Aktualizacja strony została wstrzymana

Zapateryzm en action – Jacek Bartyzel

san_francisco_el_grande.jpg

Od 1784 roku stoi w Madrycie – w pobliżu Pałacu Królewskiego – jeden z najpiękniejszych w tym mieście kościołów, o największej (liczącej 33 metry średnicy) kopule w całej Hiszpanii, Bazylika pod wezwaniem św. Franciszka Wielkiego (Basilica San Francisco el Grande). Od 1961 roku natomiast, po lewej stronie jego majestatycznej fasady wmurowana była tablica (fot. 1) zawierająca napis następującej treści w polskim tłumaczeniu:



W dniu 17 lipca 1961 roku
w czterystulecie ustanowienia Madrytu stolicą
J.E. Szef Państwa
Generalissimus Franco
otworzył tę

Aleję Królów Katolickich

którą lud i magistrat madrycki
poświęca pamięci prześwietnych monarchów
pod których panowaniem narodziła się
niezniszczalna jedność Hiszpanii

avenida01.jpg

Dodam, iż widniejące powyżej zdjęcie zrobiłem ponad dwa lata temu, 18 września 2007 roku. Mając okazję bawić kolejny raz w Madrycie, z okazji konferencji poświęconej Juanowi Donoso Cortésowi, która odbywała się 11 grudnia 2009 r. w jednym z budynków Uniwersytetu CEU-San Pablo, położonym przy ulicy św. Franciszka wychodzącej na wprost wspomnianej Bazyliki, nie mogłem odmówić sobie przyjemności rzucenia choć okiem na ową majestatyczną świątynię. Gdy tylko zbliżyłem się do niej, moim oczom ukazał się następujący (fot. 2 i 3) widok:


avenida02.jpg


avenida03.jpg

Czytelnicy domyślają się już zapewne powodu, dla którego fasada Bazyliki świeci obecnie tą jaskrawo „białą plamą”. To oczywiście skutek ustawowego „oczyszczania” przestrzeni publicznej z wszelkich śladów frankizmu, zadekretowanego i z szaleńczą konsekwencją egzekwowanego przez socjalistyczny rząd „Zero, Zero” Zapatero. Aliści w tym wypadku nawet logika „defrankizacji” – gdyby brać ją za dobrą monetę (którą oczywiście nie jest) – sięgnęła poziomu jakiegoś upiornego absurdu. Ta tablica nie była przecież żadnym „pomnikiem frankizmu”: jej treść informuje jasno, że dedykowano ją pamięci Królów Katolickich, Franco zaś występował w niej w roli niejako, przecinającego wstęgę, „kustosza”.

Jak widać, i to było za dużo dla czyścicieli pamięci historycznej. Można zatem powiedzieć, że mamy tu do czynienia z barbarzyństwem w stanie czystym – takim samym, jakiego dowody dawał Kalwin w genewskiej katedrze św. Pawła, niszcząc w ikonoklastycznym zapale wspaniałe gotyckie freski. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy ślepą furią Hunów czy Wandalów a wyrachowaną, niszczycielską nienawiścią protestanckiego herezjarchy i lewackiego imbecyla: tamci niszczyli, bo nie wiedzieli jaka jest wartość tradycji i pamięci; ci niszczą właśnie dlatego, że wiedzą. Dlatego tym nie będzie odpuszczone.

Jacek Bartyzel

Za: legitymizm.org | http://www.legitymizm.org/zapateryzm-en-action

Skip to content