Projekt nowelizowanych ustaw: o świadczeniach opieki zdrowotnej i Kodeksu Pracy, przygotowywanych przez Ministerstwo Zdrowia, przewiduje, że pracujące kobiety będą musiały obowiązkowo wykonywać cytologię i mammografię.

Według ustaw, wszystkie pracujące kobiety w wieku od 25 do 59 lat przy badaniach okresowych będą zmuszone do wykonania cytologii, czyli badań mających wykryć raka szyki macicy. Panie w wieku od 50 do 69 lat będą zmuszone również do wykonania mammografi, czyli badań mających wykryć raka piersi. Koszty wszystkich badań ma pokryć Narodowy Fundusz Zdrowia.

Wprowadzenia obowiązkowych badań w Polsce tłumaczone jest występowaniem jednych z najwyższych wskaźników w Europie zachorowalności na raka u kobiet. Jednak np. w Stanach Zjednoczonych w tym samym czasie rządowa agencja United States Preventive Services Task Force, składająca się z lekarzy i innych specjalistów, zarekomendowała, że kobiety w wieku od 40 do 50 lat nie muszą rutynowo przeprowadzać corocznych badań mammograficznych – jak to zalecano do tej pory –  a kobietom w wieku od 50-74 lat zalecono badania co dwa lata, zamiast dotychczas – co roku.

W świecie naukowym trwa gorąca dyskusja czy badania mammograficzne rzeczywiście wpływają pozytywnie na wskaźniki zdrowotności. „Nie ma badań, które w sposób przekonywujący rzeczywiście potwierdzałyby twierdzenie, że mammografia jest korzystna.” – mówi dr Donald A. Berry, szef departametnu biostatysyki w centrum badania raka M.D. Anderson Cancer Center w Houston. „Naukowe dowody na to, że mammografia przynosi pozytywne rezultaty, są bardzo słabe. Kobiety są przekonywane do przeprowadzania badań, bo w społeczeństwie wytworzono grozę raka piersi.” – dodaje dr Berry.

Inni naukowcy wskazują na drugą stronę mammografii, najczęściej pomijaną w mediach i celowo lekceważoną przez środowiska lekarskie, zainteresowane promowaniem kolejnych „rekomendowanych” procedur , mianowicie na realne niebezpieczeństwo promieniowania występującego podczas prześwietleń.