Aktualizacja strony została wstrzymana

Komuniści-antysemici – Tadeusz M. Płużański

O książce prof. Krzysztofa Jasiewicza „Rzeczywistość sowiecka 1939 – 1941 w świadectwach polskich Żydów”, w której postawił skrajnie antysalonową tezę o powszechnej kolaboracji Żydów z Sowietami, pisaliśmy już na łamach ASME. Na łamach „Rzeczpospolitej” z prof. Jasiewiczem polemizował prof. Antony Polonsky. A my odniesiemy się teraz do tez Polonsky’ego.

Polonsky wyraził zdumienie tezami Jasiewicza tym bardziej, że go zna, że to jego kolega po historycznym fachu. Zdziwienie Polonsky’ego było jeszcze większe, gdyż – jak podkreślił – Jasiewicz jest „autorem znakomitej książki „Pierwsi po diable” (2001), w której w przekonujący sposób udowodnił, że kolaboracja Żydów ze Związkiem Sowieckim na Kresach w latach 1939 – 1941 była zjawiskiem marginalnym”. Jakże podobnie zabrzmiał inny polemista profesora – dziennikarz „Gazety Wyborczej” Adam Leszczyński w tekście „Zrozumiały odwet na Żydach”: „Prof. Krzysztof Jasiewicz, znany specjalista od historii Kresów w czasie II wojny światowej, wydał książkę przygnębiającą i przykrą. (…) Takie nagromadzenie antysemickich klisz zapakowanych w pseudonaukową oprawę (…) jest tym bardziej przygnębiające, że w poprzednich książkach Jasiewicza go nie było”. Leszczyński aspiruje do roli jednej z dziennikarek, zwanej „Stokrotką”: „Postawmy więc kropkę nad i: to zła książka. Nie ze względu na temat, ale na niegodną uczonego metodę”. Ale z tego Jasiewicza niegodziwiec. Kiedyś był filo-, a teraz stał się anty-Gazetowo-Wyborczy. Musi ponieść karę. Gdyby wcześniej popierał Wałęsę, można by mu jeszcze wybaczyć. Ale popełnił grzech śmiertelny – ośmielił się napisać prawdę o Żydach. Panie profesorze, ostrzegaliśmy! A Leszczyński? Po prostu ściemnia, bo o temat tu właśnie chodzi, a dokładnie o niewłaściwe podejście do niego.

Sowieci alternatywą

Ale wróćmy do Polonsky’ego, który konstatuje, że Jasiewicz „zmienił swoje poglądy o 180 stopni. (…) Stara się udowodnić [oczywiście tylko stara się, ale tego nie robi – TMP], że kolaboracja Żydów z Sowietami była znaczna”. Dalej Polonsky przyznaje: „Rzeczywiście część polskich Żydów z zadowoleniem przyjęła wkroczenie Sowietów na Kresy. Tego nikt rozsądny nie neguje. Jasiewicz, potępiając tych ludzi, wydaje się jednak nie dostrzegać, jakie były przyczyny tego zjawiska. A były one niezwykle złożone. (…) Należy pamiętać, że po rozpadzie państwa polskiego alternatywą dla Sowietów byli Niemcy. A więc rozwiązanie dla Żydów znacznie bardziej niebezpieczne. Poza tym członkowie tej społeczności żywili silny uraz do Polski z powodu traktowania, jakiego zaznali w drugiej połowie lat 30.” A więc antysemityzmu.
„Rzeczpospolita” przedstawiła Antony’ego Polonsky’ego jako jednego z najwybitniejszych znawców historii polskich Żydów na świecie. Profesora Oksfordu i uczelni amerykańskich, który „zasiada w kolegium redakcyjnym periodyku »Polin«, najważniejszego anglojęzycznego pisma naukowego poświęconego dziejom polskich Żydów”. Dodajmy, że w Polsce ukazała się jego książka „Stosunki polsko-żydowskie od 1984 roku: refleksje uczestnika”. Polonsky brał również udział w wielu konferencjach naukowych w Polsce, organizowanych m.in. przez IPN.

Nie ma żydowskich historyków

Teraz fragment bardzo ciekawy, odnoszący się do Kresów: „Był to teren należący przez 120 lat do Rosji i Austrii. Dla wielu Żydów istniejąca zaledwie 20 lat niepodległa Polska – tak cenna dla Polaków – była więc zaledwie epizodem. Gdy II Rzeczpospolita upadła, dążenia obu narodów zaczęły się drastycznie rozmijać. Polacy działali na rzecz restytucji swojego kraju w granicach sprzed 1939 roku, Żydzi uznali, że należy się porozumieć z nową władzą”. Prof. Polonsky chyba nie przeczytał żadnej książki o wielowiekowym, dobrym (na ogół) współistnieniu Polaków i Żydów oraz pozytywnej (przeważnie) percepcji tej wspólnej historii przez oba narody. Wystarczy poczytać Szewacha Weissa. Ale poważniej: Gdzie się podział Kazimierz Wielki? Legionista polski Berek Joselewicz? Wielcy kompozytorzy, pisarze? Czuli się Rosjanami, Austriakami? A nawet zwykli sklepikarze, handlarze, którzy przez stulecia robili biznesy z polskimi chłopami?
I dalej: „Żydzi bardzo szybko pozbyli się wszelkich złudzeń wobec „sowieckiego raju”. I było to rozczarowanie bardzo bolesne. Sam Jasiewicz pisze, że część z nich padła ofiarą sowieckich represji. Żydzi stanowili jedną czwartą wywiezionych podczas wielkich deportacji z Kresów”.
A więc ten „sowiecki raj” wcale nie był dla Żydów lepszą alternatywą. Pan profesor zapomina jednak o rzeczy najważniejszej. I nie o złudzenia tu chodzi, ale o fakty. A są one takie: komunizm od początku był antysemicki. W teorii (Żyd Marks nie cierpiał Żydów; lewica czerpała przecież z Oświecenia i jej filozofów – w dużej mierze antysemitów), co przekładało się na praktykę (prześladowania, pogromy). Czystkom wymierzonym w Żydów patronował Lenin, a potem Stalin. Polonsky powinien chyba jednak się douczyć. Szczególnie, że pisze dalej: „Jasiewicz zdaje się nie dostrzegać faktu, że system sowiecki od swojego zarania opierał się na najgorszych ludzkich cechach, grał na ludzkich słabościach i najniższych instynktach. (…) Właśnie to, a nie jakieś prosowieckie skłonności Żydów, było przyczyną masowych denuncjacji na Kresach”. Te najgorsze cechy, słabości i instynkty to właśnie m.in. podjudzanie do nienawiści klasowej, ale i narodowej – do Polaków, Ukraińców, Gruzinów, Żydów.
„W wywiadzie udzielonym przez Jasiewicza budzi sprzeciw atak, jaki przypuścił na tak zwanych żydowskich historyków”. Polonsky przyznaje, że dostało mu się za to, że uznał pojęcie żydokomuny za antysemicki stereotyp. Taki pogląd wyraził m.in. w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” sprzed półtora roku. Powiedział wtedy: „To antysemickie hasło o bardzo starych korzeniach. Jego ślad pojawił się już w »Nie-Boskiej komedii« Krasińskiego, który opisał Żydów jako typowych rewolucjonistów”. Zaprawdę, argument godny historyka. A może samo pojęcie antysemityzm to też polski, a nie wczesnochrześcijański (jeśli nie egipski) wymysł? Ale szukajmy pozytywów – Polonsky słyszał o Krasińskim, czyli słyszał cokolwiek o polskiej kulturze, kulturze ziemi, na której mieszkali i tworzyli też Żydzi. W końcu jest „jednym z najwybitniejszych znawców historii polskich Żydów na świecie”. A tak na marginesie, ciekawe, dlaczego żydowski historyk odcina się od swojej żydowskości? Czy np. jakiś polski historyk nazwałby się „tak zwanym”?
Wracając do wywiadu. Dziennikarz pyta, dlaczego zatem Żydzi wiązali się z ruchem komunistycznym? Polonsky nie ma wątpliwości: bo nie integrowali się z Polakami – przyczyn tego stanu rzeczy już nie poznamy, ale za to receptę – miał nią być socjalizm, a w końcu komunizm. W latach 1917 – 1919 doszły do tego pogromy ludności żydowskiej organizowane przez „białych” Rosjan i Ukraińców, a bolszewicy sprzeciwiali się antysemityzmowi. A więc wróciliśmy do punktu wyjścia. Nasza historia zatoczyła koło. Dalej właściwie czytać już nie warto – znów mamy „przedwojenny polski antysemityzm”, „sowiecką alternatywę” i w końcu rozczarowanie. Jakie to proste. Najnowsze dzieje Żydów w pigułce świetnego naukowca.

Antysemickie nonsensy

W swoim ostatnim tekście Polonsky umniejsza znaczenie podawanych przez Jasiewicza faktów o nadreprezentacji Żydów w NKWD w latach 30. Nazywa to „antysemickim nonsensem”, gdyż „Żydzi nie tworzyli tam żadnej żydowskiej konspiracji, nie knuli żydowskich spisków. Byli po prostu komunistami, a ich korzenie etniczne nie miały większego znaczenia”. Można znowu dodać – nie ma historyków żydowskich, są po prostu historycy.
Kolejna sprawa. „Jasiewicz twierdzi, że Żydzi »starają się zamknąć usta innym historykom za pomocą straszaka antysemityzmu«. To niesprawiedliwe oskarżenie. Osobiście staram się unikać terminu »antysemityzm«. Jest on bowiem problematyczny i mało precyzyjny. Są przecież rozmaite formy niechęci wobec Żydów: religijna, kulturowa, polityczna czy ekonomiczna. Nie można tego wszystkiego wrzucać do jednego worka”. A przed chwilą Polonsky rozprawiał się z „antysemickimi nonsensami” Jasiewicza.
W wywiadzie dla „Rz” Polonsky postawił jeszcze kilka ciekawych tez: „W 1945 roku naprawdę wielu Polaków poparło nowy porządek. Choćby Miłosz, który uważał, że rząd emigracyjny zbankrutował. Wielu ludzi uznało, że powstanie warszawskie było aktem zbrodniczym, że trzeba teraz budować nową Polskę. Wszystko to jest trudne do zaakceptowania dla wielu Polaków, którym łatwo dziś powiedzieć, że to Żydzi utrwalali w Polsce komunizm”. Z tymi nonsensami i dziwacznymi zbitkami pojęciowymi trudno w ogóle polemizować. Choć oddać prof. Polonsky’emu trzeba, że bywa staranny i dociekliwy. Zgadza się np. z prof. Paczkowskim, że 29 proc. kadry kierowniczej UB stanowili Żydzi, a wcześniej, jeszcze w czasie wojny, odpowiadają za zbrodnie na Polakach w Koniuchach i Nalibokach. I wspomina Icchaka Arada, „który służył w sowieckiej partyzantce, a później był werbowany do NKWD”.

Przeciąć pępowinę

Wróćmy do wspomnianego na początku tekstu w „Gazecie Wyborczej”: dla Adama Leszczyńskiego relacje, które publikuje prof. Jasiewicz, są „wstrząsające” – Żydzi, którym udało się uciec z sowieckiego „raju” razem z Armią Andersa, dziwnie jednomyślnie i jednoznacznie opowiadają o wszechobecnym antysemityzmie. No bo jak to? Przecież antysemiccy byli tylko naziści i… Polacy? A do tego jeszcze ta najgorsza i niewybaczalna teza – powszechna kolaboracja Żydów z Sowietami, którą Jasiewicz – analizując sytuację na kresach II RP – nazywa po imieniu: zdradą państwa polskiego, zdradą zbrodniczą.
Leszczyński nazywa to oczywiście oskarżeniem. Tylko o co? O antysemityzm? Nie wprost, ale o uleganie antysemickim stereotypom, o stosowanie antysemickich klisz, dalej stosowanie zasady odpowiedzialności zbiorowej i podwójnych standardów (ma to obrazować takie oto stwierdzenie, opatrzone jeszcze komentarzem: „Zapamiętaj! Kiedy Żyd mówi o wspólnym cierpieniu, pewnie kłamie; kiedy Polak mówi o Żydach-kolaborantach – mówi prawdę”. O co chodzi Leszczyńskiemu, trudno pojąć?). Dalej są arcyciekawe wywody w stylu Polonsky’ego: czy o wszystkich Żydach na pewno można mówić, że byli Żydami (bo może komunistami bez pochodzenia; czy takie samo podejście ma np. do ofiar Jedwabnego, może nie wszystkie żydowskie ofiary były Żydami?).
A co Jasiewicz sądzi o artykule Leszczyńskiego? „Nie chcę rozmawiać na temat artykułu, który ukazał się na temat mojej książki w „Gazecie”. Napisał go człowiek spoza branży, a jego forma była mało elegancka. Tekst został napisany przy pomocy języka konfrontacji, bez próby najmniejszej refleksji nad racjami drugiej strony. To modelowy przykład postawy, która uniemożliwia rzeczowy dialog”.
Prof. Jasiewicz najwyraźniej definitywnie postanowił przeciąć pępowinę łączącą go drzewiej z salonem „Wyborczej”.

Gorzej niż
wszystkie przekleństwa


Jasiewicz chętniej odnosił się do tez Antony’ego Polonsky’ego. „Pamiętajmy, że mówimy o 17 września 1939 roku. Trzecia Rzesza już wówczas pokazała swoje antysemickie oblicze, ale eksterminacja narodu żydowskiego w fabrykach śmierci zaczęła się dopiero później. Żydzi z Kresów w 1939 roku nie stali więc przed alternatywą: bolszewizm albo komory gazowe. Zresztą, i tu dotykamy bardzo drastycznej sprawy, odnotowano przypadki, że Żydzi w 1939 roku witali entuzjastycznie także jednostki Wehrmachtu. Choćby w Białymstoku czy okolicach Dobromila”.
A teraz drugi powód, dla którego Żydzi mieli kolaborować z Sowietami, czyli przedwojenny antysemityzm. Jasiewicz: „Teza, że to prześladowania, jakich Żydzi mieli zaznać w II RP, skłoniły ich do kolaboracji z sowieckim okupantem, jest trudna do obrony. W 1915 roku, gdy na teren zaboru rosyjskiego wkroczyły wojska niemieckie, a potem w 1920 roku, gdy na teren Polski wkroczyły wojska bolszewickie, Żydzi również witali najeźdźców chlebem i solą. (…) Sytuacja na Kresach w 1920 roku była dokładnie taka sama jak w 1939 roku. Większość Żydów odniosła się do sprawy polskiej z całkowitą obojętnością, a część cechowała nawet otwarta wrogość. Tego nie da się wytłumaczyć groźbą Hitlera czy prześladowaniami zaznanymi od Polski, która w 1920 roku przecież dopiero powstawała. Żydzi mówili, że II RP była dla nich jak macocha. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę wrogą postawę, jaką zajęli w momencie, gdy to państwo powstawało, wszelkie oczekiwania pod jego adresem należy uznać za niedorzeczne”.
Pytanie dziennikarza: „Prof. Polonsky miał panu za złe, że oskarżył pan żydowskich historyków o to, że piszą według nakreślonych z góry schematów”. Jasiewicz: „Wystarczy zajrzeć do ich książek. Oni wszyscy piszą tak samo. Czy widział pan kiedyś historyka żydowskiego, który powiedziałby, że Holokaust nie był całkowicie wyjątkowy? Źe inne ludobójstwa dokonywane na innych narodach były równie okropne? Źe inni ludzie byli takimi samymi ofiarami jak Żydzi?”.
I na koniec znów antysemityzm. Co sądzi o nim Jasiewicz – naukowiec, profesor? „Wystarczy, że ktoś tylko wypowie uwagę krytyczną na temat zachowań jakichś Żydów na przestrzeni dziejów, już zasłużył na to miano. Nie dziwię się, że w tej sytuacji historycy boją się zajmować pewnymi trudnymi tematami. Wszystkie przekleństwa istniejące w języku polskim razem wzięte nie odpowiadają bowiem upokorzeniu, jakiego zaznaje kulturalny człowiek, gdy mu ktoś powie »jesteś antysemitą«”.

Tadeusz M. Płużański

Za: Antysocjalistyczne Mazowsze | http://www.asme.pl/127011498239703.shtml

Skip to content