W podkijowskim miasteczku Makariw koparka wykopuje kolejny fundament budynku w miejscu, gdzie się mieścił polski cmentarz. Wyryte z ziemi kości Polaków, pochowanych tu w XIX i na początku XX wieku, wywożono razem z ziemią i śmieciami ciężarówkami poza teren budownictwa. W tę sprawę ingerował prezes Związku Polaków na Ukrainie (ZPU) Stanisław Kostecki – powiadamia ukraińska agencja informacyjna „Obozriewatel”. Po przybyciu do rady osiedla Makarow prezesa ZPU doszło do ostrej wymiany zdań z kierownictwem firmy budowlanej. Pełniąca obowiązki przewodniczącego rady osiedla Makariw Olena Gedź zapewniła ZPU, iż nie wiedziała, że w miejscu budownictwa znajdował się cmentarz polski. ZPU wymaga chrześcijańskiego traktowania miejsca pochówku Polaków w miasteczku Makariw. Ale ukraińska firma budowlana wymaga dowodów tego, iż to są szczątki polskie. Jeśli ZPU to udowodni dokumentalnie – to firma obiecuje w tym miejscu pobudować kapliczkę – informuje „Obozriewatel”.
Wydział konsularny Ambasady RP w Kijowie wyjaśnia okoliczności tej sprawę z władzami Makarowa i ZPU. Ale budownictwa domu w miejscu cmentarza polskiego w Makarowie na razie nie przerwano.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Aż serce boli na to patrzeć…
Teraz bardzo trudno udowodnić, iż w miejscu budownictwa budynków mieszkalnych w Makarowie, obwodu kijowskiego, mieścił się cmentarz polski. Dla firm, które zajmują się budownictwem, liczy się tylko zysk. Dlatego ich nie obchodzi był w tym miejscu cmentarz lub nie był. Kierownictwo tych firm wymaga udowodnienia dokumentalnego, iż w miejscu budownictwa był cmentzrz polski. Ale tych dokumentów ani władze kościelne, ani ZPU nie posiadają. Ze swojej strony mieszkańcy Makarowa w swoich relacjach dla ukraińskiej telewizji „STB” dają świadectwa tego, iż w miejscu budownictwa był cmentarz polski.
Nela Kyrylenko (Makariw): „Za naszym płotem, od razu zaczynał się polski cmentarz. Tu chowano mieszkańców Makarowa narodowości polskiej. Sama widziałam jak wykopano troje szczątek ludzi dorosłych i jedne dziecka.”
Halina Mużarowska (Makariw): „Strasznie było patrzeć. Nadziewano na patyk czaszkę i obracano naokoło, rechocąc. Krew zalewała serce. Przecież obok stoi cmentarz, zbierzcie szczątki i zanieście je tam i pochowajcie.”
Mykoła Sołomenko (Makariw): Chłopcy, gdy kopali fundamenty, to rzucali szczątki do ciężarówek. Widziałem to z okna. Na początku płotu nie było – dlatego wszystko widziałem. Teraz plac budowlany jest pilnowany przez ochronę i milicję.”
Zdaniem mieszkańców Makarowa na terenie polskiego cmentarza rozpoczęto budownictwo jeszcze za ZSRS. Najpierw pobudowano garaże, a potem wielopiętrowe budynki dla likwidatorów awarii na Elektrowni Atomowej w Czarnobyli w 1986 roku. Wielu budynków w Makarowie stoi teraz na polskich kościach.
Oleh Hołota (pracownik koparki): „Gdy pracowałem – to może jakieś koście i wykopywałem. A co miałem robić – nie kopać?”
Stanisław Kostecki (prezes Związku Polaków na Ukrainie): „Naokoło całego terenu budownictwa cały grunt ma być zbadany ręcznie. Wszystkie szczątki mają być pochowane po chrześcijańsku.”
Władze miasteczka podkijowskiego Makariw zajmują wygodną dla nich pozycję, że nic nie wiedziały o istnieniu cmentarza polskiego w miejscu budownictwa.
Ale, jak w takim razie odbierać świadectwa zwykłych mieszkańców miasteczka, którzy widać, iż nie kłamią…
Nareszcie, co z tymi szczątkami zmarłych Polaków, które przedtem zostały barbarzyńsko porozrzucane na śmietnikach? Czy taki stosunek do martwych Polaków jest godny ludzi, którzy chcą, aby ich nazywano Europejczykami i chrześcijanami?
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów