Tak (bez pytajnika) stwierdził wójt Oświęcimia, kiedy zapytano go dlaczego nie podwyższył wałów przeciwpowodziowych, co w efekcie spowodowało zalanie części obozu w Brzezince.
Według słów lokalnych władz, wały miały być podwyższone, ale zaprotestowali ekolodzy. Źeby pracę wykonać należało wyciąć drzewa, co nie spodowało się działaczom na rzecz ochrony przyrody. Sprawę opisuje gazeta.pl.
– Należało porządnie umocnić i podwyższyć wały. Byliby bezpieczni i mieszkańcy, i muzeum – potwierdza Bogusław Borowski, dyrektor Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie. Kilka lat temu prowadził prace modernizacyjne na wałach. Umocnił, wyremontował i podniósł je o 1,5 metra na odcinku od wsi Babice po Broszkowice. Ale w Brzezince do modernizacji nie doszło.
Co na to obwiniani ekolodzy? – Jasne. Najprościej na nas zwalić winę – komentuje Piotr Rymarowicz, prezes ekologicznego Towarzystwa na rzecz Ziemi. Tłumaczy, że protestował przeciw podniesieniu wałów w okolicy, bo jest to bardzo cenny teren przyrodniczy i nie można dopuścić, by został zniszczony przez prace remontowe.
Dodaje też, że zamiast podwyższenia wałów organizacja proponowała alternatywne rozwiązanie – zbudowanie ścianki szczelnej, którą można by ustawić w każdej chwili. Ale ten pomysł został odrzucony.
Więcej na: http://krakow.gazeta.pl
Andrzej Orkowski