Aktualizacja strony została wstrzymana

Żydowscy „Wyklęci” – Mirek Kokoszkiewicz

26 czerwca 2007 z udziałem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego dokonano wmurowania aktu erekcyjnego pod budowę Muzeum Historii Żydów Polskich.

Trwające obchody 65 rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim rodzą pytanie, czy w tym nowym przybytku kontynuowana będzie wersja wydarzeń według Marka Edelmana, czy może przebije się do opinii publicznej choć część prawdy o tamtych dramatycznych dniach?

Po pierwsze o Marku Edelmanie powinno się mówić zgodnie z prawdą, że jest żyjącym przywódcą jednej z dwóch organizacji bojowych biorących udział w powstaniu. Jednej i to tej mniej militarnie znaczącej.

Powojenna wersja historii pisana przez komunistów w sposób typowy zawłaszczyła ten zryw żydowskich bojowników dla socjalistów, komunistów i „klasy robotniczej” tworzących Żydowską Organizację Bojową.

Reakcyjny i niepoprawny politycznie Żydowski Związek Wojskowy był przez lata systematycznie rugowany z historii począwszy od pierwszych powojennych lat. Duży w tym udział mieli żydowscy komuniści, którzy objęli wiele ważnych stanowisk państwowych w Polsce.

Bohaterscy powstańcy z ŹZW zostali wybici niemal do nogi, co ułatwiło ocalałej części przywódczej ŹOB w sposób bezczelny i nieetyczny przypisać sobie wszelkie zasługi i przez lata wypinać piersi po ordery jako jedyni przywódcy i bohaterscy bojownicy powstania w getcie.

Dziś najwyższe odznaczenie francuskie z rąk samego prezydenta Sarkozego zawiśnie na piersi Marka Edelmana. To dość dziwne dla polskiej opinii publicznej, że podobnego aktu nie dokona obecny na uroczystości prezydent Izraela.

Taki sam los spotkał innych ocalałych uczestników powstania, członków ŹOB. Czemu nikt nie czci ich w Izraelu? Dlaczego Marek Edelman o czym wie niewielu Polaków, to w Izraelu persona non grata? Dlaczego Masha Futermilch, Pnina Greenspan, Ahron Carmi, Bronek Spiegel i Kazik Rotem odznaczenia za udział w powstaniu odbierali z rąk polskiego, a nie izraelskiego prezydenta?

ŹZW stawiał bohaterski odpór Niemcom od 19 do 27 kwietnia, ŹOB jedynie kilkanaście pierwszych godzin.

Po walkach likwidacja powstania polegała na wyszukiwaniu i niszczeniu licznych bunkrów i kryjówek. Były takie dni, że likwidowano po trzydzieści takich miejsc. Niemcy żartowali miedzy sobą na temat ustanowienia specjalnego medalu dla wyspecjalizowanych „bunkermajstrów”. Niemcy, Łotysze, Litwini oprócz polowania na bojowników walczyli o znajdujące się w bunkrach konserwy, kosztowności i pieniądze, głównie dolary. Wszystkich wyciągniętych z bunkrów natychmiast mordowano.

Szczerze wątpię czy Muzeum Historii Żydów Polskich da nam odpowiedź na pytania, co tak naprawdę wydarzyło się w bunkrze sztabu ŹOB przy ulicy Miłej 18. Dlaczego część z tych którym udało się uciec pozostała w kanale, a tylko część oddaliła się w bezpieczne miejsce ciężarówkami?

Czy ktoś dopisze dalszy ciąg tego bohaterskiego zrywu, czy może do końca już w Polsce obowiązywać będzie wersja Marka Edelmana i Gazety Wyborczej?

Kto przywróci pamięć o poległych żydowskich bohaterach z ŹZW?

Mirek Kokoszkiewicz

wt, 15/04/2008 – 15:42

Za: prawica.net


Skip to content