa Tuska przygotowała przecież gigantyczny plan tzw. prywatyzacji, oznaczający pozbawienie Polaków resztek majątku narodowego. Sam program został już opracowany, a nad jego realizacją pracuje w pocie czoła Rada Ministrów, a szczególnie Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), którego skrót powinien być raczej odczytywany jako Ministerstwo Sprzedaży Polski. Po „zaniedbaniach” w tej dziedzinie rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego robota ruszyła pełną parą.
Aby zamydlić oczy różnym „nacjonalistom” i malkontentom, rozpętano wielką hecę wokół Lecha Wałęsy. Niech ludek telewizyjny pod batutą różnych Lisów fascynuje się ograną już sprawą „Bolka”, a my pod osłoną wrzawy po cichu zrobimy swoje.

Czteroletni plan wyprzedaży

Komuniści preferowali pięciolatki, platformersi (nie zapominajmy też o sojuszniczym PSL, o którym w drugiej części) wolą czterolatkę. Plan zakłada wyprzedaż 740 spółek w latach 2008 – 2011. Jak zapewnił Tusk, istotna część spółek ma być „sprywatyzowana” jeszcze w tym roku. W całości pójdą pod młotek branże: turystyczna, farmaceutyczna, spożywcza, budowlana, stoczniowa, chemiczna, poligraficzna, drzewna, wydawnicza oraz przemysł elektroniczny. Na razie nie będzie dalszej „prywatyzacji” KGHM „Miedź”, lecz premier nie wykluczył dalszej wyprzedaży koncernu w przyszłej kadencji. 
19 spółek ma trafić na giełdę, ale – jak przewiduje szef resortu skarbu, Aleksander Grad – być może zostanie wprowadzonych na parkiet dalszych 11. Z pewnością na Giełdę Papierów Wartościowych pójdą: BGŹ, PLL „Lot”, PKP „Intercity” i „Cargo”, Enea, zakłady azotowe w Tarnowie i Kędzierzynie, przedsiębiorstwa węglowe – lubelskie, wałbrzyskie, katowickie, jastrzębskie, zabrzańskie. Rozważa się wystawić na sprzedaż poprzez ofertę publiczną m.in.: Hutę Łabędy, ZGH Bolesław, Elektromontaż Poznań, Centrozłom Wrocław, Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych, Stomil Poznań. W sektorze finansowym zostanie sprzedane wszystkie 13 spółek nadzorowanych przez Skarb Państwa, w tym PZU po rozstrzygnięciu sporu z Eureko. Zostaną objęte „dobrodziejstwem” wyprzedaży cztery grupy energetyczne: PGE, Tauron, Polska Energia, Energia i Enea. Z 12 spółek sektora naftowego ulegnie „prywatyzacji” 6. Nie będą dalej sprzedawane PKN Orlen i Grupa „Lotos”, ale zależne od nich spółki również pójdą pod młotek.
Na razie nie przewiduje się do wyprzedaży: PGNiG, Operator Gazociągów Przesyłowych, Gaz-System, PERN „Przyjaźń”, PSE-Operator, Bank Gospodarstwa Krajowego, Totalizator Sportowy, Kopania Soli Wieliczka, Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Polska Agencja Prasowa, PKP Polskie Linie Kolejowe. Minister Grad solennie zapewnił, że rząd nie zamierza „prywatyzować” ani Telewizji Publicznej ani Polskiego Radia. Jak jednak donosiła część gazet, miałby zostać „sprywatyzowany” jeden z kanałów TVP, drugi pozbawiony reklam, zlikwidowana TVP „Info”. „To jeden ze scenariuszy, który jest omawiany” – przyznaje ostrożnie minister w Kancelarii Premiera Rafał Grupiński. Z lekka zdezawuował go Grad, mówiąc, że w PO są różne głosy i dobrze, iż Grupiński je „oficjalnie wypowiedział”. Jeśli jest to zaprzeczenie, to przyznajmy, że mętne.

Ponury żart ministra

„Przygotowywane projekty prywatyzacji 740 spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa są ogromną szansą dla polskiego businessu na dobre inwestycje w przedsiębiorstwa, które pozwolą mu się rozwijać i zwiększać potencjał. To jest program, w którym po raz pierwszy na masową skalę mogą wziąć udział krajowi przedsiębiorcy. Namawiam, aby rodzime firmy planujące rozwój zapoznały się programem prywatyzacji i znalazły w nim szansę na zwiększenie swoich potencjałów” – mówił Grad podczas VIII Forum Gospodarczego Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Tarnowie 16.05.08. Nie wiadomo czy pan minister pozwolił sobie na ponury żart czy rzeczywiście wierzy w to, co powiedział. Aby nie wypaść zupełnie groteskowo, dodał: „Są oczywiście wielkie prywatyzacje, którymi zainteresowany będzie też zagraniczny kapitał, ale większość prywatyzacji znajdzie się w zasięgu polskich przedsiębiorców”. Jest to oczywiście jeszcze jedna hucpa PO. Polski kapitał obejmuje małe i słabe przedsiębiorstwa, które mogą wykupić bardzo niewielką, część udziałów lub akcji, co nie zapewni im liczącego się wpływu w danym przedsiębiorstwie. Natomiast wielkie polskie przedsiębiorstwa podlegają tzw. prywatyzacji, więc będą sprzedawane, a w takich przypadkach nie myśli się o zakupie akcji i udziałów innych podmiotów gospodarczych.
Aby wyprzedaż resztek majątku narodowego przebiegała zupełnie poza jakąkolwiek kontrolą rząd przygotowuje projekty zmian w ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji. Zamiarów tych nie kryje rząd. „Dzięki nowym przepisom znikną prawne bariery prywatyzacji” – twierdzi MSP. Nowe przepisy mają rozszerzyć możliwości bezpłatnego przekazania akcji i udziałów należących do Skarbu Państwa (SP) jednostkom samorządu terytorialnego. Chodzi tu o podmioty, w których udział SP przekracza 50 proc. Mają być też zniesione ograniczenia w dysponowaniu akcjami nabytymi bezpłatnie od SP. Projekt rządowy znosi również ograniczenia w zbywaniu akcji i udziałów SP w trybie aukcji ogłoszonej publicznie.
Z wyprzedaży rząd planuje uzyskać 30 mld zł (do końca maja 2008 r. przychody z tego procederu wyniosły 136,07 mln zł). Plan „prywatyzacji” ma charakter priorytetowy dla wszystkich resortów. Nad szczegółami wyprzedaży energetyki pracuje resort gospodarki kierowany przez wicepremiera Waldemara Pawlaka.

Giełda na giełdę

Hitem programu rządu Tuska jest zamiar sprywatyzowania Giełdy Papierów Wartościowych (GPW), czyli wystawienie Giełdy na giełdę. Jeszcze w tym roku MSP chce sprzedać aż 47,82 proc. akcji warszawskiej GPW, co stanowi zaledwie etap pierwszy pozbycia się GPW. Drugi etap ma nastąpić w ciągu 3 lat, kiedy to państwo zrezygnuje z udziału większościowego. Do inwestorów mają trafić dwa rodzaje ofert. Pierwsza obejmie 19 proc. akcji i będzie dostępna dla wszystkich zainteresowanych. Składać się będzie z dwu transz – instytucjonalnej i indywidualnej.  Ok. 28,32 proc. akcji zostanie zaoferowane czołowym instytucjom finansowym w tzw. ofercie kierowanej, obejmującej 35 podmiotów zorganizowanych w 25 grupach kapitałowych. Zapisy na akcje rozpoczęłyby się we wrześniu br., a operacja pozbywania się GPW w październiku.
Trudno się dziwić, że zakupem polskiej giełdy zainteresował się jej główny konkurent – Wiener Boerse. Austriacy nie zdradzają oczywiście, jakim pakietem akcji byliby zainteresowani. W każdym razie w tym przedsięwzięciu austriacka giełda byłaby wspomagana przez jej udziałowców – Bank Austria Creditanstalt, Raiffeisen Centralbank i Erste Bank. MSP zapewnia, że konstrukcja oferty publicznej ma zapobiegać koncentracji zbyt wielu akcji w rękach jednego inwestora, a z drugiej strony informuje, że tzw. inwestor strategiczny ma być wybrany za 2 – 3 lata.

Dobijanie polskich stoczni

Jak pisałem powyżej, cały przemysł stoczniowy ma być sprywatyzowany, czyli oddany w obce ręce, o co dba już Komisja Europejska. W tempie ekspresowym, co zapowiadał Pawlak, miała być sprzedana Stocznia Gdynia. „Miała”, bo spółka „Amber”, która uzyskała prawo wyłączności w pertraktacjach o sprzedaży Stoczni ostatecznie wycofała się, chociaż mogła wykupić całą firmę. Według „Amber” analiza ekonomiczna wykazuje, że zarówno Stocznia Szczecińska Nowa (firma była zainteresowana także zakupem udziałów „Nowej”), jak Stocznia Gdynia nawet po restrukturyzacji będą podmiotami nierentownymi. Jak wynika z komunikatu MSP, „Amber” liczył na udzielenie dodatkowej, znaczącej pomocy publicznej. Z kolei Komisja Europejska oceniła gotowość zaangażowania inwestora jako niezapewniające odzyskania przez obie stocznie trwałej zdolności konkurencyjnej.  
Przypomnijmy, że Stocznia Gdynia jest największą najnowocześniejszą stocznią w Polsce. Specjalizuje się w budowie skomplikowanych technologicznie statków, takich jak kontenerowce, gazowce LPG czy samochodowce. Współpracuje z kilkoma tysiącami kooperantów.
Ciekawa jest reakcja związków zawodowych. Otóż NSZZ „Solidarność” zorganizowała 2.05.08 r. demonstrację przed Kancelarią Premiera, domagając się prywatyzacji stoczni polskich. Co więcej, związkowcy obciążają winą za zły stan polskich stoczni poprzednie ekipy, które nie podejmowały zdecydowanych kroków prywatyzacyjnych. Święta naiwność czy gra politykierów związkowych?
Także prezes Stoczni Szczecińskiej publicznie wypowiada się za sprzedażą kierowanego przez siebie przedsiębiorstwa. Polemizuje on z opiniami o złej kondycji Stoczni: „Nie zgadzamy się z założeniami, ekonomiczno-finansowymi, że SSN to firma, która nie może być rentowna. Jesteśmy przekonani, że po zakończeniu produkcji jednostek, które znajdują się w portfelu zamówień do 2010 r. Stocznia może wyjść na prostą i stać się rentowną. Jako zarząd firmy możemy podpisać się pod taką deklaracją”.
„Resort Skarbu Państwa i Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) kontynuują prywatyzację Stoczni Szczecińskiej i Stoczni Gdyńskiej” – poinformowali przedstawiciele obu instytucji sejmową Komisję Skarbu. „Kontynuujemy proces prywatyzacji. Szukamy inwestorów poprzez ogłoszenia prasowe przez placówki Ernst&Young, który jest doradcą prywatyzacyjnym i przez wysyłanie zaproszeń do tych firm, które wstępnie jesienią zeszłego roku wyrażały zainteresowanie prywatyzacją” – dodała rzecznik ARP. Jak dotąd jedna Stocznia – Stocznia Gdańska została sprzedana ukraińskiej firmie „Donbas”. Bez obaw, inne stocznie zostaną też sprzedane i to za bezcen.

Zbigniew Lipiński

Myśl Polska, Nr 27-28 (6-13.07.2008)

Skip to content