Aktualizacja strony została wstrzymana

Głosowałem na Lecha Kaczyńskiego i teraz się tego wstydzę

Pan prezydent ma słabe nerwy. Nie pokazuje się już dwa dni, to jest od chwili wielogodzinnej mordęgi z Donaldem Tuskiem. Premier, kiedy już doszedł do siebie po blisko sześciu godzinach nadmorskiej batalii, błyszczy dowcipem, drwi sobie z prezydenta, opowiada, jak to jego „taktyka miłości”, a więc przechwalania człowieka próżnego, przyniosła skutek.

       – Powiem bezczelnie – odkrywa karty Tusk – że zastosowana przeze mnie w czasie rozmów (z prezydentem Kaczyńskim) strategia miłości przyniosła pożądane efekty.

       Prezydent Lech Kaczyński poniósł całkowitą klęskę.

       Kolejny już dzień poszczególni posłowie PiS wiją się przed kamerami telewizji i w rozmowach radiowych. Nie mają najbledszego z bladych pojęcia, co też Lech Kaczyński obiecał Tuskowi, dlaczego to zrobił i na jakich zasadach. Opowiadają więc farmazony o potędze rozumu Kaczyńskiego, o jego mocnej głowie, o różnych nieprawdziwych rzeczach.

        A Tusk się cieszy. Kolejny niewybaczalny błąd braci Kaczyńskich wprowadza Platformę Obywatelską na najwyższe podium. Najpierw oddali Platformie Obywatelskiej władzę, teraz służalczo podporządkowują się sprawie traktatu lizbońskiego. Za każdym razem dzieje się to kosztem Rzeczypospolitej Polskiej, teraz – kosztem Jej niepodległości i honoru Narodu.

        Lech Kaczyński nieodwracalnie traci twarz. Miał szansę stanąć na czele Narodu i przeprowadzić Go przez manowce europejskiej biurokracji – nie zrobił tego. W sytuacji kiedy Polska nie wydała z siebie przywódcy, mógł stać się Mężem Opatrznościowym Narodu – wybrał przynależność do obozu przeciwnego, w jego ocenie silniejszego, rokującego większe zyski. To definitywny koniec kariery politycznej Lecha Kaczyńskiego. To, że odbudował rzeczywistą koalicję polityczną z Platformą Obywatelską kosztem interesu Polski – dyskwalifikuje go, jako patriotę i polityka samodzielnego.

        Głosowałem na Lecha Kaczyńskiego i teraz się tego wstydzę.

         Każdy człowiek, także prezydent Rzeczypospolitej i premier rządu Rzeczypospolitej ma prawo po ludzku nie rozumieć co znaczy wolna i niezawisła Polska. Mają nawet prawo wychowywać swoje dzieci w duchu obojętności, wobec własnej Ojczyzny. Ba, w duchu wrogości – pełno jest dziś takich ludzi wśród nas. Proszę jednak szczególnie prezydenta i premiera, aby pamiętali, że Ojczyzna nasza jest naszą Matką, naszą, a więc moją i waszą też! Tak samo jak panowie są rodzicami swoich dzieci. Życzę panom, żeby mimo wszystko nie doznali panowie od własnych dzieci tego, co sami chcecie dać Polsce – waszej Matce.

        Panie prezydencie Lechu Kaczyński. Odrzucił pan razem ze swoim partnerem Donaldem Tuskiem ideę referendum. Nie chciał pan rozmawiać z Polakami, ze swoimi Rodakami o niepodległości Polski – naszej wspólnej Matki i Ojczyzny. Naród tego panu nie zapomni. Los odwdzięcza się panu gorzko. Nie chciał pan rozmawiać z Narodem, to będzie pan rozmawiał z amerykańskimi pederastami. Przyjechali właśnie do Polski i upominają się o spotkanie z panem. Oto owoce pańskiej polityki. Proszę ich ugościć, jak Donalda Tuska – wszyscyście sobie na to zasłużyli.

Mirosław Orzechowski

 

Skip to content